Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 11, 2009 10:02 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

sabina skaza pisze:
lidjanb pisze:
sabina skaza pisze:dziś annaarczyk kupiła ode mnie duży drapak za 150 zł, przekażę pieniążki na karmę dla stoczniowców od PKDT.
JUTRO JAK MOJA SIOSTRA POSIEDZI Z DZIEĆMI MOŻE UDA MI SIĘ NAPISAĆ JAKIEŚ PISMO DO SZCZURKA......... temat strasznie smutny.............

Moje apele już poszły chyba do wszystkich "Swiętych"którzy mogą coś w sprawie zrobić.Ale piszmy Wszyscy!!!Zasypmy e-mailami urzędy,media,posłów
i kogo tam jeszcze.Więc piszcie !!! Podaję adresy e-maili na które pisałem wcześniej: <redakcja@kot.net.pl;(Redakcja "KOTA"już przygotowuje artykuł na temat gdyńskich kotów); wydz.ochrony_srodowiska@gdynia.pl; biuro_prezydenta@gdynia.pl ;k.buzniak@prasa.gda.pl ;patrol@gda.tvp.pl ; reporter@radio.gdansk.pl; kontakt@tvn24.pl dros@woj-pomorskie.pl ;
a.rybicki@woj-pomorskie.pl;marek.biernacki@sejm.pl; panorama@gda.tvp.pl;jolanta.szczypinska@sejm.pl ; dorota@arciszewska.pl ; izabela.jaruga-nowacka@sejm.pl; biuro@b-borusewicz.pl;
biuro@bronislawkomorowski.pl;alarm@gp24.pl ;twoje@tvp.info;


lidjanb wspaniale że nagłośniłeś ta sprawę, my tez nie będziemy odpuszczać. jeżeli czytasz nasz cały wątek- to wiesz, że z całych sił PKDT zaangażowało się w pomoc kotom ze stoczni i forumowicze z miau też są w pełni gotowi żeby walczyć o życie tych kotów.
czy możesz podesłać mi list do prezydenta miasta gdynia na mail: alexis1-75@o2.pl? czy jest to ten sam list, który maja wkleiła w pierwszym poście na tym wątku? jestem ciekawa jakich użyłes argumentów- prosiłeś czy żądałeś pomocy? nasza strategia idzie raczej w żądanie i roszczenie!!!!!!!!!! sprawa przybrała zbyt duży wymiar, żeby korzyć sie i prosić miasto o wsparcie, naszym zdaniem jest to oczywiste, że my żądamy stworzenia natychmiastowo służb odpowiedzialnych za pomoc kotom w opuszczonej stoczni.
sadzę, że petycję powinnyśmy również wkleić na kotach i na kociarni- a tam forumowicze powinni składać swoje podpisy z numerami dowodu- w ten sposób uzyskamy w krótkim czasie mase nowych podpisów.

To i tak nie wszyscy do których pisałem.Ale to nie jest istotne...Ani władze miasta,ani
samorządowe nie mogą udawać że to ich nie dotyczy.One mają OBOWIĄZEK rozwiązywania tego rodzaju spraw zg.z przepisami.To nie jest tylko obowiązek społeczeństwa,ale przedewszystkim ich!!!I nie można w takiej sytuacji pozwolić im na
nieróbstwo i udawanie "że nic się nie stało" albo że "nic o takim problemie nie wiedzą"
bo nikt ich nie informował o zagadnieniu.W Gdyni za rozwiązywanie takich spraw jest
Wydział Ochrony Środowiska UM,a jeżeli Prezydent Miasta Pan Szczurek zapoznałby
się z tematem to może odpowiedzialnych za to urzędników "ustawił do pionu"Oczywiście dobrze byłoby aby presję na Urząd wywarły media,może jakiś poseł,
oczywiście TOZ i inne organizacje pożytku publicznego fundacje,stowarzyszenia i opinia publiczna a jak?Pisząc petycje,e-maile,apele-ale trzeba nimi wręcz zalać urzędy.
A więc piszmy,piszmy i jeszcze raz piszmy.Może jakiś heppening jakaś manifestacja....
Takie formy nacisku na urzędy przecież są jakby już wpisane w nasz krajobraz.I co
najważniejsze-dość często pomagają sprawie.I w takiej sprawie każdy pomysł i każda inicjatywa jest bezcenna!

lidjanb

 
Posty: 281
Od: Czw paź 08, 2009 7:01

Post » Nie paź 11, 2009 10:12 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

pismo napisałam do prezydenta miasta gdynia póki co- czekam na wzór twojego pisma lidjanb. chcę porównać argumenty twoje i charakter tego co napisałeś- czy ton proszący, czy żądający. ja napisałam dość ostre pismo, najpierw wyśle je do majki i do soso w celu obróbki, a potem wkleję na forum. zrobie też watek PETYCJI z prosba o podpisy wszystkich forumowiczy. także jutro powinnam juz podzielić się z wami tym pisemkiem do prezydenta.
HOTEL DLA KOTÓW "MIAU" http://www.miauhotel.pl ZAPRASZAM

