Rózia i jej dzieci już nie na ulicy!! Nadal szukają domków!!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto paź 20, 2009 20:45 Re: Czy Rózia i jej dzieci muszą mieszkać na ulicy!!?? KOŚCIAN

Co do domów wychodzących to ja mam wszystkie koty wychodzące (teraz Szarka nie jest wychodząca ale pewnie kiedys będzie), moja Tygrynia uległa wypadkowi w domu, Lusinek został potrącony. Myślę, ze były szczęsliwe, Lusin to już taki był, że chodził po sąsiadach wszyscy go znali płakał strasznie jak go zamykałam. a Tygrynia i Kicia zawsze trzymała sie na ogrodzie, kcia ewentualnie idzie do sąsiadów obok a jak wracam późno z pracy to czeka na mnie przed furtką. Także nie mam nic przeciwko domu wychodzącego bo zamykanie kota na siłę w domu, moze i jest bezpieczniejszy (moja Tygrynia nie była) ale czy szczęśliwszy. Każdy indywidualnie musi do tego podejśc nie nam rozstrząsać. Irenka powierzyła mi Szarunie wiedząc, ze mam dom wychodzący i jeśli za rok Szarka będzie chciała wyjść, jeśli na wiosne będzie chciała wyjść a ja uznam, że to juz właściwy moment to nie będę jej bronić. Zrobie wszystko żeby poznała ogród sąsiadów i jeśli sie będzie się czuć tam dobrze to proszę bardzo, byle by dała się złapać i przychodziła jak zawołam :) czyli jeszcze troche czasu :)


A Róża jest w ciąży!!!! Kurde skubana jedna!!!!!

tysia6667

 
Posty: 381
Od: Czw sie 27, 2009 16:31
Lokalizacja: Kościan

Post » Wto paź 20, 2009 21:04 Re: Czy Rózia i jej dzieci muszą mieszkać na ulicy!!?? KOŚCIAN

kurde no, ale z tej Rózy puszczalski kot ;/ grrr no trudno..eh jak będą kociaki to jej pilnuj, dla maleństw to coś znajdziemy, ale potem szybko ją wysterylizuj, bo kurczę nie nadążymy za nią;/ no wiesz ja jeśli chodzi o domy wychodzące to mówię okej, ale jeśli po pierwsze - nie ma aut w pobliżu, po drugie - sąsiadom nie przeszkadza ze kot chodzi po ich ogrodzie - bo znam z doświadczenia że nie wszyscy to lubią i kupują trutki albo strzelają do kotów z wiatrówki;/ dlatego zawsze wole wydawać kota komuś kto będzie go albo trzymał w domu, albo wychodził z nim na smyczy..

blankpage

 
Posty: 191
Od: Śro lip 15, 2009 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto paź 20, 2009 21:08 Re: Czy Rózia i jej dzieci muszą mieszkać na ulicy!!?? KOŚCIAN

A te koty nie są dzikie, pozwałaja się do siebie zbliżyć, nie fukają jak wyciągam je spod łóżka, pozwalają się pogłaskać są naprawde bardzo nie ufne, nowa sytuacja i boją się, ze ktoś je skrzywdzi. Potrzebują domku co poświęci im troche czasu na adaptacje, który sie nimi zaopiekuje a nie zostawi samemu sobie bo moze same sie przyzwyczają. Ja trzymałam szarke 2 tyg w łazience zanim pozwoliłam jej ją opuścić mimo, że ona była bardziej ufnym kotem :) Burasek jest kocurem :) acha koty sa kuwetkowe, ładnie się załatwiają na żwirek, nie wiem skąd w tych kotach taka mądrość :)

tysia6667

 
Posty: 381
Od: Czw sie 27, 2009 16:31
Lokalizacja: Kościan

Post » Wto paź 20, 2009 21:15 Re: Czy Rózia i jej dzieci muszą mieszkać na ulicy!!?? KOŚCIAN

Róże będe sterylizować ciężąrną, może to i chu**** z mojej strony ale tak będzie lepiej dla wszystkich a wetka mówiła, juz mi wczesniej, że nie będzie problemu...moi sąsiedzi wszyscy wiedzą, ze kochamy koty, zresztą ich też przychodzą do nas na ogródek nawet przez okno nauczył się jeden wchodził bo widział jak Kicia tak robi, pies obok przechodzi przez płot do moich psów, a jak szukaliśmy Szarki to wszyscy sie interesowali i pytali, sprawdzali na ogrodach. Ogólnie sasiedzi mieszkają tu od zawsze wiele pokoleń, darzyli wielkim szacunkiem moich teściów, męża babcie, więc myslę, ze moja okolica spoko :) a kilka domów dalej mieszkają też kociarze :) dziwie się tak wogóle, ze jeszcze nikt nie podrzucił nam kotów....odpukać :)

tysia6667

 
Posty: 381
Od: Czw sie 27, 2009 16:31
Lokalizacja: Kościan

Post » Wto paź 20, 2009 22:52 Re: Czy Rózia i jej dzieci muszą mieszkać na ulicy!!?? KOŚCIAN

a te co złapałaś to jest też kotek i kotka, czy dwie kotki? bo się pogubiłam:P

blankpage

 
Posty: 191
Od: Śro lip 15, 2009 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro paź 21, 2009 6:44 Re: Czy Rózia i jej dzieci muszą mieszkać na ulicy!!?? KOŚCIAN

parka kot i kotka, kot ma dodatkowe plamki na tylnej lewej nóżce.

