Powrót dramatu kostrzyńskich kotów....

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 18, 2009 1:34 Re: Kostrzyn-przykry koniec wątku, dzięki wszystkim za pomoc.

redaf pisze:
Fundacja KOT pisze:rozmowy z lecznicami jako fundacja proponuję w tym wątku poraz czwarty


W Warszawie sterylizacja kotki kosztuje już 280 złotych.
Oczywiście w najbardziej wypasionym wariancie co do cięcia i narkozy.

W Poznaniu też tyle kosztują.

Panie powinny być wdzięczne, że ktoś chciał te koty zabrać i je wykastrować, karmić i opiekować się nimi :twisted:
Obchodząc się przy tym z Paniami jak z jajem.
Panie nie zdają sobie chyba sprawy, ile to kosztuje i jak wielką miały pomoc ze strony forum.
Ale "godność i zasady", jak napisały pięknie Panie, nie pozwala im z pomocy skorzystać.
Same tak napisały i podziękowały za pomoc.

Szczerze, to ja chciałam, żeby forum wysterylizowało i wyleczyło, a najlepiej zabrało moje koty z Piątkowa, kurcze, no.. :evil:


Szkoda tylko tych kotów....

Ale się wkur...łam...
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie paź 18, 2009 2:07 Re: Kostrzyn-przykry koniec wątku, dzięki wszystkim za pomoc.

Bromba

Czytam wątek

Agn

Toruń to piękne miasto. Oglądam je codziennie.

Jeśli coś się organizuje to organizuje to trzeba to robić z głową. Patrz przygotować się. Nikt nikomu nie każe tutaj robić na silę tysiąc kilometrów w jeden dzień bo to trudne. Wiem mniej więcej jak wygląda sprawa z obydwu stron.

Moje osobiste wnioski.

Ładnie szło dopóki nie zaczął się pośpiech związany z druga turą kotków. Jeśli coś robi się na siłę to lepiej tego nie robić wcale. Nie wiem ile osób rozmawia z Paniami, ale powinna to robić tylko jedna osoba i dokładnie Paniom wytłumaczyć jak to wszystko działa. Z drugiej strony powtarzam. Każdy ma swoje podejście. Paniom bardzo zależy na kotach i chcą dla nich jak najlepiej. Dają Im swoje serca. Trzeba to uszanować i przede wszystkim zrozumieć. Mam pytanie czy osoby na tym wątku robią to zawodowo czy tylko dla przyjemności w chwilach wolnych od pracy? Bo odnoszę wrażenie, ze niektórym się już mówiąc delikatnie znudził wątek. Albo się pomaga, albo lepiej nic nie zaczynać. Każdy coś poświęca w takich sprawach. Znam ludzi którzy latają do innych krajów specjalnie z paczką karmy lub po zwierzę aby je uratować i nie narzekają.Transportują jednego konia przez ocean aby Go ocalić od rzeźni ( trafił do Polski i daje radość dzieciom ). Robią to bo nie obchodzą Ich słowa tylko czyny. Walczą każdego dnia o każdą istotę która można ocalić. Niestety tu tego nie ma bo ludzie nie umieją się dogadać. Cały czas wielki szacunek dla wszystkich ale skoro zamkniecie wątku rozwiązuje sprawę to mam nadzieję, że nie stworzymy tu sobie drugiej Turcji

http://pl.fotoalbum.eu/zwierzetaturcja

Bo do tego prowadzi brak dialogu i porozumienia. Tego widzę chcemy.
Są osoby na tym wątku które wyrażają nadal chęć pomocy. Jeśli mają możliwości założyć nowy wątek i porozumieć się z Panią Małgorzata i Reginą to myślę była by szansa na rozwiązanie tej sprawy. Myślę, że potrzeba po prostu czasu i zdroworozsądkowego podejścia.
Panie powinny zadbać o sterylizacje kotków przez zimę czy poprzez antykoncepcje czy poprzez sterylizację jeśli znajda się fundusze. A wierzę, że można je zorganizować. A osoby powiem władne mogły by przygotować łapankę w najkorzystniejszym okresie i ewentualne miejsce przesiedlenia. Jeśli nie uda się wyłapać wszystkich jest nadzieją, że będą wysterylizowane.