Obrazek
Obrazek

PROSZĘ O WSPARCIE DLA KOTÓW BEZDOMNYCH POD MOJĄ OPIEKĄ: http://www.miauhotel.pl - NR KONTA W ZAKŁADCE: MIAU ADOPCJE. FUNDACJA VIVA!

sabina skaza

 
Posty: 5755
Od: Pt mar 02, 2007 10:28
Lokalizacja: gdynia

Post » Nie paź 11, 2009 10:24 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

lidjanb czy oprócz ciebie ktoś teraz np z TOZ-u karmi te koty ? czy masz karmę ? jeżeli nie to pierwszą karmę jakąkolwiek będę miała mogę tobie przywieść.
Obrazek Obrazek
Moje tymczasy viewtopic.php?f=1&t=120108&p=6675666#p6675666
Madzia ur 16.09.2011 :)

kinga-kinia

 
Posty: 4684
Od: Wto sty 27, 2009 19:28
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie paź 11, 2009 10:28 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

sabina skaza pisze:pismo napisałam do prezydenta miasta gdynia póki co- czekam na wzór twojego pisma lidjanb. chcę porównać argumenty twoje i charakter tego co napisałeś- czy ton proszący, czy żądający. ja napisałam dość ostre pismo, najpierw wyśle je do majki i do soso w celu obróbki, a potem wkleję na forum. zrobie też watek PETYCJI z prosba o podpisy wszystkich forumowiczy. także jutro powinnam juz podzielić się z wami tym pisemkiem do prezydenta.

Fajnie,jestem ciekawy co napisałaś.Ja już Ci odpowiedziałem jeżeli chodziło o moje pismo które wysłałem.

lidjanb

 
Posty: 281
Od: Czw paź 08, 2009 7:01

Post » Nie paź 11, 2009 10:59 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

kinga-kinia pisze:lidjanb czy oprócz ciebie ktoś teraz np z TOZ-u karmi te koty ? czy masz karmę ? jeżeli nie to pierwszą karmę jakąkolwiek będę miała mogę tobie przywieść.

Nic mi nie wiadomo aby ktoś z TOZ-u dokarmiał koty.Robi to kilka osób ale z własnej ,nieprzymuszonej woli,"niezrzeszonych".Ja karmę kupuję u Pani Grażyny która ma sklepik spożywczo-prasowy na terenie Stoczni.Ona też dokarmia swoją grupkę.Dowozi też towar swoim samochodem, więc również dla mnie kupuje to co potrzeba:konserwy,suchą karmę,mleko i czesto wędzone szprotki.Przyznać muszę że sprzedaje mi ten towar bez doliczania VAT-u.Ona też ma w domu kota...I też stara się zrobić co może.Dla moich "40-stu rozbójników,rozbójniczek i rozbójnicząt narazie jakoś poradzę.Są przeze mnie dokarmiane od 3-ch lat więc są w niezłej kondycji i głodne nie chodzą.Chodzi o te kotki z dalszych terenów Stoczni gdzie ja nie docieram i przez
przypadek trafiam na nie.Najważniejsze teraz jest dotarcie do Kompensatora Majątku Stoczni Pana Zygmunta Farugi aby uzyskać zgodę na wejście na teren stoczni.Koledzy ze związków zawodowych obiecali mi na jutro jego nr.telefonu więc wtedy ktoś z TOZ-u
czy innej Fundacji czy organizacji Pożytku Publicznego mógłby taką zgodę uzyskać.Bo o dokarmianie kotów przy Bramie Głównej Stoczni
nie chodzi(ok.2 tygodnie temu migawki z dokarmiania kotów przy tej Bramie właśnie pokazała-przy okazji reportażu o kotach szczecińskich-telewizja TVN).Tam jest przychodnia w której pracują ludzie,są pacjenci więc tamtejsze koty nie mają żle.Chodzi o te biedaki w głębi Stoczni,daleko od Bramy.To im trzeba pomóc!Ale najpierw tam trzeba dotrzeć,a do tego trzeba mieć zezwolenie.

lidjanb

 
Posty: 281
Od: Czw paź 08, 2009 7:01

Post » Nie paź 11, 2009 11:57 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

:!:

