Tak, utrzymanie Karmisia w miejscu może być problemem

, ale może go rozmemłam i położy się drapany/miziany
Nie wiem czy ktoś zakocha się w zawadiace z podrapanym pysiem, w małych jak na kota oczach, w dodatku szeroko rozstawionych i z widoczną trzecią powieką.. Ja go uwielbiam z jego brzydotą - bo ładnej gęby to on nie ma

- za wszystko..
.. za spokój, np. kiedy lecą mu na łeb różne kosmetyki zwalane przez łażącą wyżej po umywalce Julkę, leci woda, a on przy misce nie reaguje, bo to siła spokoju

,
.. za zaufanie, kiedy leży rozłożony kołami do góry na środku przedpokoju, a nad nim odbywa się normalny domowy ruch,
.. za wskakiwanie na kolana czy plecy/ramię bez ostrzeżenia, byleby być blisko człowieka,
.. za mizianie się ze mną w łóżku, szczególnie w wolne dni, kiedy gnijemy dłużej i mamy dużo czasu dla siebie,
.. nawet za to, że nadal pozostał "starownym" facetem i kontroluje co znajduje się na stole, w śmietniku, itp., co może doprowadzać do frustracji

/
Wczoraj musiałam ustawić zasieki w postaci kraty przenośnej przed wejściem do kuchni (nie mam drzwi!!!

), żebym mogła spokojnie zrobić knedle. Chętnie bez mycia rąk co minuta po zdejmowaniu kota ze stołu i bez włosów w cieście.. Nie do końca mi się udało.. nagle z jednej strony zasieków pojawiło mi się pięć czy sześć kręcących się ciałek, zaciekawionych zjawiskiem niedostępności kuchni, a po chwili okazało się, że zasieki zostały sforsowane, nie wiem w jaki sposób, bo byłam odwrócona i skupiona na pracy, a kiedy się odwróciłam słysząc jakiś ruch blisko mnie, po "niedozwolonej" stronie były już cztery futra.. Karmelek oczywiście przeszedł się po stole i leżącej na nim stolnicy, na szczęście dopiero umytej i jeszcze bez mąki i towaru...
Foty zrobię, tylko.. muszę znaleźć aparat..

Jest w jakimś świetnym schowanku
