Avian pisze:Ja też dzisiaj zamykam naszego przestraszonego tymczasa w klatce ... przy takich kotach chyba nie ma innej opcji, bo jak oswajać kota pod tapczanem albo za szafą
Serce boli, ale co robić ...
Za szybkie oswojenie

U Ciebie też taki przerażony?
Mnie Perełka dała dzisiaj solidnie popalić. Wieczorem włożyłam do klatki - w nocy uciekła. Jest tam taka szpara poniżej drzwiczek. Zasadniczo uciekają nią tylko maluchy, no ale ok, udało się Perełce.
Rano szparę zablokowałam umocowaną listwą i ponownia złapałam małą i wsadziłam. Jeszcze się dobrze nie zakrzątnęłam, zaglądam - małej ani śladu

. Zdematerializowała się

. Aż dzwoniłam do Izabeli, która dobrze zna te klatki. Doszłyśmy do wniosku, że jedyna możliwość, to przecisnęła się taką luką z tyłu przy podłodze. Ale ta mała to nie taka mała, całkiem spora kotka, jak się przeciska, nie mam pojęcia. Ale fakt, przeciska się.
Teraz po pracy zamiast jeść, wzięłam się za prace techniczne. Kombinowałam jak się dało. Jeśli teraz znowu ucieknie, to poddaję się, więcej pomysłów nie mam. Pozostaje jeszcze ostatnia deska ratunku, czyli Mrata, która ma nową klatkę, może szczelniejszą trochę.
Narazie zerkam - mała siedzi, spędziła chyba xcały dzień w takiej wąskiej szparze między ścianą a szafką, biedulka

.
Do tego jeszcze dzisiaj zostawuiłam komórkę w Gdańsku na takich tam zajęciach, miałam po nią jechać po pracy, ale wieje straszliwie, w pracy zmarzłam, poczeka do jutra. Dzwoniłam i wiem, że jest i czeka na portierni. Więc gdyby ktoś dzwonił, to przepraszam że nie odbieram.
A teraz daję futrom jeść i sama idę coś tam przekąsić.