Powrót dramatu kostrzyńskich kotów....

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 19, 2009 0:06 Re: Kostrzyn-jutro koniec wątku, dzięki wszystkim za pomoc.

Cajus JB, możesz nawiązać bezpośredni kontakt z P. Małgosią - tak będzie najprościej, co do konta fundacji - poproszę jutro Lidiyę, żeby powiedziała jak to rozwiązać (zresztą rozmawialiście przez telefon)

a to co robisz to dużo, bardzo dużo - wszystko się liczy, na serio (te dokarmiane w okolicy - posterylizowane?)

jeśli masz taką możliwość - czytaj forum, zrozumiesz o wiele więcej

Chciałam podziękować wszystkim, którzy brali udział w tym filmie science-fiction, nie denerwujcie się niepotrzebnie - każdy wystawia świadectwo sam sobie

Fundacja KOT

 
Posty: 1165
Od: Sob cze 28, 2008 13:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon paź 19, 2009 0:13 Re: Kostrzyn-jutro koniec wątku, dzięki wszystkim za pomoc.

W watku (nie wszyskie oczywiscie posty)obrzucaja mnie błotem wy tez nie wiecie ile w zyciu zrobiłam ile wydałam ,,prywatnych" pieniedzy i nie oczekiwałam poklasku,a wy?Czy wy nie wiecie ze koty pomników nie stawiają i dyplomów nie wreczaja ,orderów nie przypinaja, no i nie kanonizuja ,wiec nie wiem czego oczekiwaliscie i za co sie tak obraziliscie ze stwierdzacie ze wszyscy wszystko robia zle tylko wy jestescie wyjatkowi.

big familly cats

 
Posty: 11
Od: Śro paź 14, 2009 1:09

Post » Pon paź 19, 2009 0:24 Re: Kostrzyn-jutro koniec wątku, dzięki wszystkim za pomoc.

big familly cats pisze:To nie ja odmówiłam pomocy DLA KOTÓW,to wy sie wycofaliscie bo tak było wam łatwiej.no i dlatego ze kotki merdajace oginkami to dla was zadna zapłata.


Cały czas śledzę wątek, ale nie chciałam zabierać głosu, by nie podgrzewać niepotrzebnie atmosfery. Jednak cytat powyżej, zwalił mnie dosłownie z nóg.
To, co Pani napisała, woła o pomstę do nieba. Kto zrezygnował? Czitka, Fundacja Kot, Agn, IKA, Bromba itp itd?!
Czy właśnie Panie, opiekunki z Kostrzyna? Kto?!
Opisuje Pani swoje życie...A czy choć raz zapytała Pani jak wygląda życie dziewczyn z Fundacji?! Jedna z nich ma małe dziecko, a całe popołudnia spędza w Fundacji... Łapie, sterylizuje, leczy, karmi, sprząta... Aśka zresztą też poświęca im każdą wolną chwilę... Także Pani stwierdzenie, którego cytat umieciłam powyżej, jest wielce krzywdzące. Nie tylko dla Fundacji, ale również dla reszty dziewczyn, które włożyły ogromny wysiłek, by pomóc.
Przykro mi, że tak to się kończy. Przykro mi, ze względu na kostrzyńskie oseski- one odeszły, ale wiem, że trzymały kciuki, by reszcie kotów kostrzyńskich kotów się udało...Po prostu cholernie mi przykro.
"Nagle w moim świecie zrobiło się tak cicho i pusto bez Ciebie"
Kostrzyńska Luna [*] 07.09.2009 viewtopic.php?f=1&t=99269
Obrazek

kamilka_04

 
Posty: 558
Od: Czw lut 28, 2008 14:43
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon paź 19, 2009 1:00 Re: Kostrzyn-jutro koniec wątku, dzięki wszystkim za pomoc.

big familly cats pisze:Cajus JB jestes dla mnie wspaniałym CZŁOWIEKIEM,rozmawiasz ze zwierzętami ,ja tez,ale jak to zobaczono to mnie skarcono ,,bo podobno nie udowodniono ze zwierzeta rozumieja ,one tez sie nie przywiazuja, nie przyjaznia, maja tylko instynkt i daza do pokrywania sie",ale ja oczywiscie uwazam inaczej.Masz mój szacunek i sympatie.Choc to nic nie znaczy,ale za to co robisz dla zwierzat: CHYLE CZOŁA.

