[Białystok5] zapraszamy na Mruczenie 15listopada

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 19, 2009 19:50 Re: [Białystok5] niemowlaki - rudości i biszkopty foto s.22

mam na zbyciu 5 tabletek UNIDOXu :D
Obrazek

kassja

 
Posty: 3417
Od: Czw lut 05, 2009 23:24
Lokalizacja: Białystok KOTKOWO

Post » Pon paź 19, 2009 21:05 Re: [Białystok5] niemowlaki - rudości i biszkopty foto s.22

BAMBI I TROLKA
Obrazek
"Człowiek jest wielki nie przez to, co ma,
nie przez to, kim jest, lecz przez to, czym
dzieli się z innymi."

dorotak97

 
Posty: 3297
Od: Wto gru 23, 2008 11:52
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon paź 19, 2009 21:59 Re: [Białystok5] niemowlaki - rudości i biszkopty foto s.22

Szałwia bardzo bardzo mocno dziękuję. Krople ratują oczko, które po powrocie z pracy już było w złym stanie. Zakroplone i przemyte nie boli widać już, bo kicia zasnęła. :balony:

O zdjęciu dywaniku muszę pomyśleć hmmm, bo faktycznie jak suszyłam go, to siuśki trafiały go kuwety, a nie na sam jego centralny środek, co ona takiego zobaczyła w tym dywaniku że tak go moczyć uwielbia-pojęcia nie mam. Najstarszy kotek domowy, a taki no...ech

XmonikaX

 
Posty: 519
Od: Sob lut 28, 2009 20:04
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon paź 19, 2009 23:04 Re: [Białystok5] niemowlaki - rudości i biszkopty foto s.22

1969ak pisze:Co ja widziałam na Kotkowie 8O Biedronek postanowił zostać u Izy. Iza miałaś coś do powiedzenia czy to była jednokociowa decyzja :wink: :wink:

Nowe pozdrowienia od Kropelki vel Nutki. Jak widać błyskawicznie dogadała się z rezydentem Felixem. Jak mówiła P. Małgosia przez to Felix więcej biega, bawi się i ma lepszy apetyt.
[/url]
Obrazek


Ech, no cóż. może i stwierdzicie, że mi się kojarzy :roll: Ale cóż zrobić że mi się to faktycznie jednoznacznie kojarzy z molestowaniem nieletnich 8)

Isabella - cieszę się z Biedronkiem ( i wbrew krążącym plotkom nie jestem taka uparta :D) tylko nie byłam pewna czy chcesz doświadczyć uroku 4 kotów w domu. (Choć osobiście uważam że to dobra ilość kotów )

Wczoraj dzikoty z Niewodnicy pojechały na agrturystykę. Dokładnie wybrałyśmy się z Melba pod granicę białoruską żeby je zawieźć do pewnej miłej pani Zosi (która kiedyś adoptowała sunię od p. Ani) i nie protestowała przeciwko osiedleniu 2 kotów w swojej stajni.
Asia przywiozła dzikoty ok 13. Zapragnęła poznać osobiście ich rodzeństwo i o ile szylkretka klatkująca w salonie pani Ani nie chciała nikogo zabić to jej czarny brat wręcz przeciwnie. Po prostu nauczka na przyszłośc - dzikoty w wieku powyżej 4 miesięcy na sterylkę i tyle. Musze przyznać, że Czarnulka jest niezłym treserem. Beznamiętnie wyjęła to wyjące, wijące się, i gryzące stworzenie z klatki, przytrzymała, żeby sprawdzić płeć (stworzenie w międzyczasie próbowało ją zabić poprzez np przegryzienie tętnicy :roll: Po tym pokazie zapadła decyzja, że przejedzie się z rodziną. Jak p.Zosia się nie zgodzi, to najwyżej wróci.
Na szczęście pani Zosia przyjęła bonusik ze stoickim spokojem. Kićkom pokazałyśmy michę i poszły w siano. Strasznie się cieszę, że udało się je tam umieścić - będą miały się gdzie schować, micha zapewniona no i rozrywka - siano aż się rusza bo stworzonka polne liczyły na spokojnie przezimowanie 8)

