Daszek,Bodzio i Kocida mają dom,Achaja,Aldo,Trusia szukają

To hop po domki!

**Adopcje: 12 >>**

hopsniemy!

Jak tam chłopaki? Jakieś nowe wieści?

**Adopcje: 12 >>**

od rana nie i walcze ze soba by nie zadzwonic.
Wiem,że chłopaki poszły spać do wyra.Ale przyszedł pan wiec taktycznie opusciły kołderkę.Daszek troche boi sie męskiego głosu i niespokojnie reaguje na dobiegajace zza drzwi hałasy. Musi do nich przywyknąć. Jas bezstresowo. Łazi po regałach i używa żwirku silikonowego!!!A Daszek do luksusu nie nawykły pewnie nie wiedział do czego służy takie cos. Obwąchał zawartośc kuwety po korzystaniu Jasia. Bystry-wpadnie do czego to jest. Mała i koty nie wchodza sobie w droge. Wszelkie próby noszenia Jasia kończyły sie wielkim zmeczeniem :wink:

corci. No Jas nie jednego by zameczył. Ale podchodził do zamiarów człeka małego ze stoickim spokojem.
Ale dalej nic nie wiem! Brak wiadomości to pewnie dobra wiadomość :lol:

Na pewno!
Poszły spać do wyra, powiadasz...

Trzeba jeszcze tylko panu wytłumaczyć, żeby się nie pchał koteckom do wyrka :lol:

A córcia - super ludź!

i co tam słychać? U wszystkich?

Trusia obrazona - ze musi dzielic pokoj z Piratem. Ale trafila kosa na kamien, jedno i drugie ma "charakterek", w sumie nie nudzi im sie, bo trzeba obserwowac co wrog robi. ;-)

Adus spedza dnie w towarzystwie psa, czyli tez ma kogo obserwowac. ;-)

Jak ja się cieszę z adopcji Daszka, zwłaszcza, że w towarzystwie przyjaciela Jasia!!!!! - napewno będzie im raźniej i weselej.

dziewczyny - dajcie nowe fotki i info. o Trusi, Aldo i Achaji - jak widać nieustające "lansowanie" Daszka i Jaśka przyniosło oczekiwany efekt.

**Adopcje: 12 >>**

Ja juz Anka traciłam nadzieje.Ale fakt mieli mnóstwo ogłoszeń!!! Starych i ciagle dodawanych nowych.Tylko to tak długo trwało.
Ale widać chłopaki czekały na swoich. U mnie TZ twierdził,że tak rozmawiam w sprawie adopcji Daszka(bo były o niego telefony),że zniechecałam z mety ludzia. I chyba cos w tym było :wink:

Oby domek i koty do końca sie zaaklimatyzowały. Denerwuję sie przy kazdym telefonie bardzo.
Dzis nic nie wiem,ale byłam na pogrzebie i domek wiedzial ,że wyjezdżam.I mam chandre straszna. :cry:

ASK@ pisze:Ja juz Anka traciłam nadzieje.Ale fakt mieli mnóstwo ogłoszeń!!! Starych i ciagle dodawanych nowych.Tylko to tak długo trwało.
Ale widać chłopaki czekały na swoich. U mnie TZ twierdził,że tak rozmawiam w sprawie adopcji Daszka(bo były o niego telefony),że zniechecałam z mety ludzia. I chyba cos w tym było
Oby domek i koty do końca sie zaaklimatyzowały. Denerwuję sie przy kazdym telefonie bardzo.

Bo instynktownie wiedziałaś, że to jeszcze nie to.
Dobrze będzie, zobaczysz

Wszyscy trzymamy kciuki do odwołania :ok:

ASK@ pisze:Dzis nic nie wiem,ale byłam na pogrzebie i domek wiedzial ,że wyjezdżam.I mam chandre straszna.

Domek wiedział, że masz poważne sprawy, to Ci głowy nie zawracał. To znaczy, że nie dzieje się nic takiego, żeby trzeba było koniecznie Cię poinformować.
Czyli wszystko ok!
Zobaczymy, jak się będę wymądrzać, jak oddam Kardamona

**Adopcje: 12 >>**

rozmawiałam w nocy z domkiem.Jest ok ale watróbka była konieczna na przełamanie lodów. Pyszna woołowinka wysokiej jakości :lol:

zostałą wzgardzona. Jaś to juz pełny domownik.Mówią,że jak pies chodzi i wszystko sprawdza.Kazdego gościa przywita. Jednak Daszek wszystko przezywa bardziej. Jest juz lepiej, choć jeszcze jest płochliwy i niepewny. Ale spali już w łóżku, glamali sie tradycyjnie i poganiali troszeczke. Domek stwierdził (mimo naszego uprzedzenia :lol: