
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Popieram, żeby do Iki. Kociska żerne, w dodatku zima idzie, przyda się im coś wspomagającego przyrost warstwy sadełkowejBungo pisze:U Katgral jest chyba jeszcze jakaś kasa na kostrzyniaki. Myślę, że trzeba by ją przekazać do IKI6. Są inne pomysły?
Javena pisze:Szanowne Panie. To ja namówiłam P. Małgosie ,aby sie zarejestrowała.Chciała dac kilka wskazówek odnosnie łapania kotów i oferowac swoją pomoc. Weszła i co czyta "Po wyjsciu ze szpitala "zorganizują sobie kolejne koty"albo "Co te panie sobie mysla,że fundacja ciągle i będzie pomagać" Sama jak to przeczytałam miałam mieszane uczucia. Wyobrażam sobie ,co czuła Małgosia. Czesto z nia rozmawiam i wiem,że jest bardzo uczuciową i wrazliwą osobą. Zapewne noc miała zapłakaną. Szkoda,ze tak daleko mieszkam.Jesli chodzi o Was ,to naprawdę podziwiam Wasze poświecenie, zaangazowanie. Jestescie wspaniałymi osobami ,co do tego nie mam watpliwosci. Tylko bardzo Was proszę o wyrozumiałosc dla Pani Małgosi.(czy to nie były zbyt mocne słowa?) Spróbujcie postawic sie na jej miejscu...Pozdrawiam wszystkich NAPRAWDE WIELKICH LUDZI!
WIRGINIA pisze:Oj,dobrze że zajrzałam.Nie mogłam zasnąć po tym co napisała p.Małgosia i po odpowiedzi na jej post.Teraz już mi lepiej.Naprawdę chodzi o KOTY dla nich to wszystko,dla nich łańcuch serc i ten cały ogromny wysiłek wspaniałych ludzi.Myślę, Kostrzyniankom trzeba pomagac nadal.Może uda się pozyskać kogoś z Kostrzyna,może zdarzy się kolejny forumowy cud i wokół p.p.Małgorzaty i Reginy powstanie krąg pomocnych i życzliwych ludzi tam na miejscu.Przecież tam też są dobrzy ludzie wrażliwi na los bezdomnch biedactw,tylko trzeba ich wyciągnąć z ich skorupek... Pozdrawiam Was wszystkich.Jesteście naprawdę wspaniali.
BOZENAZWISNIEWA pisze:Javena pisze:Szanowne Panie. To ja namówiłam P. Małgosie ,aby sie zarejestrowała.Chciała dac kilka wskazówek odnosnie łapania kotów i oferowac swoją pomoc. Weszła i co czyta "Po wyjsciu ze szpitala "zorganizują sobie kolejne koty"albo "Co te panie sobie mysla,że fundacja ciągle i będzie pomagać" Sama jak to przeczytałam miałam mieszane uczucia. Wyobrażam sobie ,co czuła Małgosia. Czesto z nia rozmawiam i wiem,że jest bardzo uczuciową i wrazliwą osobą. Zapewne noc miała zapłakaną. Szkoda,ze tak daleko mieszkam.Jesli chodzi o Was ,to naprawdę podziwiam Wasze poświecenie, zaangazowanie. Jestescie wspaniałymi osobami ,co do tego nie mam watpliwosci. Tylko bardzo Was proszę o wyrozumiałosc dla Pani Małgosi.(czy to nie były zbyt mocne słowa?) Spróbujcie postawic sie na jej miejscu...Pozdrawiam wszystkich NAPRAWDE WIELKICH LUDZI!