Za to dziękuję. To prawda, ze można rozmawiać ze zwierzętami. To dla mnie kwestia serca, ale nie o to teraz chodzi. ale właśnie z tej różnicy w podejściu wzięły się wszystkie problemy. Ja jestem taki jak Panie i Taki jak inni. Może to dziwne, ale tak odbieram zwierzęta:
Kocham, rozmawiam jak Panie i staram się pomagać jak powiedzmy każdy użytkownik forum. Może to wyjaśni jak każda ze stron to widzi.

Agn pisze:Cajus - nie zrozumieliśmy się. Tak, jak napisałeś wcześniej - każdy robi co może. I każda pomoc się liczy. Nie może być jednak tak, że z pozycji 'lepiej wiedzącego' formułujesz zarzuty. Bo to, co napisałeś w skomentowanym przeze mnie poście - to właśnie zarzuty.
My też robimy tylko to, co możemy.


A postu big familly cats nie mam sił komentować - to jest totalny brak zrozumienia tego, co zostało napisane w tym wątku.


Nie formułuję zarzutów. Zadaję pytania wprost i szczere. Nikogo nie oskarżam o cokolwiek.Jeśli nabrały takiego wydźwięku to nie taki był cel. To pytania. Pytam i wyciągam swoje wnioski bo tak myślę. Jednak myślę, że zauważono, że umiem rozmawiać i dyskutować. Dla mnie to podstawa. Rozmowa i wymiana informacji.

Fundacja KOT pisze:Cajus JB, możesz nawiązać bezpośredni kontakt z P. Małgosią - tak będzie najprościej, co do konta fundacji - poproszę jutro Lidiyę, żeby powiedziała jak to rozwiązać (zresztą rozmawialiście przez telefon)

a to co robisz to dużo, bardzo dużo - wszystko się liczy, na serio (te dokarmiane w okolicy - posterylizowane?)

jeśli masz taką możliwość - czytaj forum, zrozumiesz o wiele więcej

Chciałam podziękować wszystkim, którzy brali udział w tym filmie science-fiction, nie denerwujcie się niepotrzebnie - każdy wystawia świadectwo sam sobie

Pani Małgosia odezwała się przed moim pierwszym postem tutaj
Tak rozmawiałem, ale nie wiem nadal na co pójdą ewentualne wpłaty.
To psy z właścicielami, którzy nie karmią Ich.
Czytam

Jeśli coś pomieszałem to przepraszam.Jestem prawie czterdziestą godzinę na nogach.
Nieważne kim jesteś. Ważne jak chcesz pomóc.

Cajus JB

 
Posty: 105
Od: Śro wrz 23, 2009 2:51
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon paź 19, 2009 7:41 Re: Kostrzyn-jutro koniec wątku, dzięki wszystkim za pomoc.

Nie chcę i nie mogę komentować postu p. Małgosi. Nic nie zrozumiała. Może trzeba aby zobaczyła i poczytała co robimy ze zwierzętami i jaka kasę na to przeznaczmy.
Cajus JB - każdy może się wypowiedzieć ale zrozumienia naszej pracy wymagamy. Wyszukaj nasz nicki z Mau i sprawdź co zrobiliśmy i co zamierzamy. Każda z nas ratuje przynajmniej jedno zwierze miesięcznie a za sterylkę lub kastracje płacimy z własnej kieszeni. W Kostrzyniu są darmowe sterylki tylko trzeba się o nie popytać.
Na koniec życzę wszystkim kotom Kostrzynia aby znalazły mądrych i szczodrych opiekunów, aby wszystkie koty zostały wysterylizowane i wykastrowane, aby maluchy nie rodziły sie niechciane i nie umierały gdzieś pod płotem i najważniejsze aby tej zimy miały opiekę weterynaryjną i ciepłą miskę mięska pod nosem :ok: :ok: :ok:
Mój ukochany Biesik 3.04. - 16.12.09 za TM
Obrazek[url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=110295&start=0]

IKA 6

 
Posty: 6469
Od: Pon mar 30, 2009 18:31
Lokalizacja: Ruda Sląska

Post » Pon paź 19, 2009 8:02 Re: Kostrzyn-jutro koniec wątku, dzięki wszystkim za pomoc.

