Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 12, 2009 6:26 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

biamila pisze:
Agnieszka Marczak pisze:No krew mnie zalewa jak znowu słyszę o tych Niemcach co wysterylizowali wszystkie koty :evil:
Jeśli w stoczni kiedykolwiek zabraknie kotów to ja osobiście przywiozę dowolna ich ilość
Dopóki kotów bedzie tak dużo jak dotychczas w dalszym ciągu nie będą nikogo obchodzić i nikt nie zapłacze za kolejnym zdechłym czy pożartym kotkiem
Dopiero jak staną się pożądane a jeszcze lepiej jak trzeba będzie za nie zapłacić(jak to ma onoc miejsce w Niemczech) dopiero ich los ulegnie zmianie
I po to właśnie są te sterylizacje ABY ZMNIEJSZYĆ ICH POPULACJĘ
Ale niech sie Pan tak nie martwi bo to nie bedzie za Pana zycia a myślę,że młodsze pokolenia poradza sobie z brakiem kotów
może beda sprowadzać koty z Chin :?:
Z kotami tak jak ze wszystkim.Szanujemy tylko to co jest trudno zdobyć lub za co musimy zapłacić
lepiej niech będzie tych kotów mało,ale niech bedą zdrowe, bo nie wiem czy kot bez nóg czy bez oczu złapie jakiekolwiek szczury
Nie dajmy kotom zdychać w stoczniowych dziurach :!: :!: :!:

Alleluja!!!! że tak powiem!


To co?Pacyfikujemy i problem z głowy!Bo gdzie te koty chce Pani wywieść.Do schronisk?
To proszę zajrzeć na stronę <biuro.psianiol.org.pl >uważnie poczytać to może Pani zmieni zdanie.
Jeżeli uważnie przeczytała Pani,to co napisałem to właśnie dokładnie o tym samym co Pani:
aby pozostawić z takiej dużej ilości kotów 200 zdrowych kotów.No przecież nie wszystkie
są ślepe i chore!!!Resztę odłowić i próbować wyleczyć.Pozatem,jeżeli zna się trochę koty,
a jeżeli nawet nie,to odsyłam do fachowej literatury....Nawet ślepy czy kulawy kot jest świetnym łowcą!!!!
Z Chin raczej nie sprowadzi się kotów bo stanowią one część pokarmowego menu
tamtejszej ludności.Oni sami już mają ich niewiele.Resztę już pozjadali...To może podrzucić
trochę tych kotów właśnie do nich.Kot to dla nich przysmak!
Najgorsze jest w tym wszystkim to,że jeszcze nikt z Was dotychczas nic nie pomógł tym nieborakom ( nie dał im jeszcze nawet garści karmy)a już ferujecie wyroki.Ja przynajmiej coś od 3-ch lat zrobiłem i dalej czy z Waszą pomocą,czy też bez,będę robił swoje.....Nie
pozwolę skrzywdzić i spacyfikować tych biedaków...Jeżeli ktoś nie chce pomagać to nie
ma przecież przymusu i nie musi się włączać do całego przedsięwzięcia.

lidjanb

 
Posty: 281
Od: Czw paź 08, 2009 7:01

Post » Pon paź 12, 2009 8:08 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

lidjanb pisze:
biamila pisze:
Agnieszka Marczak pisze:No krew mnie zalewa jak znowu słyszę o tych Niemcach co wysterylizowali wszystkie koty :evil:
Jeśli w stoczni kiedykolwiek zabraknie kotów to ja osobiście przywiozę dowolna ich ilość
Dopóki kotów bedzie tak dużo jak dotychczas w dalszym ciągu nie będą nikogo obchodzić i nikt nie zapłacze za kolejnym zdechłym czy pożartym kotkiem
Dopiero jak staną się pożądane a jeszcze lepiej jak trzeba będzie za nie zapłacić(jak to ma onoc miejsce w Niemczech) dopiero ich los ulegnie zmianie
I po to właśnie są te sterylizacje ABY ZMNIEJSZYĆ ICH POPULACJĘ
Ale niech sie Pan tak nie martwi bo to nie bedzie za Pana zycia a myślę,że młodsze pokolenia poradza sobie z brakiem kotów
może beda sprowadzać koty z Chin :?:
Z kotami tak jak ze wszystkim.Szanujemy tylko to co jest trudno zdobyć lub za co musimy zapłacić
lepiej niech będzie tych kotów mało,ale niech bedą zdrowe, bo nie wiem czy kot bez nóg czy bez oczu złapie jakiekolwiek szczury
Nie dajmy kotom zdychać w stoczniowych dziurach :!: :!: :!:

Alleluja!!!! że tak powiem!