Tyle ode mnie

Pozdrawiam serdecznie
Nieważne kim jesteś. Ważne jak chcesz pomóc.

Cajus JB

 
Posty: 105
Od: Śro wrz 23, 2009 2:51
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie paź 18, 2009 2:29 Re: Kostrzyn-przykry koniec wątku, dzięki wszystkim za pomoc.

Cajus JB, rozumiem, że Ty pomożesz Paniom w sterylkach i w przechowaniu kotów po zabiegach?
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie paź 18, 2009 2:39 Re: Kostrzyn-przykry koniec wątku, dzięki wszystkim za pomoc.

Cajus JB pisze:Jeśli coś robi się na siłę to lepiej tego nie robić wcale.

Fakt.
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 18, 2009 2:54 Re: Kostrzyn-przykry koniec wątku, dzięki wszystkim za pomoc.

anna57 pisze:Cajus JB, rozumiem, że Ty pomożesz Paniom w sterylkach i w przechowaniu kotów po zabiegach?


Proszę o uważne przeczytanie moich postów. Pomagam na miarę swoich możliwości i powtarzam raz jeszcze. Każdy pomaga jak może i każda pomoc jest ważna. Czy to informacja czy wpłata czy puszka karmy. Więc proszę nie pisz mi takich pytań bo ja nie mam możliwości. I widzę, że zaczyna się rozliczanie kto co może. Mogę pomóc finansowo i to zrobiłem. Jak mam otworzyć u siebie tymczas to daj mi rok, dwa lata i chętnie przyjmę do siebie psy i koty bo takie są moje życiowe plany. A na razie robię co mogę.

Pozdrawiam serdecznie

Poprawka Taki ma cel w życiu.
Nieważne kim jesteś. Ważne jak chcesz pomóc.

Cajus JB

 
Posty: 105
Od: Śro wrz 23, 2009 2:51
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie paź 18, 2009 8:07 Re: Kostrzyn-przykry koniec wątku, dzięki wszystkim za pomoc.

Cajus JB jeżeli chodzi o pospiech w drugiej turze to miał on swoje uzasadnienie i opisałam to w moich postach. Ale powtórzę jeszcze raz. Wczoraj na naszym Ogrodzie zamknięto dopływ wody. Co za tym idzie większość działkowców nie będzie przychodziła na swoje działki. Koty miały być przywiezione w poniedziałek potem tydzień na dojście do siebie po zabiegach i bardzo szybka aklimatyzacja na Ogrodzie. To nie jest wypuszczenie kota do ogródka przy domku jednorodzinnym. To 8 ha powierzchni gdzie kot musi wiedzieć w którym miejscu może się bezpiecznie położyć i odpocząć a w którym jest wyłożona karma i o której godzinie przychodzi karmicielka, by mógł zjeść ciepły posiłek. Ciepły a nie zimny lub zamarznięty. Po "deklaracji" p. Małgosi dzisiaj rano odwołałam transport do Wrocławia i zabiegi chirurgiczne w gabinecie weterynaryjnym. Tym sposobem moje miasto zaoszczędziło na przeprowadzce kotów około 1.200,- W tym roku a właściwie tej zimy nie ma już szans na przerzucenie kotów. A w przyszłym roku dwa razy się zastanowię zanim postanowię komuś pomóc. I jest mi bardzo przykro ale jak ma miękkie serce dla kotów to powinno się mieć twardą d.... dla razów za pomoc kotom. A tak na przyszłość, jeżeli nikt nie wypuszczał kotów wolno żyjących w innym terenie to proszę nie spekulować. Zima czy przedzimie to nie czas na takie doświadczenie. Kot to żywe i czujące zwierzę a ja na nim nie będę eksperymentowała :cry: :evil: :twisted:
Mój ukochany Biesik 3.04. - 16.12.09 za TM
Obrazek[url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=110295&start=0]

IKA 6

 
Posty: 6469
Od: Pon mar 30, 2009 18:31
Lokalizacja: Ruda Sląska

Post » Nie paź 18, 2009 8:46 Re: Kostrzyn-przykry koniec wątku, dzięki wszystkim za pomoc.