IKA 6 pisze:Nie chcę i nie mogę komentować postu p. Małgosi. Nic nie zrozumiała. Może trzeba aby zobaczyła i poczytała co robimy ze zwierzętami i jaka kasę na to przeznaczmy.
Cajus JB - każdy może się wypowiedzieć ale zrozumienia naszej pracy wymagamy. Wyszukaj nasz nicki z Mau i sprawdź co zrobiliśmy i co zamierzamy. Każda z nas ratuje przynajmniej jedno zwierze miesięcznie a za sterylkę lub kastracje płacimy z własnej kieszeni. W Kostrzyniu są darmowe sterylki tylko trzeba się o nie popytać.
Na koniec życzę wszystkim kotom Kostrzynia aby znalazły mądrych i szczodrych opiekunów, aby wszystkie koty zostały wysterylizowane i wykastrowane, aby maluchy nie rodziły sie niechciane i nie umierały gdzieś pod płotem i najważniejsze aby tej zimy miały opiekę weterynaryjną i ciepłą miskę mięska pod nosem :ok: :ok: :ok:



A ja się dołączam do życzeń :) i mocno trzymam kciuki za kostrzyniaki.
Pani Małgosiu prosze pamiętać że mimo tego jak Pani to odbiera, tu na forum jest wiele ludzi którym los kostrzyńskich i innych kotów nie jest obojetny. Niezależnie od różnicy poglądów, innego zrozumienia i odebrania sytuacji (nie ma teraz sensu rozstrząsać tego, wydaje mi się że łatwiej byłoby sobie to wszystko wytłumaczyć face to face a nie przez internet) łaczy nas jedno - troska o nie!
Dlatego jesli będzie Pani potrzebowała pomocy wie Pani gdzie nas znaleźć.
Obrazek

FUNDACJA STAWIAMY NA ŁAPY - NASZ WĄTEK NA FB https://www.facebook.com/stawiamynalapy/

katgral

 
Posty: 3407
Od: Pt gru 29, 2006 19:04
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 19, 2009 8:05 Re: Kostrzyn-jutro koniec wątku, dzięki wszystkim za pomoc.

Dobrze, że dziś Czitka zamyka wątek, bo jeszcze chwila a zwariuję.
Poziom absurdu zawartego w ostatnim poście Pani Małgorzaty już mocno nadwerężył moją wyporność psychiczną.
Nie poważę się zatem o kolejną próbę przedstawienia naszego stanowiska, bo nie ma to najmniejszego sensu. Zrobiło to już wiele osób w sposób, wydawać by się mogło, jasny i precyzyjny, a jednak wszystkie te wypowiedzi, przetworzone przez specyficznie funkcjonujący umysł Pani Małgorzaty, dały w wyniku jedno. Jest tu "obrzucana błotem" i traktowana "jak pies"; jakiekolwiek sugestie działań są absolutnie niedopuszczalne: "nikt nie bedzie mi za 6 kotków ukladal zycia rozliczał z czasu ,mówił gdzie mam bywac,co pisac,". I tak dalej. Nie chce mi się już nawet cytować. Krótko mówiąc, wszystko układa się w znany wzorzec - świat jest zły, nikt mnie nie rozumie, nikt nie chce pomóc, wszycy tylko szydzą i opluwają. A jeśli coś robią, to tylko z chęci zysku (vide ostatnia, jakże urocza sugestia, że "kotki merdające ogonkami to dla was żadna zapłata". )
No, a jeśli fakty przeczą teorii, tym gorzej dla faktów. Takich faktów nie przyjmujemy do wiadomości. Jak na przykład informacji o darmowych zabiegach sterylizacji. O tym, że jest w Kostrzynie człowiek, który mógłby pomóc, wystarczyłoby tylko z nim porozmawiać i taką pomoc poprosić.

