Mnie pan ordynator z ginekologii ktory sprowokował przedwczesny poród po latach rzekł: gdybym przypuszczał , ze dziecko będzie takie duże to bym panią ZERŻNĄŁ, może by żyło.... Do tego teściowa która mówi przy moim mężu- no jak sie juz tak stało to kto odszkodowanie z PZU weźmie, może i lepiej że nie żyje bo jakby było głupie to co by ludzie powiedzieli?? A On zero reakcji....
My też rozeszliśmy się w tamtym stuleciu -bez awantur- razem pojechaliśmy do sądu, razem wróciliśmy i każde poszło w swoja stronę.

Nie mogę narzekać- bo mam fajna pracę która lubię, fajnego Juniora, mam gdzie mieszkać i co jeść, ludzie na mój widok nie plują , / z wyjatkiem niektórych ukochanych byłych współpracowników

-świnia palić w karetkach zabroniła i kurwami rzucać / 7 i 3/4 kota i KÓLEŻANKI z MIAUA to tylko aby zdrowie było