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Nie paź 11, 2009 14:54 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Podnoszę...koty potrzebują pomocy!!!!!
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Nie paź 11, 2009 15:30 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

lidjanb - czy zgodne z prawdą są informacje,że na terenie stoczni pojawiły się kuny?Jeśli tak jest faktycznie to już po tych najmniejszych kotkach :cry:
E
Ostatnio edytowano Nie paź 11, 2009 16:53 przez Elżbieta, łącznie edytowano 3 razy
Elżbieta
 

Post » Nie paź 11, 2009 16:47 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

podnoszę, ponieważ sprawa jest poważna :!: :(
Anulka i chłopaki

Anulka

 
Posty: 848
Od: Sob sie 28, 2004 17:38
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie paź 11, 2009 17:02 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

elżbieto masz poniekąd rację. części tych kotów nie da się uratować. koleżanka co pracowała w stoczni twierdzi, że duzo jest tam kotów mutantów-bez oczu, zdeformowanych, koszmarnie chorych. mam też info, że sa tam też jakieś jenoty, co zjadają te koty. nie mam pojęcia co to są za zwierzęta. ale na pewno przysparzają dużo bólu kotom, jak je tylko złapią, poturbują, ale nie zjedzą. czasem śmierć jest lepsza niż powolne cierpienie z bólu, głodu, chłodu.
część z nich zostanie pewnie uspiona, ale uważam że te zdrowsze trzeba ratować. schronisk jest za mało, ja myslę że miasto powinno powołac specjalne organy zajmujące się tymi kotami właśnie- od opieki weterynaryjnej, po zaplecze żywieniowe i powinny byc tam postawione przede wszystkim budki zimowe, nie wspomne juz o sterylkach.
pismo wkleję rawdopod. jutro. po korektach.
HOTEL DLA KOTÓW "MIAU" http://www.miauhotel.pl ZAPRASZAM

Obrazek
Obrazek

PROSZĘ O WSPARCIE DLA KOTÓW BEZDOMNYCH POD MOJĄ OPIEKĄ: http://www.miauhotel.pl - NR KONTA W ZAKŁADCE: MIAU ADOPCJE. FUNDACJA VIVA!

sabina skaza

 
Posty: 5755
Od: Pt mar 02, 2007 10:28
Lokalizacja: gdynia

Post » Nie paź 11, 2009 17:27 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Jenoty potrafią upolować nawet zdrowe i silne koty - kotkę, którą zajmował się teść, upolował i zjadł właśnie jenot, gdy broniła młodych, a co tu mósić o słabych i chorych :(
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kocia dusza

 
Posty: 1824
Od: Sob wrz 26, 2009 17:42
Lokalizacja: Wejherowo (Trójmiasto)

Post » Nie paź 11, 2009 17:46 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

Elżbieta pisze:lidjanb - czy zgodne z prawdą są informacje,że na terenie stoczni pojawiły się kuny?Jeśli tak jest faktycznie to już po tych najmniejszych kotkach :cry:
E

Ja osobiście żadnej kuny nigdy na terenie Stoczni nie spotkałem,ale słyszałem że były podobno widywane szczególnie pod wieczór.Dochodziły do mnie też informacje że widywane były o wiele większe i bardziej grożne-lisy.Ale to było w okolicach kwietnia-czerwca.Potem już nie słyszałem o takich przypadkach.Chociaż jeden kolega twierdził(to było w czerwcu)że widział lisa który w pysku niósł małego kota.W każdym razie w moich grupach te maluchy co były-ciągle są.Pozatem te maluchy to potrafią się schować w takie dziury że tam nawet kuna nie wejdzie a lis to już napewno.Tutaj w stoczni jest dużo betonu w którym raczej licho się kopie.No chyba że taki maluch zostanie zaskoczony na otwartej przestrzeni i nie zdąży się schować.

lidjanb

 
Posty: 281
Od: Czw paź 08, 2009 7:01

Post » Nie paź 11, 2009 17:59 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

sabina skaza pisze:elżbieto masz poniekąd rację. części tych kotów nie da się uratować. koleżanka co pracowała w stoczni twierdzi, że duzo jest tam kotów mutantów-bez oczu, zdeformowanych, koszmarnie chorych. mam też info, że sa tam też jakieś jenoty, co zjadają te koty. nie mam pojęcia co to są za zwierzęta. ale na pewno przysparzają dużo bólu kotom, jak je tylko złapią, poturbują, ale nie zjedzą. czasem śmierć jest lepsza niż powolne cierpienie z bólu, głodu, chłodu.
część z nich zostanie pewnie uspiona, ale uważam że te zdrowsze trzeba ratować. schronisk jest za mało, ja myslę że miasto powinno powołac specjalne organy zajmujące się tymi kotami właśnie- od opieki weterynaryjnej, po zaplecze żywieniowe i powinny byc tam postawione przede wszystkim budki zimowe, nie wspomne juz o sterylkach.
pismo wkleję rawdopod. jutro. po korektach.



