Moje koty cz. II - prośba o zamknięcie

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 12, 2009 11:58 Re: Moje koty cz. II - czarna rozpacz

Nie czuj się jak potwór. Zwłaszcza, że po zrobieniu wspaniałego kojca i zagraceniu tym samym mieszkania, na pierwsze miauknięcie Księcia wypuścisz go na wolność i na dodatek będziesz miała potworne wyrzuty sumienia za samą próbę.
No, chyba że Ci sumienie stwardnieje - a i wtedy potworem nie będziesz. Zniosłać w związku z Drakulem więcej, niż większość ludzi wytrzymałaby w przypadku rodzonej babci z Altzheimerem. Babcia w takim przypadku przeważnie ląduje w jakimś domu opieki...
No i współczuję oczywiście :(

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 12, 2009 12:27 Re: Moje koty cz. II - czarna rozpacz

Kasiu wiem jak to jest i współczuję. Mój problem jest problemem na mniejszą skalę, bo Kuba ostatnio już praktycznie nie chodzi, ale wiem co to jest przyjść i od razu tona pościeli i kocy do wyprania a kąty do posprzątania.
Kiedy śp. jamnik mojej bratowej zaczął się nie kontrolować, w wynajętym mieszkaniu), też ograniczono mu przestrzeń.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pon paź 12, 2009 17:29 Re: Moje koty cz. II - czarna rozpacz

I teraz się dopiero poczułam ohydnie z tym co napisałam :(

Zaraz jedziemy do lekarza. Dracul ma rozstrój żołądka, poza tym rzygnął sobie i albo jestem oanikarą, albo rzyg miał różowe zabarwienie.
I jakiś taki nagle słaby się zrobił, nadyma się jakby się chciał załatwić i nie mógł, poza tym lekko się zatacza
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 12, 2009 19:04 Re: Moje koty cz. II - czarna rozpacz

Pewnie ma zaparcie. Napisz, co wyszło po wizycie.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pon paź 12, 2009 19:10 Re: Moje koty cz. II - czarna rozpacz

Kasiu, nie wiem co napisać. Na pewno nie jesteś żadnym potworem, nie ma chyba drugiej osoby, która by tak się poświęciła dla ukochanego kota.Jak jest mi źle i jak Kuba, po kilku próbach "wysadzenia" w kuwecie sika na posłanko (wyłożone podkładem i kocykiem, bo jak nie ma kocyka to podklad jest natychmiast porwany w strzepy) to zawsze myślę o Tobie. Mój problem jest niewielki, Kuba to kot napodłogowy (ma bezwlad tylnej części ciała), jedyne co zalewa to podkłady (maksymalnie 3 sztuki dziennie po 1,50 zl za sztukę) i kocyki (polarkowe, po wypraniu schna kilka godzin). Czasem, od wielkieko dzwonu podłogę lub kawalek dywanu.Kupy na szczęście robi normalne (tyż pod siebie, a jakże), więc i sprzątanie niewielkie. Trzymam kciuki za Dracula, żeby niedyspozycja okzała się niezbyt poważna.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Pon paź 12, 2009 19:49 Re: Moje koty cz. II - czarna rozpacz

casica pisze:I teraz się dopiero poczułam ohydnie z tym co napisałam :(

Casica, no co Ty opowiadasz :evil: . Baaardzo odkrywczo: to ludzkie, każdy z nas chce żyć i jeść, niezależnie od uczuć do kota (czy człowieka - bo często wtedy też ma się dość :( ).
Przez trzy miesiące mój Kubcio miał huśtawkę lepiej-gorzej - nie radził sobie na śliskiej podłodze i co chwilę odpoczywał, więc po całym mieszkaniu były koce, narzuty, na które siusiał (tylko to) po drodze. Byłam u kresu wytrzymałości, na forum nie trafiłam wtedy, a może duży kojec-klatka i wypuszczanie z niego tylko zaraz po załatwieniu oszczędziłoby sporo nerwów wszystkim.

Trzymam kciuki za Dracula, oby to nie było nic poważnego! Za Ciebie też! :ok:
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 12, 2009 20:29 Re: Moje koty cz. II - czarna rozpacz

Jesteśmy z powrotem, przeczytał co napisałam i tak specjalnie zrobił, nastraszył?