To co?Pacyfikujemy i problem z głowy!Bo gdzie te koty chce Pani wywieść.Do schronisk?
To proszę zajrzeć na stronę <biuro.psianiol.org.pl >uważnie poczytać to może Pani zmieni zdanie.
Jeżeli uważnie przeczytała Pani,to co napisałem to właśnie dokładnie o tym samym co Pani:
aby pozostawić z takiej dużej ilości kotów 200 zdrowych kotów.No przecież nie wszystkie
są ślepe i chore!!!Resztę odłowić i próbować wyleczyć.Pozatem,jeżeli zna się trochę koty,
a jeżeli nawet nie,to odsyłam do fachowej literatury....Nawet ślepy czy kulawy kot jest świetnym łowcą!!!!
Z Chin raczej nie sprowadzi się kotów bo stanowią one część pokarmowego menu
tamtejszej ludności.Oni sami już mają ich niewiele.Resztę już pozjadali...To może podrzucić
trochę tych kotów właśnie do nich.Kot to dla nich przysmak!
Najgorsze jest w tym wszystkim to,że jeszcze nikt z Was dotychczas nic nie pomógł tym nieborakom ( nie dał im jeszcze nawet garści karmy)a już ferujecie wyroki.Ja przynajmiej coś od 3-ch lat zrobiłem i dalej czy z Waszą pomocą,czy też bez,będę robił swoje.....Nie
pozwolę skrzywdzić i spacyfikować tych biedaków...Jeżeli ktoś nie chce pomagać to nie
ma przecież przymusu i nie musi się włączać do całego przedsięwzięcia.

I to się właśnie nazywa "odwracanie kota ogonem" :ryk:
ObrazekObrazekObrazek

Agnieszka Marczak

 
Posty: 4909
Od: Wto mar 18, 2008 13:33
Lokalizacja: GDANSK BANINO

Post » Pon paź 12, 2009 8:20 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Najważniejsza jest sterylizacja,bo jak mamy pomóc tym kotom i dostarczać np karmę a one nadal będą sie rozmnażać i jak zrobi się z 400 tysiąc to juz nikogo nie bedzie stać na karmę,nie mówiąc juz o leczeniu tych które zachorują
Kotka wysterylizowana ma wieksze szanse przeżycia,bo musi sie martwić wyłącznie o siebie i o swój żołądek,nie jest ganiana i gwałcona przez stado rozbuchanych kocurów...Nie bedzie też tłukła sie z innymi kotkami o jedzenie i teren dla swoich dzieci
Strylizacja przede wszystkim,inaczej to wszystko nie bedzie miało najmniejszego sensu :idea:
Trzeba brać przykład z Państw które zdają sie być na wyższym poziomie rozwoju cywilizacyjnego np USA czy Niemcy
A o co chodzi z tą pacyfikacją bo nie za bardzo rozumiem?
Słyszałam o pacyfikacji w kopalni Wujek np ale pacyfikacja kotow w stoczni brzmi co najmniej dziwnie
Koty chore musza trafic do schroniska bo inaczej umrą a tam będą leczone potem moga przecież wrócić do stoczni
Pan przecież ich nie leczy,samo karmienie to za mało....
Jak mozna mieć sumienie i patrzec na te zdychajace kociaki,kalekie i chore koty?
Nie mam pojecia co Panem kieruje ale to nie jest normalne :!:
A co do pomocy to proszę mi wierzyć,że codziennie pomagamy bezdomnym kotom,kupujemy karmę,leczymy chore,zabieramymaluszki szukamy im domu i strylizujemy kotki
Kazda z nas ma stado kotów do wykarmienia,każdy musi zrobic prządek na swoim podwórku
Kto dopuscił do takiego stanu,że u Was w stoczni jest 400 kotów?
Jakbym nie sterylizowała kotek,które żyja koło mnie też pewnie dzisiaj miałabym ich ze 100
Trzeba byc odpowiedzialnym za zwierzeta,które się oswoiło
I tu "ukłon"w stronę władz,zarządu stoczni bo to one przede wszystkim zawiodły i zaniedbały tę sprawę zresztą jak wszystko co tyczy stoczni
Ostatnio edytowano Pon paź 12, 2009 8:40 przez Agnieszka Marczak, łącznie edytowano 2 razy
ObrazekObrazekObrazek