Nie ma to jak początek tygodnia :roll: (dla ułatwienia dodam że jak ktoś jeszcze ZNAJDZIE KOTKA LUB STADO KOTKÓW to jestem mocno drażliwa w tym temacie :twisted: )
Godzina 7.02 8O sms od p.Danuty z Wierzbowej (stamtąd są też dzieciaczki lusesity) -kiedy w końcu zabierzecie tego kota? chodzi o kicia Kandydata, którego fotografowała Plinka. Kić siedzi dopiero od środy, a pani już marudzi :roll: I ponoć wyjeżdża we czwartek. Taa...
Godzina 9.15 - dziewczyna znalazła kota :roll: Mały, karmiony strzykawką. Mieszka w akademiku (i w chwilach trudnych chowa go do szafy :). Ta na szczęście pohoduje jeszcze trochę.
Godzina 9.30 - pani ma na dzialkach 4 pięciomiesięczne dzikoty. I powinniśmy je zabrać oczywiście. I sobie złapać. Pani zaproponowalam pożyczenie klatki i sterylizację. Ew jak ma ochotę niech oswaja. Powtórka z Niewodnicy jakoś mi nie leży...
Godzina 10 (tak, wiem, powinnam się nauczyć, że nie należy odbierać :roll:) Pani stwierdziła że "malutki kotek leży pod blokiem" 8O
Nie chodzi, nie widzi itd.
Jako że byłam na zajęciach (Bozia pokarała, że odbieram telefon) prosiłam, żeby poszła z nim do weterynarza - ul Nowogródzka, na Białostoczek blisko, żeby określono jego wiek i rokowania. Wiecie, było nie więcej niż 3 stopnie a nie wiadomo jak długo był na podwórku. Pani pomarudziła (bo ma małe dzieci i dużego psa - lub odwrotnie :evil: )i ona nie może, ale spróbuje. Za chwilę telefon - jednak nie może. Prosiłam, żeby go chociaż do mieszkania zabrała bo zamarznie, ale "nie może". niesty, ja też nie mogłam. Zajęcia lekko licząc do 18 z 15 min przerwami. Powiedziałam, że jak ma zamiar grać na moim sumieniu to nie do końca fair bo jeśli coś mu się stanie to jej sumienie też nie powinno czuć się specjalnie komfortowo.
Niestety, wytrzymałam 15 minut bo MOJE SUMIENIE stwierdziło, że ona jednak może go tam zostawić...
Na szczęście pani Bogusia (która dziś dzielnie cały dzień robiła za kocie taxi - min zawiozła pozostałą szylkretkę z Niewodnicy na sterylkę bo tak jak wczoraj się przyjrzałyśmy jej i bratu to doszłyśmy do wniosku, że ona może już mieć kinder niespodzianki w środku :roll:) bez protestu zgodziła się zabrać dzieciaczka spod tego bloku.
Okazało się, że to maleńka rudość - bardzo wyziębiona, trochę zaropiała, za to zapchlona, że aż futro się rusza pojechała na przegląd. Potem odczekała u p.Bogusi aż wrócę i przyjechała do mnie. Ja oczywiście chętnie się podzielę :twisted: (zwlaszcza, że we czw jadę na konferencję i będę dostępna dopiero w niedz późno wieczorem, poza tym przechowywanie przeze mnie kota w TYM akurat kolorze może skończyć się tragicznie) ale uprzedzając chętnych - niech posiedzi do środy, nie wiem czy przeżyje :( Tj już teraz to raczej tak, ale w dzień to tak wyglądało nie bardzo.
Tj. leży w kocyku na gorącej mamie-butli. Miły mąż skoczył po Conwalesence w proszku jakby nie chciało toto jeść.
No i tak falami - są momenty kiedy leży prawie bez kontaktu. Ale sa takie, kiedy wącha, że w pobliżu jest jedzenie. No i je Animondę SAM :D nie zmienia to faktu, że kciuki bardzo potrzebne.
To jest odmarzający Lappi vel Pierożek:
Obrazek
Obrazek 
:: Pomóż nam informować o 1% - zamieść w swojej stopce banerek - wklej do podpisu poniższy kod ::
Kod: Zaznacz cały
[url=http://kotkowo.pl/jedenprocent][img]http://kotkowo.pl/jedenprocent/kotkowo_jedenprocent.gif[/img][/url]

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto paź 20, 2009 3:42 Re: [Białystok5] maleńka prawie zamarznięta rudość s.68

Agatko,
z zapartym tchem czytam Twoje relacje z codziennych zdarzeń, związanych z kotkami.
Genialne!!!
Wspaniały styl!
Ale się dzieje!
Proszę, Agatko, przyjąć wyrazy uznania i podziwu!

