» Wto paź 20, 2009 13:54
Re: 130 kotów - SZCZECIN - Prosimy o POMOC - POWÓDŻ!!!!!!!
Dziewczyny sytuacja uległa zmianie.Jestem po rozmowie z Wiolą która do mnie dotarła i nie bede ukrywać ze jestem zdruzgotana tonem wypowiedzi i potraktowaniem mojej osoby. W tej chwili czuję się jak piąte kolo u wozu.Wiola kategorycznie zażądała ode mnie ze nie życzy sobie wypisywania na FORUM żadnych "bzdur o sobie"i o Jej sytuacji finansowej.Nie chce mieć z tym nic wspolnego ani nie chce należeć do żadnej Organizacji .Tu awersja do mojego członkowstwa w TOZie.Ma do mnie pretensje zreszta uważam ze nie uzasadnione o to że napisałam o Niej obrażliwie? Co? Nie mam pojecia. Od kilku dni Gorąco Apeluje o Pomoc dla tych kociaków. O Wsparcie o Pomoc w karmieniu na tym terenie. To było jeszcze przed samą powodzia. Wszyscy pamiętaja.Czuję sie okropnie po tej rozmowie.Zmieszano mnie z błotem, zarzucono ze robię z siebie gwiazdę, że podobno Wiola wczoraj czytała FORUM i wypisuje o Niej samej jakieś obrażliwe teksty. Ze nie zyczy sobie upubliczniania itd. Może Ktoś z Was Dziewczyny wskaże mi taki tekst na moim watku??????Bo ja chyba ślepa jestem.!!!!!!!!!Wiola zwrócila sie o POMOC. Nie miała co dać kociakom jeść. Zrobilam ile mogłam aby jakos ruszyło. Teraz dowiaduje sie ze nie zrobiłam nic. Uratowane i ściagane kociaki przez ktore wpadłam kilkakrotnie do wody po sam tyłek to też nic.Karma która starałam sie pozyskać to też nic.Bo karma została podobno pozyskana w inny sposób a ja tylko namieszałam. Odpuszczam sobie ten Temat Dziewczyny.Proszę o założenie watku Kasi i Wioli. Nie chce zostać zbanowana na Forum za upublicznianie.Wiem ze te rozgrywki tylko zaszkodzą kotom.Zaszkodzą i to bardzo.Proszę od tego momentu aby POMOC dla nas byla kierowana do nas.A POMOC dla Dziewczyn była kierowana tam gdzie Dziewczyny sobie zażyczą.Od czasu po powodzi nie moge dogadać sie z Wiolą.Niestety Jej stan i jej słowa które do mnie kieruje są tak MOCNE że nie bede i nie chce ponosic konsekwencji ,Jej żalu do Swiata ze do tej pory była bez POMOCY. Ja pomagałam na tyle ile mogłam od lipca. Woząc tam najpierw jedzenie codziennie a potem juz co drugi dzień.Poniekąd czuję sie równierz odpowiedzialna za te koty. Jeśli teraz Dziewczyny przejeły całkowicie obowiązki to Bardzo dobrze.To ze zabrałam uratowane koty do siebie. Ze dałam im schronienie, cieplo , pełną miskę nie ma znaczenia.Jestem najlepsza i robie z siebie Gwiazdę.To słowa Wioli.Mam dosć Dziewczyny takiego traktowania. Proszę o zostawienie tego watku naszym kotom.Mam dosyc rozgrywek, w których nie chce i nie bede uczestniczyc. Od samego początku jestem narazona na krzyki Wioli i Jej wybuchy agresji.Nawet odejscie Mojego Taty nie powstrzymało trochę Jej temperamentu.A to co dzis usłyszałam to juz poprostu.........Podobno Smierc Mojego Taty to dla mnie nic!!!Martwie sie tylko tym że zostałam bez pomocy.Bo ciągle to wypisuje....Podobno bazuję TERAZ na Ludzkim Współczuciu......i wykorzystjuję odejscie Mojego Taty. Czekam aż Moj Maż wróci i to przeczyta. Choc mysle że czyta bo pisał ze ostatnio miał w biurze dojscie do Netu i przeczytał cały watek.Byl w szoku w zwiazku z sytuacją zwiazana u nas z powodzią.Dodatkowo usłyszałam tyle rzeczy pod swoim adresem zasłyszanych ostatnio......Domyslam sie wskutek czego ale to zostawię dla siebie. Nigdy wczesniej Wiola nie miała do mnie aż tylu pretensji co dziś. Wrecz przeciwnie . Proszę o nie wciaganie mnie w żadne tego typu sytuacje.Mam swoje stado obowiazki i mase problemow.Sprawe kociaków Wiola postawiła jasno. To nie Jej koty ani Kasi. Jej koty sa......tego nie moge ujawnic.Poniewaz to ja ratowałam te koty, jeżdziłam do nich tak samo z jedzeniem, nie pozwole aby w wyniku nieprzemyslanych decyzji i sporów miały na tym ucierpieć. Wiola ich nie zabierze bo nie ma dokąd. To jej słowa. Ja nie wrzucę je spowrotem w chaszcze gdzie beda czekać i marznąć na deszczu i śniegu.Po tym jak zaznały ciepla. To jeszcze kociaki. Mają całe zycie przed soba. To że sie urodzily tam gdzie urodzily nie oznacza że nie mają prawa aby choć odrobine poprawić ich los.Kiedy to zaproponowałam Wioli, Ona odparła ze tak owszem wezmę ję a potem sie będe szczycić na Forum ze je zabrałam albo bede mieć do Nich pretensje że mi wcisnęly dwa kociaki.Wszak to ja zaproponowałam pomoc, ale widać to nie istotne. Dlatego Wiola uważa ze w tej sytuacji kociaki, małe kociaki, jeden jest tylko troche wiekszy powinny wrócic. To jedyny argument. Jak dla mnie zreszta nielogiczny.Dodam tylko tyle ze ja zabierałam uratowane koty to Nikt mnie nie spytał czy mam warunki na przechowanie. Kasia zaporoponowała przechowywanie Murzynka w trasporterku co dla mnie nie wydawało sie dobrym pomysłem. Podczas ratowania maluchów wcale Jej nie bylo zaś sama Wiola nie oponowała ze kociaki ida do mnie. Teraz Kasia twierdzi ze Dziekuje mi za przechowanie bo tylko o to zostałam proszona. A koty moga wrocić. Nikt mnie nie prosił. Uznałam to za sprawe oczywista.Murzynek wrócic tez niestety nie może bo prawdopodobnie wymaga leczenia i napewno pobytu w cieplych warunkach.Brak mi chyba juz słów.........Wszystko zostało zrozumiane opatrznie a ja nie potrafię niestety dotrzec.Od tego momentu nie będe juz nic pisać na w/w temat.Proszę o zrozumienie.
I co jeszcze Bardzo mnie zastanawia. Latem Apelowałam o Pomoc w przeszukaniu altanek.Ratowałam stamtąd zagrożone kociaki.Nikogo do Pomocy nie było.Nikogo Kto zabrał i ocalił chociaż jednego....a terz mam odwieżć te co ostatnio zabrałam.Moze przywioze je wszystkie????
Ostatnio edytowano Wto paź 20, 2009 15:26 przez
iza71koty, łącznie edytowano 1 raz