Agnieszka Marczak

 
Posty: 4909
Od: Wto mar 18, 2008 13:33
Lokalizacja: GDANSK BANINO

Post » Pon paź 12, 2009 8:33 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Moja gorąca prośba jest taka, aby nie napadać na nas, że my nic nie robimy, bo akurat Aga wyłowiła i wysterylizowała całe mnóstwo kotów ze stoczni gdańskiej poświęcając na to swój czas i swoje niemałe pieniądze...My widzimy to inaczej, sterylizacja jest konieczna, bo nie można dopuścić aby bieda się rozprzestrzeniała. A leczenie kotów nie jest tanie, ja np. mam trzy maluchy na tymczasie i do tej pory kosztowały mnie 1200zł to proszę sobie wyobrazić skąd brać takie pieniądze na tak wielką ilość kotów??? Dokarmiam koty wolno bytujące w Sopocie i w Gdyni wszystkie moje kotki są ciachnięte i trzymają się dzielnie są zdrowe dobrze odżywione, szczęśliwe,łowne. Pragnę aby koty ze stoczni miały taką samą możliwość, aby ktoś wreszcie spojrzał na to globalnie i realnie.
Obrazek

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Pon paź 12, 2009 8:38 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Popieram Agnieszkę i biamilę :!:
Sterylizacja jest absolutnie niezbędna :!:
Kto nie lubi kotów w poprzednim wcieleniu musiał być myszą ;)
Obrazek

maria_z

 
Posty: 1139
Od: Pt lis 23, 2007 21:25
Lokalizacja: Gdańsk-Oliwa

Post » Pon paź 12, 2009 8:53 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

kinga-kinia pisze:Wiecie co mimo że jeszcze nie wyzdrowiałam całkowiecie to chyba się przejadę osobiście w środę do biura TOZ-u w Gdyni i zapytam jeszcze raz co i jak.Czy koty są już dokarmiane jeżeli nie to od kiedy mają zamiar zacząć bo przecież dzień za dniem mija.
My w PKDT jak w tym roku ratowałyśmy tygodniowe czy dwutygodniowe kocięta to działało się ekspresowo(jechałam o 21 w strasznej ulewie) szukało się matki zastępczej i zawoziło do niej często w tym uczestniczyło pare osób byłyśmy zgrane.
Uważam że koty ze stoczni też potrzebują ekspresowej pomocy czyli karmy i opieki weterynaryjnej.



Wlasnie, trzeba sprawdzic na jakim etapie jest nasz miejski TOZ i jakie juz podjal dzialania. Tak jak pisalam wczesniej, nie wiem, kiedy dokaldnie Towarzystwa dowiedzialy sie o tym problemie, a jesli niedawno, to w tym tyg. oczekuje, ze wszystko powinno nabrac tempa. Rowniez w srode bede w ich biurze.

