PAKT CZAROWNIC 11

Juz miałam pisać, ze nie dostałam PW, a dostałam :wink:

Mało teraz bywam na miau, bardzo malo nawet, zbyt duzo rzeczy na glowie.

Jedno mnie tylko meczy, co z kotkiem, którego adoptowałyśmy wirtualnie?

Mnie również te propozycje się podobają :ok:

Pipsi pisze:
Jedno mnie tylko meczy, co z kotkiem, którego adoptowałyśmy wirtualnie?

Będziemy musiały poinformować opiekunkę o naszej decyzji.

No może niech nasze "wypowiedzenie" potrwa do końca roku? W końcu rezygnacje z adopcji wirtualnych się zdarzają...

A jeśli opiekunka będzie bardzo potrzebowała pomocy, może też będziemy mogły od czasu do czasu pomóc?

Rozumiem, ale jednak ma takie poczucie, ze nie jest to do końca odpowiedzialne. W końcu do czegoś się zobowiazałyśmy.

Witajcie

Moje zdanie jest takie:

1. Wirtualne adopcje nie są tak uciążliwe jak by sie wydawało - co miesiąc ta sama wpłata na tego samego kota. Pomoc pobierana jest ze składek miesięcznych.
2. Wpłaty na FS i składki - od kiedy każda z Was stara się dbac o dobry opis - nie ma problemu

Jeśli będziemy wpłacać wszystko do jednego worka i z niego dzielić - nie ma sprawy. Ja się zgadzam, to nawet dla mnie mniej pracy. Mam tylko mieszane uczucia co do adoptusia/adoptusiów.. Ja osobiście wolałabym chyba jakiemuś pomagać, może ewentualnie mniejsza kwotą.. No i żeby jednak był czarny.. przecież to nasa tożsamość się w tym kryje, czy można mówić o czarownicy nie mając przed oczami całego jej entourage’u? Taka kulturowa postać jak wiedźma zawiera jeszcze tło, coś co ją charakteryzuje — atrybuty, akcesoria, jakkolwiek to nazwać, to właśnie one stanowią o takim, a nie innym sposobie postrzegania danej osoby. Czarny kot wg mnie to symbol, powinien być...

A pomagać wszystkim - tu jak najbardziej jestem za. Nawet powiem więcej - tym, którzy są mniej "medialni", tym, którzy dostają mniejszą pomoc z miau albo nie dostają jej wcale, anonimowym karmicielom, których znamy z własnych okolic, dobrym duszom, ktore wstydzą się lub boją, lub nie chcą poprosic o pomoc, no wiecie przecież..

Zdaję sobie sprawę z mojego zakręconego rozumowania, no ale jak dyskusja to dyskusja..

Popieram przedpiszczynię :wink:

Też jestem za adoptusiem - tak jakos nieładnie wycofywać się w trakcie :roll:

.
Także samo jestem za zachowaniem ymydżu w tym sensie w jakim pisze Siostra Skarbnik.

AYO pisze:Popieram przedpiszczynię

Też jestem za adoptusiem - tak jakos nieładnie wycofywać się w trakcie .
Także samo jestem za zachowaniem ymydżu w tym sensie w jakim pisze Siostra Skarbnik.

Podpisuję się obiema rencyma. Nie rezygnujmy z adoptusiów - aktualnego i przyszłych. Te dzieciaki potrzebują pomocy.

O - Ewa

Ja też jestem za adoptusiem.

AYO pisze:O - Ewa

AYO

Jestem w przelocie ostatnio, ale mail Siostry Prezes przypomniał mi o Pakcie :oops:

Trinity36 pisze:A pomagać wszystkim - tu jak najbardziej jestem za. Nawet powiem więcej - tym, którzy są mniej "medialni", tym, którzy dostają mniejszą pomoc z miau albo nie dostają jej wcale, anonimowym karmicielom, których znamy z własnych okolic, dobrym duszom, ktore wstydzą się lub boją, lub nie chcą poprosic o pomoc, no wiecie przecież..

Ano właśnie...
Mam wrażenie, że ostatnio działałyśmy trochę pod wpływem emocji. Uderzałyśmy tam, gdzie było głośno. A mnie bardzo zależy, aby pomoc trafiała tam, gdzie inni nie mają szansy dotrzeć. Bardzo mi to leży na sercu. Wielkie dramaty i kocie nieszczęścia jakoś naprawdę poruszają serca (te nagłośnione choćby u nas na miau). Mnie zależy na docieraniu do takich osób jak Wandul, czy Marisza. One nie mają siły przebicia, nie proszą o pomoc. Każdy z nas zna kogoś takiego (tak sądzę) i może za tę osobę ręczyć. Stąd potrzeba, by zgłaszający dobrze uzasadnił kandydaturę i potem monitorował sytuację kandydata.

A adopcję wirtualną po prostu widziałabym nieco inaczej. Niech to nawet zostanie kwota 50 zł, ale pomagajmy różnym kotom. Czarnulków w potrzebie dostatek. Chciałabym, aby było nieco bardziej sprawiedliwie... Choć nie wiem, czy mnie dobrze rozumiecie.
Merlinka możemy wspierać do końca roku (żeby opiekunki nie stawiać przed faktem dokonanym), a potem przejść na system, że w każdym miesiącu inny czarnuszek dostaje wsparcie. Zły pomysł? Ja po prostu chcę wspomóc jak najwięcej kotów.

Tu bym polemizowała jednak - stały dopływ jakiejś sumy [nawet niewielkiej] jest w moim odczuciu wymierniejszy niz przerzucanie się z kotka na kotka. Nie uratujemy wszystkich :roll:

a możemy pomóc niektórym realniej.
Co do osób "niemedialnych" - zgadzam się jak najbardziej, to troche tak jak z 1% na duże instytucje charytatywne.

Zgadzam sie całkowicie - dotychczasowy adoptuś jest ważny ! Wstyd przyznać, nic o nim nie wiedziałam ..... :oops:

to chyba jakas stara sprawa sprzed mojej bytności tutaj. A Merlin jaką kwotą był dotowany ? Bo jak znaczniejszą to troszkę może być kiepsko nagle zostawić ich samych ... :roll:

50 zł ? Trzeba to jakoś rozwazyć ...

OK.
Sprawę adopcji zostawimy na razie bez zmian, skoro taka wola Czarownic. Póki nas stać :roll:

Dzięki za włączenie się do dyskusji!

PAKT CZAROWNIC 11

Kto przegląda forum