Cajus, bardzo proszę nie komentować całej historii w sposób taki, że sugerujesz iż zamknięcie wątku w naszym rozumieniu rozwiązuje sprawę. Wszyscy wiemy, że nie rozwiązuje.
Tak, wątek zamykam jutro. I proszę mnie nie zostawiać z poczuciem winy, bo sobie tego nie życzę.
Wątek "Pomoc dla Kostrzyna potrzebna" założyłam cztery miesiąc temu i pilnowałam jak tylko mogłam. Co zostało zrobione i na czym się wątek zakończył- mamy jak na dłoni.
Oczywiście- w Kostrzynie zostały koty i został problem.
Proponuję, aby następny wątek założyła Pani Małgorzata, która ma dostęp do netu, i jak widzimy, swobodnie się w nim porusza.
Teraz już wiem, że ci, którzy potrzebują pomocy, powinni (o ile to możliwe, a w tym przypadku możliwe), sami założyć wątek i w pierwszym poście określić, jakiej konkretnie pomocy potrzebują. A potem spędzić kilka miesięcy przy komputerze i uruchamiać ludzi dobrej woli, którzy chcą i mogą. Takich na forum nie brakuje.
Również Ty możesz ten wątek założyć. Jutro rano. Albo już, teraz.
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19056
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Nie paź 18, 2009 9:17 Re: Kostrzyn-przykry koniec wątku, dzięki wszystkim za pomoc.

Proszę o doczytanie moich postów dobrze, a nie po łepkach. Nie narzucam nikomu żadnych terminów i nie zmuszam nikogo do pomocy na siłę. Zadaję pytania raczej proste i logiczne. I po raz ostatni powtarzam. NIE MAM MOŻLIWOŚCI ABY TAKI WĄTEK PROWADZIĆ I GO PILNOWAĆ. Moja rola jest inna i moi znajomi doskonale wiedza jaka i szanują to co robię tak jak ja szanuję Tych co odwalają czarną robotę. Jednak nie podoba mi się takie załatwianie spraw bo są to sprawy nie załatwione. Każdy ma inne możliwości. Z tego co wiem instytucje tego typu utrzymują się z różnych wpłat i różnych darowizn nie tylko z Waszych. Patrz od ludzi którzy powierzają swoje pieniądze na przykład Wam na załatwienie czegoś co sami nie są wstanie zrobić. Chyba tak to powinno działać. Jeśli się mylę i na wszystko daliście Wy to przepraszam. Jeśli nie to daleko nam do szczęśliwego losu zwierząt w tym kraju. Nie wyobrażam sobie aby hydraulik robił za bankiera, a i Was też nie widzę w swojej pracy. Po co jest ten wątek? Po co jest to forum? Po co w ogóle pomagać skoro już tu padły słowa, że to nie jest pierwszy taki przypadek? I tak trzeba mieć coś twardego i to przy każdej pracy. Nikt tu i nikt nigdzie nie jest wyjątkowy. Nikomu korona z głowy nie spadnie, jak czasem upadnie. Nie jest sztuką przewrócić się i powiedzieć coś poszło nie tak. Problemem jest przewrócić się, wstać i zastanowić się gdzie popełniono błąd i ewentualnie go naprawić. Jaki kraj tacy ludzie. Nie jacy ludzie taki kraj.

Zostawiam do przemyślenia bo jadę do pracy.Pewnie jak wrócę koło północy nie dam rady nic dodać więc życzę sukcesów i powodzenia na innych watkach. Robimy to wszystko dla ZWIERZĄT nie dla ludzi.

Pozdrawiam serdecznie
Nieważne kim jesteś. Ważne jak chcesz pomóc.

Cajus JB

 
Posty: 105
Od: Śro wrz 23, 2009 2:51
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie paź 18, 2009 9:23 Re: Kostrzyn-przykry koniec wątku, dzięki wszystkim za pomoc.