To co zrobił w kuchni z trudem da się opisać, podłoga to podłoga, ale w jaki sposób obs...ł drzwi na wysokości klatki piersiowej Justyna, tego nie wiem. Na podłodze usianej w całości kupą był też pawik, pawik wydał mi się różowy. A Dracul z minuty na minutę robił się słabszy, zataczł się, łapeczki mu się plątały i boleśnie miauczał. Do weta! Do transporterka wkładałam normalnego kota, po wyjęciu z samochodu, w którym się nie awanturował zobaczyłam widok grozę - Dracul sztywny i cichutki leżał na boku i cichutko charczał, a przy pyszczku pianka brunatnawa. Wpadłam w histerię, pomyślałam - agonia. Zresztą tak to wyglądało. Ale po wyjęciu z transporterka jakby odżył.
W badaniu nie podobała się bardzo Ani trzustka i w ogóle coś tam wyczuwała nieciekawego - jutro więc USG. Serduszko ok.
Po wsadzeniu patyczka w dupkę zrobiłyśmy test na pierwotniaki, no wyszedł taki nie bardzo. Więc dostanie fenbenat, bo metronidazolu mu nie jestem w stanie podać.
Zjadł, ale bardzo jest biedny - otępiały, łapki się plączą, jednak po zastrzykach które dostał może tak być.
Na USG już się umówiłam, u dr Balceraka zrobię, mam nadzieję, że wyniki nie będą złe i nic mu nie znajdzie paskudnego.

Dzięki dziewczyny za miłe słowa, kocham tego potwora, jakkolwiek faktycznie życie z nim bywa niełatwe i jakoś tak w niefortunnym momencie przyszło mi się akurat wyżalić:(
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 12, 2009 20:35 Re: Moje koty cz. II - czarna rozpacz

Casica, nie obwiniaj sie, nie jestes potworem! Przeciez na razie chcialas tylko sprobowac, jak zareaguje na ograniczenie przestrzeni...
a Ty tez masz prawo do przestrzeni przeciez :(

Trzymam kciuki za zdrowie Ksieciunia, zeby to nie bylo nic powaznego :!:

EDIT: doczytalam, biedny :( Moze to przez te chorobe tak ostatnio robil?
Za wyzdrowienie i dobry wynik :ok:
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Pon paź 12, 2009 21:17 Re: Moje koty cz. II - czarna rozpacz

Birfanko, Dracul niestety brak upodobania do czystości wziął po mamusi swojej Klarze :wink:
Zawsze, przez całe swoje życie uprawiał z nami doalog - nie podobało się coś to za karę kałużka. A nawet jak się podobało to też kałużka, żebyśmy sobie nie myśleli. Będąc zupełnie zdrowym (przebadanym) kotem, tak robił i już.
Punktem zwrotnym była jesień zeszłego roku - miał poważne problemy i już przestał się w ogóle kontrolować. Zaczął się załatwiać pod siebie, myślałam, że to koniec - no bo który normalny kot sypia w kuwecie, w której jednocześnie się załatwia?
I od tego momentu przestał w ogóle korzystać z kuwety. Tak dokładnie jakby chciał nam powiedzieć - jestem stary, macie się mną opiekować, a ja teraz już nie muszę się starać i mogę robić co tylko zechcę. Może ma też demencję? Jakieś mikro udary, albo mikro wylewy? Przy cukrzycy nie byłoby to dziwne.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 12, 2009 21:36 Re: Moje koty cz. II - czarna rozpacz

To wyglada rzeczywiscie na demencje, bo az w tym stopniu :(
Bardzo wspolczuje :cry:

U mnie tylko Fifinka czasem podsikuje, jak jest czyms zestresowana czy z czegos niezadowolona, ale to nie ma w ogole porownania...
Naprawde Cie podziwiam, jak tak sie zastanawilam, to ja chyba tylko z Puszkiem bym az tyle zniosla :oops:
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Pon paź 12, 2009 21:42 Re: Moje koty cz. II - czarna rozpacz