Emocji przy tej sprawie jest wiele, ale nie dajmy sie im poniesc. Wszyscy robimy wiele, jesli jeszcze nie dla tych kotow to dla innych, inaczej nie byloby nas na tym forum.

magdalenas

 
Posty: 49
Od: Nie paź 11, 2009 11:24

Post » Pon paź 12, 2009 9:14 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Nie chcę się wtrącać, bo w konkretnych działaniach nie pomogę (kilometry mnie ciut ograniczają, przelałam drobną kwotę zgodnie z instrukcją na konto TOZ w Gdyni, mam nadzieję, że zaczną działać i ta kasa, jak również od innych osób, które odpowiedziały na apel się nie zmarnuje), ale myślę, że Lidjanb nie powinien się martwić na zapas. Nikt w jednej chwili nie wyłapie absolutnie wszystkich kotów stoczni i ich nie wysterylizuje, to jest długofalowe działanie a biorąc pod uwagę ich liczbę, prędzej wykończą je choroby i głód niż sterylizacja :?

Lidjanb, to wspaniałe co Pan robi dla tych kotów, jak również, że nagłaśnia Pan sprawę, ale pomoc zorganizowana (TOZ itp) jest niezbędna, żeby rozszerzyć skalę, a takie organizacje zajmą się zarówno dokarmianiem, jak i leczeniem i sterylizacją - przy odrobinie wysiłków większej grupy osób można powiedzieć kompleksowa pomoc ;)
Obrazek Obrazek
W sprawie banerków proszę o pw Obrazek

panikota

 
Posty: 3972
Od: Czw wrz 10, 2009 7:02
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 12, 2009 9:30 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Nie podoba mi się że mówi się że nic nie robimy :evil: przecież nikt bez przepustki nas nie wpuści na teren stoczni .I mam takie bardzo ważne pytanie nawet jak tych kotów zostanie tylko/aż 200 to czy nowy inwestor który kupi stocznię będzie chciał je zatrzymać - mam przeczucie ze będzie chciał się ich pozbyć.
U mnie na osiedlu jest jakiś psychopata któremu przeszkadza duża ilosć kotów i co jakiś czas truje je.W innym miejscu inny psychopata dosypuje do karmy kotom mini gwoździki by zdychały w męczarniach.Podejrzewam ze to dlatego ponieważ koty zbyt szybko się mnożą ciągle słyszę od ludzi ze kotów jest za dużo.Mało jest takich ludzi jak my kochających koty więcej jest antykociarzy.
Sterylizacja nie jest czymś złym często pomaga przed chorobami/śmiercią .W tym roku z Agą wysterylizowałyśmy kotkę na moim osiedlu wet powiedział że jeszcze miesiąc zwłoki i było by po kotce bo miała ropomacicze.
Sterylizacja/Kastracja kotów psów nie jest czymś złym.Rozmnażanie i patrzenie jak zwierzę zdycha to jest zło.
Zastanawia mnie też jedno ciekawe ile stoczniowców przyłączy się do akcji ?
Obrazek Obrazek
Moje tymczasy viewtopic.php?f=1&t=120108&p=6675666#p6675666
Madzia ur 16.09.2011 :)

kinga-kinia

 
Posty: 4684
Od: Wto sty 27, 2009 19:28
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon paź 12, 2009 9:39 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

biamila pisze:Moja gorąca prośba jest taka, aby nie napadać na nas, że my nic nie robimy, bo akurat Aga wyłowiła i wysterylizowała całe mnóstwo kotów ze stoczni gdańskiej poświęcając na to swój czas i swoje niemałe pieniądze...My widzimy to inaczej, sterylizacja jest konieczna, bo nie można dopuścić aby bieda się rozprzestrzeniała. A leczenie kotów nie jest tanie, ja np. mam trzy maluchy na tymczasie i do tej pory kosztowały mnie 1200zł to proszę sobie wyobrazić skąd brać takie pieniądze na tak wielką ilość kotów??? Dokarmiam koty wolno bytujące w Sopocie i w Gdyni wszystkie moje kotki są ciachnięte i trzymają się dzielnie są zdrowe dobrze odżywione, szczęśliwe,łowne. Pragnę aby koty ze stoczni miały taką samą możliwość, aby ktoś wreszcie spojrzał na to globalnie i realnie.