Wchodze tu,jeszcze z taką nadzieją,ze coś moze sie zmieniło,ale.......Pluje sobie w brode,ze namówiłam Małgosie na ta rejestracje. W moim rodzinnym miescie Jaworzno (Sląsk) jest lekarz,który sterylizuje i kastruje za darmo ,jedynie trzeba sie umówic. Sama ciachałm tam moją kicię i od siostry kocurka.Zobaczcie ile dzieki temu uratowanych jest kocich stworzen,które wczesniej ,czy póżniej przyszły by na świat.Kolejne mioty niechciane. Podziwiam tego lekarza,bo to z jego inicjatywy wyszło. Zna problem. Niektórzy ludzie wyłapują koty wolno zyjące ,zawożą na zabieg ,dają schronienie na jakis czas i wypuszczaja. W mojej miejscowosci ,gdzie mieszkam ,kastracja kosztuje 70,sterylka 100zł i oczy otwieram ze zdumienia,jak czytam 280zł. Czy można się dziwić,ze tyle kotów przybywa? Chciałabym ,aby wiecej takich lekarzy było, a problem byłby znacznie mniejszy. Pozdrawiam wszystkich i dziekuje za pomoc.

Javena

 
Posty: 24
Od: Sob wrz 26, 2009 8:51

Post » Nie paź 18, 2009 9:31 Re: Kostrzyn-przykry koniec wątku, dzięki wszystkim za pomoc.

Cajus JB pisze:Bromba

Czytam wątek


Mój poniższy, przydługawy post wskazuje, że chyba niezbyt dokładnie, bo mam wrażenie, że piszę to, co już napisałam. [No, może tym razem piszę w punktach.]

Cajus JB pisze:Agn

Toruń to piękne miasto. Oglądam je codziennie.

Jeśli coś się organizuje to organizuje to trzeba to robić z głową. Patrz przygotować się. Nikt nikomu nie każe tutaj robić na silę tysiąc kilometrów w jeden dzień bo to trudne. Wiem mniej więcej jak wygląda sprawa z obydwu stron.


I na tym to właśnie polega - wiesz `mniej więcej`. Jeśli oglądasz Toruń codziennie - zapraszam do Fundacji, zapraszam do mnie. Będziesz mógł się `więcej` przekonać jak to wygląda. Zapraszam na łapanki, na kursy do weta.
W kwestii `robienia z głową` - `patrz przygotować się`. Aśka jest jedynym kierowcą, którym `dysponuje` Fundacja - prośby o drugiego niestety nie zostały zrealizowane, nikt z szeroko rozumianych znajomych nie dysponuje aż taką ilością czasu lub też zadecydowały inne względy.
A o tym pisała już Aśka - kiedy pojedziemy Asia i ja na głowie Lidy zostaje 80 kotów [50 fundacyjnych i 30 moich] - nie tylko sprzątnięcie kuwet i nasypanie do misek, również podanie leków, kroplówek, zmiana pieluch!
Proszę, nie pisz o robieniu czegoś z głową w tym przypadku, bo to wręcz obraźliwe.

Cajus JB pisze:Moje osobiste wnioski.

1.Ładnie szło dopóki nie zaczął się pośpiech związany z druga turą kotków. Jeśli coś robi się na siłę to lepiej tego nie robić wcale. Nie wiem ile osób rozmawia z Paniami, ale powinna to robić tylko jedna osoba i 2.dokładnie Paniom wytłumaczyć jak to wszystko działa. Z drugiej strony powtarzam. Każdy ma swoje 3.podejście. Paniom bardzo zależy na kotach i chcą dla nich jak najlepiej. Dają Im swoje serca. Trzeba to uszanować i przede wszystkim zrozumieć. 4.aMam pytanie czy osoby na tym wątku robią to zawodowo czy tylko dla przyjemności w chwilach wolnych od pracy? Bo odnoszę wrażenie, ze niektórym się już mówiąc delikatnie znudził wątek. Albo się pomaga, albo lepiej nic nie zaczynać. 4.bKażdy coś poświęca w takich sprawach. Znam ludzi którzy latają do innych krajów specjalnie z paczką karmy lub po zwierzę aby je uratować i nie narzekają.Transportują jednego konia przez ocean aby Go ocalić od rzeźni ( trafił do Polski i daje radość dzieciom ). Robią to bo nie obchodzą Ich słowa tylko czyny. Walczą każdego dnia o każdą istotę która można ocalić. 5. Niestety tu tego nie ma bo ludzie nie umieją się dogadać. Cały czas wielki szacunek dla wszystkich ale skoro zamkniecie wątku rozwiązuje sprawę to mam nadzieję, że nie stworzymy tu sobie drugiej Turcji

