...a mnie chodzi po głowie rozwiązanie iście szatańskie:
Pomyślałem o
mamce dla kociąt ! Jak myślicie, czy jakaś obca kotka (najchętniej tuż po odstawieniu własnych) miałaby ochotę zająć się "wychowaniem" dwojga maluchów...?
Na razie neutralizujemy zapaszek "odkurzając" je mokrą ściereczką (koty reagują na to zdziwieniem, ale bez agresji), zaś gdy ziewają - odwracamy twarze.
Co się tyczy żywienia, to na razie eksperymentujemy z mokrym żarełkiem, i chwilowo te eksperymenty musimy zawiesić, bo tajemniczym sposobem zaczęły pojawiać się bezpańskie kupeczki w niedostępnych rogach mieszkania...

Liczymy, że to przejdzie prędzej czy później.
Ja już nawet zastanawiałem się, czy to możliwe, że kocięta, traktując kuwetę jako plac zabaw, nie zaczęły traktować właściwego "placu zabaw", jako kuwety....
Komentarze mile widziane.