Przepraszam jeżeli Pani odczuła to jako "napaść"!Na nikogo nie napadam!Ja nie wiem i nie neguję tego kto z Państwa coś robi poza Stocznią.Ja cały czas mówię i piszę o tutejszych kotach.A nie o kotach Trójmiasta!Jeżeli Pani mówi o wydatkach jakie Pani poniosła przy
ratowaniu maluchów...Co Pani powie na 320 zł.tygodniowo na 40-ści kotów-bo tyle ja wydaję na zakup karmy.Niemożliwe?Możliwe -mam faktury.Pozatem kilka razy odrobaczałem te swoje kupując jednorazowo 10 tabletek każda jedna od 8 do 12 zł.Leczyłem też i hotelowałem na czas leczenia w lecznicy też za własne pieniądze,zapłaciłem za kilkanaście porad-wożąc te kotki
do lecznicy-oczywiście te które dały się schwytać gdy widziałem że są w lichej formie.Jednej kotce zafundowałem operację,i od 3-ch lat szczepienia co rok.To chyba jest
jedyna kotka tutaj w terenie która jest szczepiona i ma książeczkę zdrowia.Ale to 3 lata temu od niej właśnie zaczęło się to moje działanie na rzecz pozostałych kotów.Kicia jest wolnym zdrowym kotem.Ale tak właściwie po co się licytować?Samemu mi głupio i wstyd że też to robię...Oczywiście każdy ma prawo do swojej oceny sytuacji i może mieć swój punkt widzenia.Nie twierdzę że Pani i inne Osoby nie macie racji!Ja przy swoim się nie upieram,ale
obawiam się jednego:jeżeli te koty się stąd zabierze to jestem pewien że nigdy już tutaj
nie wrócą,nawet po leczeniu.Ktoś może dojść do wniosku,że cały problem można inaczej
rozwiązać-proszę zajrzeć na stronę >biuro.psianiol.org.pl< i uważnie zapoznać się z materiałem zamieszczonym na tej stronie.

lidjanb

 
Posty: 281
Od: Czw paź 08, 2009 7:01

Post » Pon paź 12, 2009 9:49 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

kinga-kinia pisze:Nie podoba mi się że mówi się że nic nie robimy :evil: przecież nikt bez przepustki nas nie wpuści na teren stoczni .I mam takie bardzo ważne pytanie nawet jak tych kotów zostanie tylko/aż 200 to czy nowy inwestor który kupi stocznię będzie chciał je zatrzymać - mam przeczucie ze będzie chciał się ich pozbyć.
U mnie na osiedlu jest jakiś psychopata któremu przeszkadza duża ilosć kotów i co jakiś czas truje je.W innym miejscu inny psychopata dosypuje do karmy kotom mini gwoździki by zdychały w męczarniach.Podejrzewam ze to dlatego ponieważ koty zbyt szybko się mnożą ciągle słyszę od ludzi ze kotów jest za dużo.Mało jest takich ludzi jak my kochających koty więcej jest antykociarzy.
Sterylizacja nie jest czymś złym często pomaga przed chorobami/śmiercią .W tym roku z Agą wysterylizowałyśmy kotkę na moim osiedlu wet powiedział że jeszcze miesiąc zwłoki i było by po kotce bo miała ropomacicze.
Sterylizacja/Kastracja kotów psów nie jest czymś złym.Rozmnażanie i patrzenie jak zwierzę zdycha to jest zło.
Zastanawia mnie też jedno ciekawe ile stoczniowców przyłączy się do akcji ?


Kotka o której piszę zaszła była ale zaczęła krwawić,więc zawiozłem ją do lecznicy.Po operacji lekarz powiedział mi że ona sama nie miała szans na urodzenie tych kociąt.Drogi
rodne były w dużym stopniu w stanie zapalnym,podczas skurczów mogła pęknąć ścianka
macicy.Płyny wydostałyby się do otrzewnej ,zapalenie i nie byłoby ani jej ani kociąt.Tak że nie twierdzę że nie ma uzasadnionych przypadków że zabieg sterylizacji jest niezbędny.
Zastanawia się Pani ilu stoczniowców się przyłączy?A gdzie oni są,gdzie ich szukać?
Jeżeli jednak sprawa będzie na tyle nagłośniona i się o tym dowiedzą-myślę że pomogą też