Ufff! Też się bałam najgorszego.
Może Draculek mieć demencję. Toż gdyby był człowiekiem miałby pewnie ponad 90-tkę :wink: Mój Kuba z pewnością ją ma - wczoraj zasikał 3 podkłady, dziś sam z własnej i nieprzymuszonej woli już dwukrotnie skorzystał z kuwety :roll:
Kasiu, trzymaj się :ok:
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Pon paź 12, 2009 21:55 Re: Moje koty cz. II - czarna rozpacz

Amica pisze:Może Draculek mieć demencję. Toż gdyby był człowiekiem miałby pewnie ponad 90-tkę :wink: Mój Kuba z pewnością ją ma - wczoraj zasikał 3 podkłady, dziś sam z własnej i nieprzymuszonej woli już dwukrotnie skorzystał z kuwety :roll:

Nie wiem, jak jest z demencją u kotów - z tego, co doczytałam, badania są raczej mało miarodajne :( . Z ludzką też bywa różnie, a objawy u kotów wskazujące teoretycznie na demencję były różne. U Kubcia inne (było to raczej "zwalane" na chorobę kota), u Lotni inne. Zostaje nam obserwacja i dostosowywanie się do sytuacji :( .
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 12, 2009 22:00 Re: Moje koty cz. II - czarna rozpacz

Dziewczyny, ja powiem tylko, że chwilami opadają mi ręce i ogarnia rozpacz. A najgorsza jest totalna bezsilność. Bo to czasem brzmi śmiesznie ale tylko w opisach
W sobotę np nie przyjdą znajomi, odwołałam, nie widzę możliwości przygotowania kolacji.

A słodki drań zapragnął dokładki, dostał więc, nie będę mu żałować. Mam nadzieję, że apetyt jest dobrym objawem :wink:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 12, 2009 22:11 Re: Moje koty cz. II - czarna rozpacz

Monostra pisze:Nie wiem, jak jest z demencją u kotów - z tego, co doczytałam, badania są raczej mało miarodajne :( . Z ludzką też bywa różnie, a objawy u kotów wskazujące teoretycznie na demencję były różne. U Kubcia inne (było to raczej "zwalane" na chorobę kota), u Lotni inne. Zostaje nam obserwacja i dostosowywanie się do sytuacji :( .


No właśnie, badania. Nowoczesna diagnostyka w rodzaju tomografu czy rezonansu. W Łodzi nie ma. Rozmawiałam nawet na ten temat w Asie. Sprzęt to jedno, jeszcze przecież potrzebny dobry i doświadczony interpretator. Czyli tylko ośrodki akademickie kształcące weterynarzy. Poza tym nie jestem pewna czy w ogóle taka specjalizacja w weterynarii ma u nas jakiś sensowny poziom?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 12, 2009 22:29 Re: Moje koty cz. II - czarna rozpacz

casica pisze:No właśnie, badania. Nowoczesna diagnostyka w rodzaju tomografu czy rezonansu. W Łodzi nie ma. Rozmawiałam nawet na ten temat w Asie. Sprzęt to jedno, jeszcze przecież potrzebny dobry i doświadczony interpretator. Czyli tylko ośrodki akademickie kształcące weterynarzy. Poza tym nie jestem pewna czy w ogóle taka specjalizacja w weterynarii ma u nas jakiś sensowny poziom?

Akurat pisząc badaniach miałam na myśli badania opublikowane.
"Kombinując" z Kubciem chwytałam się wszystkiego. Tomograf w Polsce jest jeden - w Warszawie. Kubcio by nie wytrzymał podróży do Warszawy - realnie patrząc, z chorym kotem to pięć godzin :( . Jak doczytałam potem, byłby to stracony czas. Tomograf w Warszawie i jego interpretcja to... Lepiej jechać Brna czy do Niemiec.
Jeździłam za to do Wrocławia z Moherem na USG nerek i reszty podrobów 3 lata temu - cóż, odległość ta sama, czas dojazdu o połowę krótszy, a lekarz lepszy :wink: . Rok temu echo serca robiłam już w Kraku u specjalisty. Nie wiem, chyba trzeba dobrze rozpatrzyć możliwości na dany czas i podjąć decyzję - zawsze trudną :( .
KK1, KK2, Kocia Koalicja 3
ROWERZYŚCI TO ZUO!

Monostra

Avatar użytkownika
 
Posty: 12552
Od: Śro lut 08, 2006 21:42
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Silverblue i 48 gości