Biję się ze sobą czy do tej dziewczyny napisać i zawracać głowę, jeżeli nie mam przekonania..
Karmiś jako młodzieniec był zgarnięty z pruszkowskiego śródmieścia, gdzie radził sobie jako maluch.. W spokojnieszym miejscu Ursusa pewnie też sobie poradzi, ale boję się.. Niby odważniak i wirażka, ale przecież koty mają większe terytoria niż podwórka..

A do ul. Dzieci Warszawy nawet z końca Skoroszy może trafić wędrując.. toż to mniej niż kilometr w linii prostej..
Chciałabym, a boję się.. Nie wszystko nie za każdą cenę.. Tu ceną może być jego życie.. Choć może ludziska fajni i chatę miałby szczęśliwą, a ja go tego pozbawiam.. Głupia jestem, nie wiem co czynić..