lidjanb

 
Posty: 281
Od: Czw paź 08, 2009 7:01

Post » Pon paź 12, 2009 9:58 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Sterylizacja jest jedyna metodą na ukrócenie tragedii tych kotów
Będzie ich mało,będzie im lepiej sterylizację(częściową lub całkowitą)i antykoncepcję stosuje się nawet u ludzi i nikogo to nie dziwi
Po co maja rodzić sie kolejne dzieci jeśli te już urodzone nie mają godnych warunków do życia
Trzeba mysleć o tych,które są już na świecie i dbać o nie a nie zajmować się tymi,których nie ma
Ostatnio edytowano Pon paź 12, 2009 10:44 przez Agnieszka Marczak, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazekObrazek

Agnieszka Marczak

 
Posty: 4909
Od: Wto mar 18, 2008 13:33
Lokalizacja: GDANSK BANINO

Post » Pon paź 12, 2009 10:08 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Ja mam nadzieję że wszystko będzie dobrze że zrobi się to co najlepsze dla tych kotów.Najpierw trzeba do nich dotrzeć (przepustki) i działać na tyle na ile będziemy mogły.Wydaje mi się że na sterylizację nie będziemy mieli wpływu to czy się odbędzie czy nie zadecydują władze miasta lub organizacja koordynująca akcję.My będziemy tylko pionkami którzy będą mogli pomóc typu nakarm, posprzątaj,pozamiataj.No ale najważniejsze to pomagać tylu kotom ile się da.
Obrazek Obrazek
Moje tymczasy viewtopic.php?f=1&t=120108&p=6675666#p6675666
Madzia ur 16.09.2011 :)

kinga-kinia

 
Posty: 4684
Od: Wto sty 27, 2009 19:28
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon paź 12, 2009 10:38 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Agnieszka Marczak pisze:Sterylizacja jest jedyna metodą na ukrucenie tragedii tych kotów
Będzie ich mało,będzie im lepiej sterylizację(częściową lub całkowitą)i antykoncepcję stosuje się nawet u ludzi i nikogo to nie dziwi
Po co maja rodzić sie kolejne dzieci jeśli te już urodzone nie mają godnych warunków do życia
Trzeba mysleć o tych,które są już na świecie i dbać o nie a nie zajmować się tymi,których nie ma


Może macie Panie rację i niepotrzebnie to ja z "uporem maniaka" tkwię w swoim uporze?
Prawie mnie przekonałyście.Ale jak mawiał Każmirz Pawlak:"mądrego człowieka przyjemnie
posłuchać"Zawsze wymiana poglądów i dobre ich argumentowanie jak widać dają wyniki.
W każdym razie mam na celu tylko dobro tych kotów podobnie jak Panie i Wszyscy na tym i innych podobnych forach.Przepraszam,jeżeli kogoś swoją wypowiedzią dotknąłem w
jakimś stopniu !To emocje!

lidjanb

 
Posty: 281
Od: Czw paź 08, 2009 7:01

Post » Pon paź 12, 2009 10:45 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

kinga-kinia pisze:Ja mam nadzieję że wszystko będzie dobrze że zrobi się to co najlepsze dla tych kotów.Najpierw trzeba do nich dotrzeć (przepustki) i działać na tyle na ile będziemy mogły.Wydaje mi się że na sterylizację nie będziemy mieli wpływu to czy się odbędzie czy nie zadecydują władze miasta lub organizacja koordynująca akcję.My będziemy tylko pionkami którzy będą mogli pomóc typu nakarm, posprzątaj,pozamiataj.No ale najważniejsze to pomagać tylu kotom ile się da.


Może macie Panie rację i niepotrzebnie to ja z "uporem maniaka" tkwię w swoim uporze?
Prawie mnie przekonałyście.Ale jak mawiał Każmirz Pawlak:"mądrego człowieka przyjemnie
posłuchać"Zawsze wymiana poglądów i dobre ich argumentowanie jak widać dają wyniki.
W każdym razie mam na celu tylko dobro tych kotów podobnie jak Panie i Wszyscy na tym i innych podobnych forach.Przepraszam,jeżeli kogoś swoją wypowiedzią dotknąłem w
jakimś stopniu !To emocje!