tysia6667

 
Posty: 381
Od: Czw sie 27, 2009 16:31
Lokalizacja: Kościan

Post » Śro paź 21, 2009 7:53 Re: Czy Rózia i jej dzieci muszą mieszkać na ulicy!!?? KOŚCIAN

Dziewuszka jest przesłodka, daje się całować cierpliwie znosi piszczoty, chłopok się boi ale mam nadzieje, że będzie coraz lepiej :)

tysia6667

 
Posty: 381
Od: Czw sie 27, 2009 16:31
Lokalizacja: Kościan

Post » Śro paź 21, 2009 8:27 Re: Czy Rózia i jej dzieci muszą mieszkać na ulicy!!?? KOŚCIAN

Chłopak też jest kochany, stoczylismy bój o przywództwo, ujebał mnie w paluszek i teraz boli a ja sie na niego obraziłam, poszłam sobie ale po chwili zawzieta wróciłam, mówie do niego, że chce mu znaleźć domek a on sie tak zachowuje, że woli wrócić na ulice i trząść się i ze strachu i z zimna!!! i chyba mnie posłuchał bo uspokoił się dał się pogłaskać a jak uwolniłam uścisk to wtulił się w zagięcie między łokciem a ręką i tak sobie gadalismy, pobeczałam sie trochę a on tak podniósł głowę i patrzy pomyslałam sobie że zaraz rzuci mi się do szyi już nawet widziałam się na sorze :) ale nie grzecznie siedział dał sie podnieść nie trzymałam go wogóle a on był taki wtulony w moje ręce :) szkoda, ze nie miałam aparatu :) teraz zostawiłam je same niech sobie przemyslą i obgadaja całą sytuacje :)

tysia6667

 
Posty: 381
Od: Czw sie 27, 2009 16:31
Lokalizacja: Kościan

Post » Czw paź 22, 2009 10:57 Re: Czy Rózia i jej dzieci muszą mieszkać na ulicy!!?? KOŚCIAN

Tysiu może spróbój złapać ostaniego malucha w taki sposób, że pojedziesz z jednym kociakiem w transporterku.
On wyczuje i usłyszy rodzeństwo, podejdzie do transporterka, a Ty go nakryjesz podbierakiem.

Jeśli chodzi o Rózię to jestem całkowiicie za sterylką :ok:.

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Czw paź 22, 2009 12:36 Re: Czy Rózia i jej dzieci muszą mieszkać na ulicy!!?? KOŚCIAN

Nawet nie napisałam, ze złapałam tego ostatniego kota okazało sie, że jest kocurem, nastepnego wieczora po złapaniu reszty. Ale łatwo nie było, plakał strasznie, przywiozlam nawet jego siostre w transporterku podszedł ale jak tylko podniosłam podbierak uciekł. Wieczorem Róza bardzo mi pomogła bo weszła do transporterka a ten po chwili za nia była bardzo głodny zamkłam drzwi a ten rzucił sie na nie szybko go złapałam za chachły, Jezu jak on sie darł, Rózia w tym czasie wyszła a ja go wrzuciłam z powrotem :) Rózia troche sie wystraszyła ale dałam jej jedzenie i sie uspokoiła. Wtedy zauwazyłam, że jest w ciąży. Wczoraj była dac jej jeść ale jej nie było, zostawiłam całą duża puszkę kitiketa. Coraz bardziej jestem przekonana, ze ona mieszka właśnie tam na wsi, tam również moja ciocia mieszka, okociła się na osiedlu bo wydawało jej sie spokojnie, jest co jeść, przez jakiś czas tam była a potem wróciła do siebie. I tak będę ją sterylizować, po prostu ją złapie szybko do wetki a potem ją tam wypuszcze i będę obserwować, jesli stwiedze, że nie ma domu to jej go znajdę. Co myślicie?? może mieszka na jakims gospodarstwie (mojej cioci kotka też sie u niej nie okociła dopiero po jakims miesiącu przyprowadziła kociaki) gdzie ludzi nie bardzo wiedzą żeby ją wysterylizować, może jeszcze myslą jak się kiedyś myslało, zreszta mam przykład mojej innej cioci- niby taka wykształcona, medycyne skonczyła, od kilkunastu lat uczy, światowa a swoich 2 kotek nie sterylizuje tylko dwa razy w roku dzwoni do mnie czy nie chce kota i tak buja się z nimi wydaje byle komu a kotki co miot marnieją w oczach. Nic nie dają moje rozmowy z nią.

