Zabrałyśmy dzisiaj z anną09 Oczko i Berta do weta. Oczko na szczepienie przeciwgrzybicze, Bercik na badanie, bo kaszle i ma jakieś groszki pod skórą

Gdy weszłyśmy do Berta właśnie wylegiwał się na kanapie

Zaokrąglił się, nabrał pewności siebie, dobrze dogaduje się z rezydentami.
Wyniki kontroli:
Oczko - temperatury brak, osłuchowo ok, uszy zawalone paskudztwem, było porządne czyszczenie. Dostał krople do uszu i został zaszczepiony. Następne szczepienie za 2 tygodnie.
Bercik - temperatury brak, osłuchowo w porzadku, kamień na zębach, ale nie w alarmującej ilości. Uszy ok, znowu zapalenie krtanie. Groszki to raczej alergia, a wszystko razem to najprawdopodobniej wynik stresu
Bercik dostał antybiotyk do poniedziałku, lek przeciwzapalny również o działaniu przeciwalergicznym. Kontrola w poniedziałek.
Chłopaki pewnie myśleli, że jak jadą jednym samochodem to wracają na Wielopole, wiec z ulgą odetchnęli po powrocie
Aha, mam rachunek, wyniósł 105zł, ale odstałyśmy rabat na wystającą piątkę
No i tak, zapłaciłam za weta i zmuszona będę pieniądze za marchewkowe i cantucci od milu, lutry i Tweety zabrać na poczet leczenia chłopaków. Jak zabraknie kasy dopiekę, albo coś z Jolą znajdziemy na bazarki.
Zajrzałyśmy też do Fredzi. Dziewczyna w doskonałej formie. Nie ucieszyła się na nasz widok

W pokoju stoi fotel z podnóżkiem, Duża Fredzi opowiadała, że Fredzia doskonale wie, do czego służy podnóżek

Jak się rozkłada na fotelu to tak, żeby łapki były w odpowiednim miejscu
Zahaczyłyśmy też z Jolą o Kocimską, bo miałyśmy stamtąd coś zabrać. Byłyśmy tam kilka minut po wyjściu osoby dyżurującej. Powiem używając eufemizmu, że byłam lekko poruszona tym , co zastałyśmy. Po pierwsze w nos wali smród, a smród nie jest tam, gdzie koty, ale tam gdzie brak
regularnej troski o porządek. W sobotę spędziłyśmy 4 godziny odgruzowując Kocimską. Klatki zostały wyszorowane szczotką, wszędzie aż lśniło. A dzisiaj na stole bałagan, pusta plastikowa butelka porzucona na środku, zapakowana strzykawka , to co było poukładane rozrzucone w nieładzie. Pod butami chrzęści żwirek i zwyczajny brud, bo chyba od soboty zamiatane nie było. W łazience stos pustych misek, a przecież jest dla nich miejsce w oszklonej szafce. Pasy linoleum w różnych miejscach.
U kotów ciemno, szkoda bo jest światło, które zostawia się na noc. Może i lepiej , że ciemno było, bo w oczy nie rzucał się bajzel. Woda nie była wymieniona, zabrudzona żwirkiem, miseczki wypełnione wodą do 1/3. Z kuwet wybrałyśmy 5 kup (niektóre przyschnięte, więc stare) i kilka siuśków. Posłanka zabrudzone żwirkiem. 2 mokre plamy na podłodze. Podłoga nie widziała miotły, więc żwirek wszędzie. Smród.
Fajnie, że będę miała dyżur na Kocimskej, bo tam się nie narobię - wystarczy dosypać żarcia, kuwety i sprzątanie można zostawić zmiennikowi, przecież koty non stop brudzą, to nikt nie będzie wiedział, że ja olałam swój dyżur
Na Wielopolu było zamiatane 2 razy dziennie, że o zmywaniu podłogi nie wspomnę! Czy ktoś od soboty zmywał podłogę na Kocimskiej? I nie gadajcie mi o braku czasu ! Jeśli każdy z bywających na Kocimskiej zostawi jedną rzecz na nie swoim miejscu, to po kilku dniach mamy taki syf, jak był w zeszłym tygodniu! Nauczcie się , cholera, porządku bo trzeba będzie nazwę z Kocimskiej zmienić na Świńską
I nie liczcie na to, że co jakiś czas trzy naiwne będą po Was sprzątały! Po kotach owszem, ale nie po osobach, które mają teoretycznie dbać o porządek w tym miejscu.Jak się czegoś podejmujecie to róbcie to od początku do końca, a nie od d..y strony
A teraz możecie mnie rozszarpać na strzępy
A zanim to zrobicie, to zobaczcie, co dzisiaj przysłała mi anna09:
http://demotywatory.pl/278560/Mariola-wroc 