A przepustkę to musi załatwić jakaś organizacja np.TOZ,Fundacja...Pani Piątkiewicz ma już namiary do Zarządcy Kompensacji i obiecała z nim rozmawiać.Osoba prywatna nie ma
szans za załatwienie takiej przepustki z wwozem na teren Stoczni.

lidjanb

 
Posty: 281
Od: Czw paź 08, 2009 7:01

Post » Pon paź 12, 2009 10:48 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

lidjanb pisze:
sabina skaza pisze:elżbieto masz poniekąd rację. części tych kotów nie da się uratować. koleżanka co pracowała w stoczni twierdzi, że duzo jest tam kotów mutantów-bez oczu, zdeformowanych, koszmarnie chorych. mam też info, że sa tam też jakieś jenoty, co zjadają te koty. nie mam pojęcia co to są za zwierzęta. ale na pewno przysparzają dużo bólu kotom, jak je tylko złapią, poturbują, ale nie zjedzą. czasem śmierć jest lepsza niż powolne cierpienie z bólu, głodu, chłodu.
część z nich zostanie pewnie uspiona, ale uważam że te zdrowsze trzeba ratować. schronisk jest za mało, ja myslę że miasto powinno powołac specjalne organy zajmujące się tymi kotami właśnie- od opieki weterynaryjnej, po zaplecze żywieniowe i powinny byc tam postawione przede wszystkim budki zimowe, nie wspomne juz o sterylkach.
pismo wkleję rawdopod. jutro. po korektach.



Co Wy z tymi"mutantami"?Mutant to osobnik mający zmieniony genotyp w swoim materiale genetycznym.Czy człowiek który utracił
rękę czy nogę(z różnych powodów-urodził się przecież zdrowy),czy też utracił oko w wyniku nieszczęśliwego wypadku,jest "mutantem"?
Oczywiście że nie!Są KALEKIE KOTY-tylko nie zapominajcie gdzie one pracowały,w jakich warunkach,gdzie trwała produkcja pełną parą-pośród zwałów blach,rur-gdzie o wypadek nietrudno i utracił stopę, przedramię,czy też utracił oko bo nadział się na wystający drut lub miał infekcję gałki ocznej itd.itd


napisałam, że o tych kotach mutantach mówiła mi koleżanka, która pracowała w stoczni kupę lat. twierdziła, że te koty kopulują się ze sobą nawzajem- matka z synem, brat z siostrą itp.itd. to nie sa moje słowa, bo nigdy w stoczni nie byłam i kotów tamtych nie widziałam. właśnie moja koleżanka twierdziła że są uszkodzone fizycznie poprzez reprodukcję w rodzinie. nie wiem ile w tym prawdy. a swoja drogą zdaję sobie sprawę, że uszkodzenia te mogły powstać w sposób mechaniczny. tak czy inaczej kotów szkoda :cry:
ze sterylizacją tylu kotów i tak miasto sobie nie poradzi- bo to zbyt duża ilość...ale jestem jak najbardziej za, żeby zmniejszyć populację. wszak łatwiej jest dokarmiać 100 kotów niż 1000. a nawet mniejsza grupka gdy harcuje- myszy i szczury nie będą się tak panoszyć.
no to teraz mnie zmroziło jak usłyszałam, że nie jeździ tam ciężarówka z TOZU. Ja właśnie wpłaciłam 150 zł na karmę dla stoczniowców i licze na to, że te pieniążki pójdą właśnie na ten cel 8O
HOTEL DLA KOTÓW "MIAU" http://www.miauhotel.pl ZAPRASZAM

Obrazek
Obrazek

PROSZĘ O WSPARCIE DLA KOTÓW BEZDOMNYCH POD MOJĄ OPIEKĄ: http://www.miauhotel.pl - NR KONTA W ZAKŁADCE: MIAU ADOPCJE. FUNDACJA VIVA!

sabina skaza

 
Posty: 5755
Od: Pt mar 02, 2007 10:28
Lokalizacja: gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 224 gości