Na koniec chciałabym jeszcze wyjaśnić jedną rzecz:
Pani Małgorzato, przepraszam, ale czy ten Pani pierwszy post, od którego wszystko się zaczęło, pisała Pani będąc w jakimś odmiennym stanie świadomości? Bo postępuje Pani tak, jakby fakt jego umieszczenia tu na forum oraz znaczenie słów w nim zawartych kompletnie umknęły Pani uwadze. Po raz kolejny zatem przytoczę Pani słowa "Dlatego rezygnuję z dalszej współpracy bo w takiej formie w jakiej jest mi oferowana przyjąć nie mogę." oraz "...temat kotów uważam za definitywnie zamknięty i proszę o to również Waszą Fundację.". Według Pani oznaczają one, że to forum rezygnuje ze współpracy?
Więcej pytań nie mam.

Edit:
I smutno mi potwornie bo widzę, że niczego Pani nie zrozumiała. I najwyraźniej niczego w swoim postępowaniu zmieniać nie zamierza. Szkoda.
Pozostaje mi życzyć kostrzyńskim kotom cudu, który odmieni ich los. Trzymam kciuki.
Ostatnio edytowano Pon paź 19, 2009 9:16 przez bromba, łącznie edytowano 2 razy

bromba

 
Posty: 1183
Od: Śro maja 17, 2006 16:26
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 19, 2009 8:12 Re: Kostrzyn-jutro koniec wątku, dzięki wszystkim za pomoc.

Dzień dobry tuż przed zamknięciem wątku, bo zapewne niedługo to nastąpi.
To była dla nas wielka lekcja. Wątek zaczął się od słów: zadzwoniła do mnie Dorota Sumińska.....Dzisiaj ja zadzwonię i opowiem historię kostrzyńskich kotów.
Tym, które z woli Pani Małgorzaty i Pani Reginy zostały w Kostrzynie, wszyscy tutaj życzymy, aby przetrwały zimę w trudnych warunkach, były bezpieczne, zdrowe, aby miały pełne miseczki.
Nie chcę już komentować postów, już nie czas.
Wątek zamykamy na ironię w dniu, w którym ostatnie koty kostrzyńskie miały właśnie jechać do Rudy Śląskiej.
Niestety stało się inaczej.
Raz jeszcze bardzo, bardzo serdecznie dziękuję wszystkim osobom, które się zaangażowały w tę akcję.
Mam nadzieję, że o kotach, które są u Iki 6 na działkach w Rudzie Śląskiej czytać będziemy na innym wątku, a i z Fundacji KOT dojdą wieści o Osmarkańcu!
Nie ma też najmniejszych przeszkód, aby powstał wątek kolejny.
I to tyle....
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19061
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Pon paź 19, 2009 8:28 Re: Kostrzyn-jutro koniec wątku, dzięki wszystkim za pomoc.

Ja tylko chciałam przypomnieć, żeby może big familly cats jeszcze raz przypomnieć - kamilka_04 to jest ta osoba, która podjęła się trudu ratowania tych osesków, które zostały znalezione w Kostrzynie. To był jej `start` jako domu tymczasowego. Cholernie trudny strat, bo nie ma nic trudniejszego, jak bezsilne patrzenie na śmierć najmniejszych, nie mogąc nic zrobić.

Egzaltacją i infantylnym podejściem do sprawy niewiele da się pomóc. Płakać i tupać nóżką, krzyczeć jaki świat jest niedobry - jest stosunkowo łatwo. W ten sposób nie tylko niewiele się osiągnie, ale też nie pomoże się kotom. Pomoc oparta o współpracę, nigdy nie jest bezwarunkowa.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro gru 04, 2013 11:51 Re: Kostrzyn-jutro koniec wątku, dzięki wszystkim za pomoc.

Minęły cztery lata....
I wczoraj dzwoni telefon. Słaby, wystraszony głos, taki ledwo głos :( -Czy to organizacja miau????
Ciarki na plecach, coś przeczuwałam. Kostrzyn. Zapłakana Pani Regina :roll:
Byłam jedynym kontaktem, który pozostał. Błaga, błaga o pomoc.
Ma 80 lat, chodzi o kuli, nie widzi już na jedno oko, na drugim zaćma. Co kilka tygodni resztką sił jeździ do Warszawy, gdzie ratują jej oko zastrzykami w gałkę oczną, za moment może przestać widzieć, opada z sił.
Na rynku kostrzyńskim, jak cztery lata temu, bezdomne koty, sztuk siedem, w tym trzy maluchy. Śpią pod samochodami, nie mają gdzie się schronić. Nikt poza Panią Reginą ich nie dokarmia. Są głodne i przerażone.
Pani Regina prosi o pomoc. Jakąkolwiek, a przede wszystkim karmę, bo niestety już nie daje rady ze swojej renty, gotuje kotom najtańszą kaszę :(
Pomocy znikąd. Była jej współpomoc, już nie pamiętam, jak miała na imię, przestała zajmować się kotami, pracuje i też biedę klepie.

