Mój wątek spadł daleko,prawdopodobnie za"pomocą"kilku osób.Przykre to i niesprawiedliwe,najwyraźniej moje zwierzaki są gorsze od innych.Ale nic to,napiszę sama.
Dziś wylądowałam u weta z szóstką maluchów,5 była na drugim odrobaczeniu a jedna szylkrecia na zastrzykach.
Zachorowała nagle,wczoraj przed południem nie było żadnych objawów a wieczorem kotka osłabła
Zadzwoniłam do weta żeby wiedzieć co robić.W nocy wstawałam kilka razy sprawdzać jak kicia.
Gdy tylko wet otworzył gabinet byłam pierwsza.Mała złapała jakąś infekcję,temp.40,2,katar,nie ma apetytu.Wet podał antybiotyk,wzmocnił i zobaczymy co dalej.Ale,że mam wspaniałego pana doktora to jestem pewna,że wyleczy mi malutką.
I wszystkich którzy być może czytają ten watek proszę o kciuki za koteczkę.
dziś u weta poszł 52 zł,to jeszcze z kast którą dostałam od Gu za bazarki,dzięki

Mini[*]-22.10.2009r.nigdy Cię aniołku nie zapomnę.
Bibi[*]-03.11.2009r.Małe,radosne słoneczko,bądź szczęśliwa.
Lili[*]-06.11.2009r.Czekaj na mnie moja wesoła koteczko.
Izzi[*]-07.11.2010r.Zasnęłaś o wiele za szybko.Przyjdę smyku do Ciebie,czekaj na mnie.