A u mnie od niedzieli mieszka dziwo-dzikuska, ale może okazać się dzikuskiem.
Jeśli ONA - to PENELOPA, a jeśli ON - to RUMCAJS.
Piękne toto, ale niezbyt rozgarnięte, bo nie wie, do czego służy kuweta i strasznie wrzaskliwie popiskuje.
Czekamy z przybyszem na rodzeństwo od Pani Kotarskiej.

JANTOŚ niezbyt zadowolony z takiego towarzystwa - czyni wszelakie niespodzianki.
I z utęsknieniem czeka na dobry domek.

jania

 
Posty: 794
Od: Sob sty 19, 2008 16:28
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto paź 20, 2009 8:17 Re: [Białystok5] maleńka prawie zamarznięta rudość s.68

No i niestety - "znalazłam kotkę". Przyznaję szczerze - nie szukałam, sama weszła mi pod nogi , śpieszę się do pracy a tu śliczne cudeńko.Wczoraj co prawda widziałam przez okno jak małe dzieci nosiły kotka , myslałam ,że to ich kotek. Dziś kicia stanęła mi na drodze, gdy szłam do pracy. Nie bardzo gdzie mam ją trzymć...Jest przesłodka , chyba koteczka około 4 m-ce, niesamowity tulak, cała biała, ogonek rudy z ciemnym , na główce i grzbiecie kilka ciemnych i rudych plamek. Śliczna :1luvu: Czyściutka, uszki czyste, z pewnością komuś zginęła, podobno błąka się juz kilka dni(tak stwierdził pan z pobliskiego bloku). Jest śliczna i na pewno znajdzie szybko domek. Wywieszę ogłoszenia u siebie i na bialystokonline,może Aga da na kotkowie. Może odezwie się właściciel. Zamknęłąm ją u siebie w łazience.Mam nieśmiałe pytanie: czy byłoby u kogoś miejsce ........?
Obrazek

MalgorzataJ

 
Posty: 953
Od: Czw sty 08, 2009 8:45

Post » Wto paź 20, 2009 11:24 Re: [Białystok5] niemowlaki - rudości i biszkopty foto s.22

aga&2 pisze:
Isabella - cieszę się z Biedronkiem ( i wbrew krążącym plotkom nie jestem taka uparta :D) tylko nie byłam pewna czy chcesz doświadczyć uroku 4 kotów w domu. (Choć osobiście uważam że to dobra ilość kotów )



oj tam ...przecież wiem :)
nasz wątek :)http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2443630#2443630
Obrazek

isabella7272

 
Posty: 609
Od: Śro maja 09, 2007 10:35
Lokalizacja: BIAŁYSTOK-OGRODNICZKI

Post » Wto paź 20, 2009 14:51 Re: [Białystok5] maleńka prawie zamarznięta rudość s.68

Co do Pani Kotarskiej... To ja tak nieśmiało skieruję do Moni pytanie 8) jak z tymczasem dla tego maluszka bez oczka, który teraz u niej siedzi? Podobno już jest zdrowy, odrobaczony, kuwetkujący, ale urządza terror w domu (jak to kociak...) i nie może tam zostać.. Ja go dowiozę gdzie trzeba :wink:

Bakteria

 
Posty: 205
Od: Sob mar 07, 2009 16:24

Post » Wto paź 20, 2009 15:53 Re: [Białystok5] maleńka prawie zamarznięta rudość s.68

czy tylko ja mam problem z karmieniem kocików, czy może nie jestem sama???
Bono, wiecznie nienażarty chłopiec, doprowadza mnie do szału :roll: nie dość, że toruje sobie drogę do jedzenia łapami, głową i czym tam jeszcze, to pozostałym nie daje zjeść. mi również :twisted: a Krecinka, pierdoła, zamiast walczyć (wszak to JEGO miski :wink: ), to sie daje bez bicia i potem też miauczy. kot jak głodny, to i miauczy :wink:
macie może jakiś pomysł, co z tym fantem zrobić? jedzenie juz rozdzielam do 2 oddzielnych misek, ale i to nie pomaga :|

ps. powstanie chyba nowe powiedzenie: "otwórz szfkę (z żarciem), a Bono się odezwie" :mrgreen:
ObrazekObrazek

lusesita

 
Posty: 2278
Od: Pon wrz 28, 2009 11:56
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto paź 20, 2009 16:00 Re: [Białystok5] maleńka prawie zamarznięta rudość s.68