http://pl.fotoalbum.eu/zwierzetaturcja


No to po kolei.
1. Kwestię pospiechu wyjaśniła Ci Ika. Wg mnie - wyczerpująco. Jeśli chcesz o coś dopytać w tej kwestii, masz jeszcze jakieś uwagi, ale nie natury ogólnej, pytaj.
2. Z tego, co było pisane w wątku i co wiem z bezpośrednich relacji obie panie miały dokładnie wytłumaczone, jak to wszystko `działa`.
3. No i właśnie o to chodzi - nasze podejście obejmuje współpracę, podejście pań tego aspektu nie obejmuje. I chodzi mi tu o konkrety, o których już było pisane w wątku. Co z tego, że panie są `na tak` jeśli chodzi o sterylizację, skoro to ktoś ma przyjechać i wysterylizować im koty, a najlepiej zabrać je? [O `sercu` dla kotów nie będę się rozwodzić, bo z doświadczenia mam same złe skojarzenia z tym argumentem. To temat na osobny wątek, choć jak odpowiednio spojrzeć na wątki forumowe, to jest tego pełno.]
4a. `Zawodowo?` Dla `przyjemności`? `W chwilach wolnych`? Najpierw byśmy musieli sobie dobrze zdefiniować te pojęcia, bo przy moim ich rozumieniu są one tu użyte obraźliwie.
4b. Mój komentarz w tym miejscu jest związany z tym co w pkcie 4a. Nie wiem, jak dziewczyny, ale ja niczego nie `poświęcam`. Moje życie jest podporządkowane kotom - każdy aspekt życia właściwie - z wyboru. Zaczynając od wyboru samotnego życia [nie, nie zajęłam się kotami, by wypełnić sobie lukę `po facecie`, rozstałam się z facetem, bo nie był w stanie unieść `ciężaru kotów`], przez samodzielnego syna, dla którego jestem zawsze do dyspozycji, ale który nie potrzebuje niańczenia, po pracę zawodowo-zarobkową, której podstawowym kryterium jest to, że nie koliduje z potrzebami moich kotów. I nie narzekam. Dziewczyny również. I nie znam ludzi, którzy latają - znam ludzi, którzy obrabiają to, co mają pod nosem - siedzą w fundacji całymi godzinami, mimo że mają swoje domy, rodziny, małe dzieci. `Robią to bo nie obchodzą ich słowa`, tylko te koty, które już mają pod opieką. I też `walczą każdego dnia o każde istnienie, które można ocalić`. Noż kurde, no - do kogo ta mowa?! - żeby sprowadzić sprawę na bruk.
5. Tu tego nie ma, bo oprócz braku wspólnego celu [pomoc dla kotów to cel zbyt szeroki, chodzi mi o cel jakim było podjęcie przez panie konkretnych działań własnymi rękoma], brakuje szacunku dla sił, czasu i możliwości drugiej strony. Żadna z nas nie jest herosem - pracujemy na granicy własnej wytrzymałości fizycznej, w kontekście bardzo wyraźnych ograniczeń własnych obowiązków [piszę tylko o tych związanych z naszymi kotami].

Cajus JB pisze:Bo do tego prowadzi brak dialogu i porozumienia. Tego widzę chcemy.
Są osoby na tym wątku które wyrażają nadal chęć pomocy. Jeśli mają możliwości założyć nowy wątek i porozumieć się z Panią Małgorzata i Reginą to myślę była by szansa na rozwiązanie tej sprawy. Myślę, że potrzeba po prostu czasu i zdroworozsądkowego podejścia.
Panie powinny zadbać o sterylizacje kotków przez zimę czy poprzez antykoncepcje czy poprzez sterylizację jeśli znajda się fundusze. A wierzę, że można je zorganizować. A osoby powiem władne mogły by przygotować łapankę w najkorzystniejszym okresie i ewentualne miejsce przesiedlenia. Jeśli nie uda się wyłapać wszystkich jest nadzieją, że będą wysterylizowane.

Tyle ode mnie

Pozdrawiam serdecznie


No i to jest właśnie główny punkt programu. To jest właśnie ten wspólny cel, co do którego nie możemy się z paniami dogadać. Padła już kilkakrotnie propozycja - dostarczymy klatkę-łapkę, transporterek, przy pomocy forum zorganizujemy fundusze na sterylki. BO TAK TO WŁAŚNIE DZIAŁA. I panie miały to tłumaczone.