I ja zajrzałam tutaj, bo dostałam linka od osoby zbulwersowanej całymi tekstami ...No tez prawde mówiac teraz nie zacytuje co do słowa, ale niemiło przeczytałam słowa'teraz wexmiemy,a potem niech sobie radza na własny koszt jak my"Normalnie ,az sie wierzyc nie chce.Przeciez jedna osoba sama nie sponsoruje niczego,a te Panie szukaja pomocy bo sobie nie radza.To chyba najlepsze co zrobiły...nie zostawiły tych futerek samych samopas, tylko pukaja...wiem ,ze i mnie sie zaraz dostanie, ze nie pomagam,a sie wtracam, ale trzeba niestety"wazyc słowa",bo chlapniecia bardzo bola.W nerwach duzo sie mówi niestety...Pozdrawiam i smutny koniec dnia...tylko tyle...Dodam jeszcze,ze sama mam sporo kotów w domu, a teraz sciagaja do nas bezdomnekoty-wczoraj było 2 stałe bezdomniaki,a dzisiaj 7 juz na tarasie jest i czekaja na mokre, ciepłe jedzonko.W tamta zime było 15 sztuk...i prawde mówiac nikogo to nie obchodziło,ze jest zimno, a koty siedza i wpatruja sie w okno tarasu.Weź i nie daj jesc.Pomocy znikad nie miałam,ale sobie jakos radziłam przez te lata, bo kocham zwierzeta i potrafie zrezygnowac z wakacji, czy markowych ubrań.Teraz jednak sama znalazłam sie w sytuacji, gdzie wziełam koty na tymczas ...bardzo chore i zadłuzyłam sie na kilka tys juz złotych(spłacone)Teraz ludzie, którzy znaja moja skrmnosc i fakt ,ze pomagałam innym majac takie wydatki postanowili mnie wesprzec datkami,zebym tylko jeszcze jakiejs biedzie mogła pomóc...Poczytuje rózne watki,ale strasznie smutne to co czytam tutaj .Na dodatek ze wskazania znajomej osoby,załamanej obrotem sprawy...Pogódźcie sie i przeproście, a kotom lżej będzie...-czekaja na Was...
Cajus JB pisze:Witam
Trochę do dla mnie dziwne. Jeden post i taki nagły zwrot. Nie wiem czy ludzie są tu ważni czy zwierzęta?
Kostrzyn-przykry koniec wątku, dzięki wszystkim za pomoc.
big familly cats pisze:Nie zamierzam prowadzić wojny na słowa,a temat kotów uważam za definitywnie zamknięty i proszę o to również Waszą Fundację.
Cajus JB pisze:Bo udało się sześć kotków wyciągnąć to starczy? Możemy skończyć?
Cajus JB pisze:To niczego nie rozwiązuje. Panie w Kostrzynie nie poradzą sobie ze sterylizacja i potrzebują pomocy. Co da sześc kotków jak za rok będzie Ich trzydzieści. To ma być rozwiązanie problemu? Jest zrobione dużo i starczy? Panie dostaną na karmę aby kotki mogły przetrwać zimę i się mnożyć. Może warto trochę porozmawiać i może nawet poczekać. Przygotować się? Poszukać dodatkowej pomocy?
IKA 6 pisze:Czytam i czytam i nie dowierzam. Przepraszam p. Małgosiu ale czytając wszystkie posty zorientowałam sie ze jest Pani w moim wieku. Jestem na emeryturze i całe moje życie poświeciłam kotom. Nigdy nawet wtedy gdy było mi bardzo cieżko nie prosiłam o pomoc ( wtedy nie wiedziałam nawet że istnieje Forum i tam można prosić o pomoc). W moim domu mam 5 swoich rezydentów + 3 matki + 7 maluchów na działce na którą przyjęłam koty z Kostrzynia dokarmiam zmienną ilość ok 5 kotów. Koty dostają jeść codziennie i maja miejsce do schronienia się przed zimnem. Kiedy są chore jadę z nimi do weterynarza ( nawet z działkowym). A przede wszystkim wszystkie koty w domu i na działce są wykastrowane/wysterylizowane i zaszczepione. Jak Pani myśli ile to kosztuje. Dużo! I nie narzekałam nigdy. Chciałam im pomagać, to pomagam. Chciałam przyjąć pozostałe koty z Kostrzynia że pomóc kotom a nie Pani. Kosztami jedzenia i opieki weterynaryjnej obciążyć mnie i nasze Panie emerytki ( które zresztą na to się zgodziły) ale nie byłam przygotowana na taki post.
Moje kochane cioteczki. Podtrzymuje ofertę przyjęcia 12 kotów z Kostrzynia. Wysterylizowania/wykastrowania całej gromady i wypuszczenia na moim Ogrodzie gdzie będą mogły godnie żyć mając opiekę cały rok tak karmicieli jak i weterynarza ( tym bardziej, że jak moja vetka wróci z macierzyńskiego na działki do kotów wolno żyjących przyjeżdza na wezwanie). Mamy niewiele czasu, ale proszę o rozważenie tej propozycji, bo ja muszę wiedzieć o decyzji najpóźniej jutro rano. Muszę albo potwierdzić albo odmówić samochód a w poniedziałek potwierdzić albo odmówić zabiegi
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 52 gości