Witamy merytorycznie Redaf z piekielnym Bolem [i nie tylko..]
Dzis rano B. postanowił wychynąć na klatkę schodową
Złapałam w locie - trzeba bedzie uważać, nigdy przedtem tego nie robił, zawsze się cofał jak wychodziłam
Chociaż nie - raz mu sie za kocięctwa zdarzyło.
Standard - smyrnął między nogami jak wchodziłam a ja przegapiłam ten manewr bo grzałam na czwartym biegu do kibelka...
Dopiero w łazience zorientowałam się, że coś nie gra bo gostek zawsze mi się pchał na kolana
Nasłuchuję i skądś mi wrzask dobiega tylko jakiś przytłumiony. Zaciągnełam portki i w tym momencie pukanie - otwieram, sasiadka ze śmiechem "TO chyba twoje?'
Na wycieraczce rozpaczliwie darło ryjka moje kocię