Ja nakładałam jedzenie najpierw tymczaskom i zamykałam je w pokoju.A moje jadły sobie spokojnie w kuchni.
BAMBI I TROLKA
Obrazek
"Człowiek jest wielki nie przez to, co ma,
nie przez to, kim jest, lecz przez to, czym
dzieli się z innymi."

dorotak97

 
Posty: 3297
Od: Wto gru 23, 2008 11:52
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto paź 20, 2009 16:02 Re:

aga&2 pisze:A żeby się pięknie zaczłęło :wink:

Otóż mamy chyba produkt Cornishopodobny?

Kicia ok roku, jej pani zmarła. Syn chciał ją sprzedać bo "wygląda rasowo" ale jakoś nie znalazł chętnych. To wymyślił, że wyrzuci, bo skoro się nie da sprzedać to kłopot przecież :roll:
Taka kosmitka:
Obrazek;Obrazek


o, jakie słodkie...

bombaatomowa

 
Posty: 2
Od: Wto paź 20, 2009 15:55

Post » Wto paź 20, 2009 16:14 Re: [Białystok5] maleńka prawie zamarznięta rudość s.68

dorotak97 pisze:Ja nakładałam jedzenie najpierw tymczaskom i zamykałam je w pokoju.A moje jadły sobie spokojnie w kuchni.


no tak... ale ja nie mam drzwi w domu :? w łazience mam przesuwne, które już potrafią owierać - jakim cudem? nie pytajcie, bo nie wiem. czorty nie kotki :twisted:
ObrazekObrazek

lusesita

 
Posty: 2278
Od: Pon wrz 28, 2009 11:56
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto paź 20, 2009 16:32 Re: [Białystok5] maleńka prawie zamarznięta rudość s.68

lusesita pisze:no tak... ale ja nie mam drzwi w domu :? w łazience mam przesuwne, które już potrafią owierać - jakim cudem? nie pytajcie, bo nie wiem. czorty nie kotki :twisted:


Ty masz normalnie MCGywera w domku nie koty :ryk:

patrz bo otworzą lodówkę i skonstrułują bombę atomową z parówki i kutchupu :mrgreen:
Obrazek ObrazekObrazekObrazek Obrazek

Pumeczku kochany... cały dom jest taaaki pusty bez Ciebie (*)

Basica

Avatar użytkownika
 
Posty: 3101
Od: Czw lis 27, 2008 20:37
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto paź 20, 2009 16:39 Re: [Białystok5] maleńka prawie zamarznięta rudość s.68

Basica pisze:
lusesita pisze:no tak... ale ja nie mam drzwi w domu :? w łazience mam przesuwne, które już potrafią owierać - jakim cudem? nie pytajcie, bo nie wiem. czorty nie kotki :twisted:


Ty masz normalnie MCGywera w domku nie koty :ryk:

patrz bo otworzą lodówkę i skonstrułują bombę atomową z parówki i kutchupu :mrgreen:


ha ha ha i kto tu jest wredny Kochana??? :twisted:
a bomby nie skonstruują, bo nie mam parówek :mrgreen:
ObrazekObrazek

lusesita

 
Posty: 2278
Od: Pon wrz 28, 2009 11:56
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto paź 20, 2009 16:45 Re: [Białystok5] maleńka prawie zamarznięta rudość s.68

:mrgreen: parówke tez da sie czymś zastąpić :mrgreen:
Obrazek ObrazekObrazekObrazek Obrazek

Pumeczku kochany... cały dom jest taaaki pusty bez Ciebie (*)

Basica

Avatar użytkownika
 
Posty: 3101
Od: Czw lis 27, 2008 20:37
Lokalizacja: Białystok

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: egw, kasiek1510 i 68 gości