ania toruń pisze:Dzięki że byłaś i jesteś....no i czekam żeby zobaczyć "róż"
No tak. Ów wspomniany przez Anię `róż` z pozoru nie wygląda... różowo:

Jednak te zdjęcia ujawniają przyczynę ogólnych wybuchów wesołości i... zniesmaczenia:

Jakby
to było kotką dostało by na imię Rosie, ale jest kocurkiem, więc chyba zostanie Rosenkranztem [Szekspir w grobie się przewraca, a Hamlet ma szczęście, że jest postacią literacką.

]
Tak właśnie `zaowocował` wyjazd do Doc.
Tuż przed przyjazdem TZ-a Ani_torun, kiedy zbierałam się do wyjścia zadzwoniła Lida z pytaniem: `Tyyyy, a ty odbierasz jakiegoś kota od Doc?`
Zrobiło mi się tak:

. Bo do Lidy zadzwoniło jakieś dziecko, że znalazło takiego biednego, chorego kotka i nie może się nim zaopiekować i Doc powiedział, ze będzie wieczorem ktoś z fundacji to kotka zabierze.

Ja wiem, że wiele zawdzięczam Doc, ale sam przecież mówił, że zagęszczenie u mnie i w ogóle...
Na miejscu okazało się, że kiedy dziewczynki były za
pierwszym razem, to jedna z nich mówiła, że się kotkiem zaopiekuje. A jak przyszły
drugi raz, to powiedziały że dzwoniły do Fundacji i ktoś po kotka przyjedzie. To dlatego Doc przywitał mnie słowami: `ten kot już na panią czeka pani Agnieszko - bardzo grzeczny był`.
Rosenkranzt dostał Caniserin, został odpchlony i odrobaczony. Biedny to on może jest [w kubraczek ubrały go dziewczynki - każdy by był biedny w takim ubranku - tak stwierdził TZ Ani_torun], ale chory to już nie za bardzo. Siedzi w łazience. Zadam retoryczne pytanie:
czy ktoś mógłby go ode mnie zabrać? W fundacji nie ma go gdzie umieścić, u mnie nie powinien zostać... Pat. [Tak też mógłby mieć na imię...]
Audio i Przemyś zostali osłuchani i obbadani. Audio ma czyste płuca i oskrzela ale zachorowała krtań, Przemyś ma za to zawalone oskrzela i nadżerki na języku. Czyli leczenie jakie zostało podjęte powinno zadziałać na to wszystko razem.
Chyba muszę być jakoś znieczulona, bo nic nie czuję w związku z zaistniałą sytuacją. To chyba zmęczenie.