tysia6667

 
Posty: 381
Od: Czw sie 27, 2009 16:31
Lokalizacja: Kościan

Post » Czw paź 22, 2009 13:00 Re: Czy Rózia i jej dzieci muszą mieszkać na ulicy!!?? KOŚCIAN

tysia6667 pisze:gdzie ludzi nie bardzo wiedzą żeby ją wysterylizować, może jeszcze myslą jak się kiedyś myslało, zreszta mam przykład mojej innej cioci- niby taka wykształcona, medycyne skonczyła, od kilkunastu lat uczy, światowa a swoich 2 kotek nie sterylizuje tylko dwa razy w roku dzwoni do mnie czy nie chce kota i tak buja się z nimi wydaje byle komu a kotki co miot marnieją w oczach. Nic nie dają moje rozmowy z nią.


Też mam w rodzinie taką osobę :evil: , na szczęście w tym roku udało mi się namówić ją na pokrycie połowy kosztów sterylki i kotka jest już po zabiegu.
Weci mówili, że dawno nie widzieli tak mocno wyeksloatowanej kotki :( .
Ale ja już jestem spokojna o nią i wiem, że nie będe musiała szukać domu kolejnym maluchom.

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Czw paź 22, 2009 13:12 Re: Czy Rózia i jej dzieci muszą mieszkać na ulicy!!?? KOŚCIAN

A najgorsze chyba w tej sytuacji jest to, że rozumiem jak by nie było jej stać, ale ona nie rozumie, ze to dla tej kotki lepiej. Może spróbuje ją jeszcze raz namówić zawioze jej przeciez te koty i odbiore, zagadam może jakiś rabat bym dostała bo musze Róże, cioci kotke i jeszce jej dwa to razem 4 może by chociaż po 10 zł na kazdym kocie opusciła. U nas nie ma takich cen jak w Lesznie więc tym bardziej nie rozumiem. W zeszłym miesiącu ratowałm jej małego kota bo miał taki straszny koci katar, chciałam go wziąć do siebie ale bałam się, ze reszta moich zwierzakow się zarazi, Wetka nie widziała jeszcze takiego stanu kota wynikłego z kociego kataru, niestety zdechł po 2 dniach. Juz było dla niego za późno :(

tysia6667

 
Posty: 381
Od: Czw sie 27, 2009 16:31
Lokalizacja: Kościan

Post » Czw paź 22, 2009 23:12 Re: Czy Rózia i jej dzieci muszą mieszkać na ulicy!!?? KOŚCIAN

ehhh ludzie są dziwni, ja dostałam przed chwilą takiego maila (w związku z ogłoszeniem jednej kotki co to pilnie potrzebuje domu) "Witam mam pytanie jeśli chcecie szybko wydać kotkę w dobre ręce to dlaczego są wymagania?ludzie boją się podpisywać umów niekturzy nie uwarzają sterylizacji?beż sterylizacji kot zostaje odebrany?"

....

ciemnogrUd normalnie-_- i szkoda komentować w ogóle. Potem mi napisała jeszcze kolejnego maila ze "jestem nawiedzona". 0_o skąd się tacy biorą ja nie wiem...


A tymczasem jestem w rozsypce z powodu mojej maludy.
Tysiu, w niedziele ta kobieta po te 4 miesięczną szylkretę przyjedzie nawet i do kosciana. Jest w porządku, tylko ją zdążyłam wczoraj sprawdzić. Tych co chcieli Sabinkę - nie zdązyłam:( no i tę długowłosą maludę twoją od cioci też by można w niedziele dać. Plus te 2 moje kociaki działkowe - reszta niestety jak dowiedziała się że mam kociaka chorego i umierającego, to zrezygnowała ze strachu :.(

Dlatego z nastepnym nie będę mówić ze mam chorego kociaka i te swoje uliczne i kociaka od cioci najwyzej przywieziesz bezposrednio do ludzi w poznaniu, jak im poszukam dom... jestem taka bezsilna...

tak wygląda teraz maluda...i wet mówi ze może nie przeżyć... to jakaś zaraza ta pp:((((

Obrazek

blankpage

 
Posty: 191
Od: Śro lip 15, 2009 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt paź 23, 2009 10:32 Re: Czy Rózia i jej dzieci muszą mieszkać na ulicy!!?? KOŚCIAN