CajusJB - powtarzam się, uparcie i dość cierpliwie [wczoraj mi nieco tylko nerwy puściły, ale w swej słabości dałam się ponieść emocjom z powodu jednego życia, którego akurat w tym przypadku, nie dało się uratować]. Takich pań, takich Kostrzynów jest w całej Polsce mnóstwo. Takie panie i takie miejsca są również w Toruniu. Wybacz, ale nie jesteśmy w stanie obrobić tego wszystkiego własnymi rękoma. Dlatego praca [nie tylko `serce`, ale ciężka fizyczna praca] obu stron jest warunkiem niezbędnym, by poprawić los tym i innym kotom.

I skręca mnie, gdy ktoś o kim nic nie wiem, kto o sobie nic nie pisze, ale ma możliwość poczytania o mnie, o mojej pracy, o pracy dziewczyn, sugeruje swym postem, że `znudziło` nam się i że robimy za mało, że nie dość się staramy.

Pozdrawiam [choć zwykle tego nie robię].
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie paź 18, 2009 9:47 Re: Kostrzyn-przykry koniec wątku, dzięki wszystkim za pomoc.

Javena, ceny sterylek podane w wątku są przykładowe, takie jakie obowiazują w gabinetach lekarskich
ale jest mnóstwo możliwości wynegocjowania bardzo niskich cen lub nawet znalezienie darmowych sterylek - na tym forum kontakt mają ze sobą osoby, które mają najróżniejsze informacje i możliwości i pomagają sobie nawzajem

Cajus JB - mniejszość osób na tym forum zajmuje się "tym" zawodowo, na tym wątku zdaje się nikt - nie wyłączając fundacji, działalność fundacji jest oparta tylko i wyłącznie na wolontariacie i jest to nasz prywatny czas, niestety musimy chodzić do "normalnej" pracy

masz świetny plan co do dalszego ciągu - P. Małgosia otrzymała konkretne propozycje, czekamy na jej decyzje

Fundacja KOT

 
Posty: 1165
Od: Sob cze 28, 2008 13:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie paź 18, 2009 9:50 Re: Kostrzyn-przykry koniec wątku, dzięki wszystkim za pomoc.

Przeczytałam sobie jeszcze raz fragment dotyczący `robienia tego zawodowo`.
CajusJB, czy Ty sadzisz, że my jesteśmy w Fundacji `na etacie`? Jeśli tak, to grubo się mylisz i być może stąd Twoje roszczenia. Być może, jak większość ludzi `nie związanych z branżą` uważasz, że jesteśmy organizacją typu RSPCA, gdzie są etaty, pracownicy, pensje. Może niektórym trzeba napisać drukowanymi to, co dla większości z nas jest oczywiste - nie pobieramy wynagrodzenia za pracę wykonywaną na rzecz fundacji.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie paź 18, 2009 10:00 Re: Kostrzyn-przykry koniec wątku, dzięki wszystkim za pomoc.

Agn pisze:nie pobieramy wynagrodzenia za pracę wykonywaną na rzecz fundacji.

Agn, w zasadzie powinno się chyba napisać, że do tej pracy w fundacji samemu się dopłaca...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Nie paź 18, 2009 10:03 Re: Kostrzyn-przykry koniec wątku, dzięki wszystkim za pomoc.

CoToMa pisze:
Agn pisze:nie pobieramy wynagrodzenia za pracę wykonywaną na rzecz fundacji.

Agn, w zasadzie powinno się chyba napisać, że do tej pracy w fundacji samemu się dopłaca...


Lucynko - my to wszystko wiemy, ale jak widać ciągle chyba są ludzie, którzy latając z workiem karmy do Turcji, ciągle nie wiedzą jak pewne prawy funkcjonują pod ich własnym nosem.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie paź 18, 2009 10:10 Re: Kostrzyn-przykry koniec wątku, dzięki wszystkim za pomoc.

Cotoma sama widzisz, że tu chyba nawet tłumaczyć nie ma sensu, przy takim pojęciu

za dużo Animal Planet

Fundacja KOT

 
Posty: 1165
Od: Sob cze 28, 2008 13:41
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 68 gości