Pamiętam akcję Kostrzyn doskonale. To była wielka, fantastycznie przeprowadzona akcja ratowania kotów z udziałem cudownych dziewczyn z Fundacji w Toruniu i wielu forumowiczów. I po części smutne akcji zakończenie wielkim konfliktem na linii Kostrzyn- forum. Ale nie działo się to z woli Pani Reginy.
A koty, zabrane z Kostrzyna wylądowały na działkach u Iki6, wszyscy byliśmy wówczas dobrej myśli.
Dzisiaj sytuacja w Kostrzynie się powtarza. Tylko, że Pani Regina nie ma już ani sił, ani zdrowia, ani pieniędzy, ani pomocy.
Co możemy? :roll:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19061
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Śro gru 04, 2013 12:16 Re: Powrót dramatu kostrzyńskich kotów....

podniosę
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56002
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Śro gru 04, 2013 13:21 Re: Powrót dramatu kostrzyńskich kotów....

Co możemy/
Niewiele.
Zebrać trochę kasy, zamówić karmę, przesłać do Kostrzyna.

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro gru 04, 2013 22:28 Re: Powrót dramatu kostrzyńskich kotów....

Sama podniosę, może ktoś zauważy :(
Boże, co ja powiem, jak znowu zadzwoni...Mam takie dwie panie, Ewelina ze Szczecina i Renata z Kostrzyna :roll:
Gdybym wygrała milion w totka....
Myślicie, że uda się zebrać jakąś sumę i zakupić karmę? Od czego zacząć? Ja nie mam doświadczeń w takich zbiórkach :(
Czy może jest na forum ktoś z Kostrzyna? Cztery lata temu nie było, ale nas tutaj przybywa przecież. Halo, Kostrzyn, słyszy mnie ktoś?
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19061
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Czw lip 10, 2014 19:07 Re: Powrót dramatu kostrzyńskich kotów....

Witam, nadal zajmuję się kotami,współpracuję z urzędem miasta, kastruję, sterylizuję,leczę,zdarza się że kotek odchodzi muszę zadbać o jego humanitarne i zgodne z prawem pochowanie.Przyjmuję kalekie po przejściach pod swój dach.Moje domowe w trakcie tych czterech lat mimo długotrwałego leczenia opuściły mnie.Mam tylko dwa w domu odrobaczone, odpchlone, wykastrowane po wypadkach ( powykręcane nożki, bez ogonka ) i kilka bezdomnych kastrowanych i kociczka do sterylizacji. Cieżko pracuję bo na etacie na opłaty i żywność, a po godzinach na karme i leki dla bezdomnych kotów.Bardzo ciężko choruję więc nie wiem jak to długo jeszcze potrwa. Wszystko w rękach Boga. Cztery lata temu ktoś z tego forum przesłał mi bezinteresownie transporterek, bardzo pragnę tej osobie jeszcze raz podziękować i powiedzieć że służy on mi do dziś.
Małgorzata.

big familly cats

 
Posty: 11
Od: Śro paź 14, 2009 1:09

Post » Czw lip 10, 2014 19:18 Re: Powrót dramatu kostrzyńskich kotów....

No ale czego konkretnie potrzeba? Jeśli karma to jaka? Na jaki adres wysłać? Ile jej potrzeba?
Oto jeden z kotów wystraszony wielką liczbą cisnacych się do klatki widzów, wyrwał się z niej i skoczył na otwarte okno. Rozszalałe zwierzę udało się jednak niebawem ułaskawić i sprowadzić z powrotem do klatki, zanim pomyślało o dalszej ucieczce. (z wystawy kotów - Bruksela styczeń 1894 r.)

tomek_k

 
Posty: 427
Od: Wto wrz 27, 2011 15:38
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 101 gości