
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Gu pisze:Czytajac rozne watki z takich masowych akcji,zastanawiam sie, jak w takich sytuacjach sprawdza sie argument pomoc (karma etc) za wydane zwierze, czy argument jak bedzie to tak wygladalo dalej (zle) przyjda ludzie/policjanci i odbiora sila zwierzeta.
Magija pisze:niestety mieliśmy podobną sytuację w Łodzi - pani kolekcjonerka, ponad 40 kotów w 50m mieszkaniu, pomoc chętnie przyjęła, o oddaniu choć jednego nie było mowy. Długie podchody, "oswajanie" Pani, rozmowy na temat adopcji po mału zaczęła rozumieć, ale kiedy dochodziło do konkretów - zwrot o 180stopni. Niestety moim zdaniem oni tych kotów nie oddadzą beż użycia siły. Zwierzęta wyglądają fatalnie, ale oni tego nie widzą, kochają je na swój sposób, dla nas niezrozumiały. Sensownie było by odebrać im wszystkie zwierzęta interwencyjnie - tylko wtedy gdzie je wszystkie na raz zabrać? I tak myślę, szybko odbudowali by swoje stado.
Chciałabym się mylić, ale sądzę, ze po dobroci nic nie wskóracie.
Magija pisze:dziewczyny, zastanawiam się jeszcze nad jednym - jakie macie plany co do tych kotów? czy jeśli Ci Państwo nie będą jednak chcieli współpracować odnośnie adopcji to co chcecie dalej? Odebrać zwierzęta?
zastanówcie się bo jeśli tak, może okazać się, że w tym momencie działacie na swoją niekorzyść - koty wyglądają coraz lepiej, leczą się, sierść zaczyna odżywać, za kilka tygodni tam nie będzie już takiego syfu, potem może być problem z odebraniem zwierząt bo może braknąć podstaw
Granula pisze:a czy Ci Państwo są samotni?
może ich dzieci (jeżeli je mają) coś by wskórały
chociaż po stanie zwierząt (w jakim były - kiedy tam pierwszy raz pojechałyście) - podejrzewam, że nawet jeżeli mają kogoś z rodziny, to najwyraźniej ten ktoś ma te zwierzaki w ...głębokim poważaniu![]()
ech... tak sobie gdybam, bo męczy mnie to strasznie i chciałabym coś pomocnego podpowiedzieć, ale jakoś skończyły mi się pomysły
Użytkownicy przeglądający ten dział: moniczka102, puszatek i 93 gości