Jakoś sie wszystko pokićkało, i pogoda i kociaki, ludzie są głupkowaci. Wczoraj po pracy pojechałam zobaczyc czy jest Rózia i zostawić jej jedzenie, ide w te krzaki patrze a tam wszystko powycinane, wszystkie drzewa krzaki wszystko!!!! a tam mieszkały przecież te małe kociaki od Róży!!!! Zastanaiwam się czy ktoś by sie w ogóle nimi zainteresował czy po prostu by zrobili swoje niszcząc im dom i miejsce które dawało im poczucie bezpieczeństwa!!! nie widziałam czy stoją moje budy co im zrobiłam czy wylądowały na smietniku czy po prostu sa przeniesione w inne miejsce!!!! co mnie najbardziej irytuje, ze od miesiąca jestem tam codziennie mógł sie ktoś spytać czy zamierzam zabrać kociaki co z nimi będzie. Nawet nie chce mi się już pisać co by było gdybym ich nie zabrała. Dałam im tymczasowe imiona : Sabinka, Alfred i Edziu :) Alfred nawet dzisiaj mruczał tak głośno jak go głaskałam, ze reszta przyszła patrzeć co się dzieje :) nie wiem co będzie z kociakami jak nie znajdą domków, wiem, ze muszę być cierpliwa ale jak sobie pomyslę ile mam zwierzaków....w sumie duzy dom mam, połowa jest szwagra, nie ma go narazie więc myślę, że jakis czas jeszcze mogą być....gorzej z moim TŻ....nie chce żeby się na mnie złościł...jutro jadę do wetki z kociakami, niech je sprawdzi, zaszczepi, może pozwoli mi wywiesic ogłoszenia albo ona zna tez wielu ludzi może ktoś szuka kota.

Blankpage, jak się w miare ogarniesz ze swoja kruszynka uspokoisz napisz mi ile w końcu tych kociaków bo się juz pogubiłam :) najlepeij by było, jak będę już godz od kościana żeby Ci ludzie też wyjechali z poznania wtedy nie będę musiała wciągać miziaków do domu, lepiej ograniczyć je z moim potencjalnym źródłem zakażenia. moje wszystkie koty były szczepione na choroby zakaźne, psy też (z kotów niestety został mi jeden, Tygrynia i Lusinek za TM bawią się z teściami), Szaruni raczej na razie nie ma szans zaszczepić bo nie da się wziąć na ręce, Czarek będzie miał w pn szzcepienie (nie dam rady zabrać 4 kotów na raz), a z kociakami zobaczymy co wetka powie.
Także jeszzce o której godz we wrocławiu, najlepiej market lecrerc bo wiem gdzie to jest tam odbierałam szarunie od moniki. z wrocławia do kosciana jest ok 2 godz.

tysia6667

 
Posty: 381
Od: Czw sie 27, 2009 16:31
Lokalizacja: Kościan

Post » Pt paź 23, 2009 15:13 Re: Czy Rózia i jej dzieci muszą mieszkać na ulicy!!?? KOŚCIAN

okej, ja się dowiem dzisiaj od kamili o której ten facet jedzie do wrocławia. A pojadą z Tobą 4 kociaki - dla nich mam pewne domy, mam jeszcze spotkanie w niedziele o jednego twojego kociaka więc może pojedzie pięć. A póki co weźmiesz od Kamili szylkretową Niunię 4 miesięczną i 2 kociaki z działek (rodzenstwo tego co jechało ostatnio) plus swoją długowłosą koteczkę od cioci - tylko teraz nie wiem czy ona może już jechać do nowego domu, czy jeszcze jest karmiona przez matkę??

Jeśli uda mnie się spotkać z kimś jeszcze do niedzieli, to pojedzie więcej, ale ja muszę być pewna, bo nie mogę nic wziąć na tymczas, skoro u mnie się panleukopenia zagnieździła :.( nawet nie pytaj jak mi z tym źle. Ostatnio cały swój czas przeorganizowałam żeby móc przyjmować tymczasy, tak chciałam pomagać i teraz się na pół roku co najmniej się załatwiłam:( Ja w tą niedzielę się z tymi ludzmi i z Tobą umówię w konkretnym miejscu, pewnie na tej stacji benzynowej koło mnie, bo najwięcej chętnych mam z mojej dzielnicy. Przyjdę więc też, ale kociaków nie będę dotykać. Nie mówiłam już wszystkim że mam chorego kociaka, bo co z tego że ja z tymi nie będę mieć kontaktu, jak część usłyszała że mam swojego chorego, to podziękowali:( mimo że mówiłam ze tych maluchów nie dotknę i się nie zbliżę, że kto inny przywiezie...:( więc póki co jadą 4. Reszcie szukam domy do niedzieli. Mam kilka spotkań do tego czasu, ale nic pewnego jeszcze.

blankpage

 
Posty: 191
Od: Śro lip 15, 2009 16:21
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar i 4 gości