Nie zapominajmy że w Stoczni,w kanalizacji jest królestwo szczurów,a w kanałach grzewczych-królestwo kotów. Jeżeli braknie kotów lub wyniosą się z nieogrzanych kanałów(wyłączana jest stopniowo para)to zgadnijcie co się stanie?To retoryczne pytanie...
Na podstawie moich obserwacji-na trzy urodzone małe kocięta przeżywa jedno lub wcale i nie są to jakieś wyjątki.Kocie mamy nie dożywione,przestają mieć pokarm i tym samym przestają karmić młode pozostawiając je własnemu losowi.I taka jest prawda.Tak że ostrożnie z tą sterylizacją !!!
Przede wszystkim należałoby odłowić chore koty i kotki-nosicieli i chore na np.katar koci aby zapewnić im pomoc weterynetyjnąi aby młode nie rodziły się skażone genetycznie tą chorobą.Reszta zdrowej populacji powinna pozostać na terenie na którym się urodziły i wychowały aby pracowaly dalej i te koty ok.200 sztuk należałoby dokarmiać.Totalna sterylizacja doprowadziłaby do tego że polpulacja kotów spadłaby praktycznie do zera.Pamiętajmy też o dużej umieralności tak dorosłych osobników jak i małych kociąt i w końcu dojdzie do takiej sytuacji jak w Niemczech-tam też totalnie sterylizowano koty i teraz gdy szczury i myszy opanowały siedziby ludzkie,Niemcy w naszych przygranicznych miasteczkach kupują nasze polskie koty -podobno po 50 euro za sztukę-tak podawano w TV
Jenota nigdy nie spotkalem ani nie słyszałem o jego bytności na Stoczni.Jenot ma świetny węch ale słaby wzroki i słuch.Kot przeciwnie
Nawet u kotów chorych instynkt samozachowawczy działa świetnie....
Ostatnio edytowano Nie paź 11, 2009 18:20 przez lidjanb, łącznie edytowano 1 raz

lidjanb

 
Posty: 281
Od: Czw paź 08, 2009 7:01

Post » Nie paź 11, 2009 18:02 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

lidjanb pisze:
kinga-kinia pisze:lidjanb czy oprócz ciebie ktoś teraz np z TOZ-u karmi te koty ? czy masz karmę ? jeżeli nie to pierwszą karmę jakąkolwiek będę miała mogę tobie przywieść.

Nic mi nie wiadomo aby ktoś z TOZ-u dokarmiał koty..


CHWILA........ to jak pani Fischer mówi, że jeździ tam ciężarówka z jedzeniem?
Jak do Pana dzwoniłam, to powiedział Pan, że zbieraniem karmy zajmuje się TOZ.... chciałam karmę wysłać Panu..... a tu teraz się okazuje, że karma do kotów nie trafia??

iza5

 
Posty: 1236
Od: Śro cze 18, 2008 17:44
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie paź 11, 2009 18:10 Re: Kotki z opuszczonej Stoczni w Gdyni umrą z głodu i chorób?:(

lidjanb pisze:
sabina skaza pisze:elżbieto masz poniekąd rację. części tych kotów nie da się uratować. koleżanka co pracowała w stoczni twierdzi, że duzo jest tam kotów mutantów-bez oczu, zdeformowanych, koszmarnie chorych. mam też info, że sa tam też jakieś jenoty, co zjadają te koty. nie mam pojęcia co to są za zwierzęta. ale na pewno przysparzają dużo bólu kotom, jak je tylko złapią, poturbują, ale nie zjedzą. czasem śmierć jest lepsza niż powolne cierpienie z bólu, głodu, chłodu.
część z nich zostanie pewnie uspiona, ale uważam że te zdrowsze trzeba ratować. schronisk jest za mało, ja myslę że miasto powinno powołac specjalne organy zajmujące się tymi kotami właśnie- od opieki weterynaryjnej, po zaplecze żywieniowe i powinny byc tam postawione przede wszystkim budki zimowe, nie wspomne juz o sterylkach.
pismo wkleję rawdopod. jutro. po korektach.



Nie zapominajmy że w Stoczni,w kanalizacji jest królestwo szczurów,a w kanałach grzewczych-królestwo kotów. Jeżeli braknie kotów lub wyniosą się z nieogrzanych kanałów(wyłączana jest stopniowo para)to zgadnijcie co się stanie?To retoryczne pytanie...
Na podstawie moich obserwacji-na trzy urodzone małe kocięta przeżywa jedno lub wcale i nie są to jakieś wyjątki.Kocie mamy nie dożywione,przestają mieć pokarm i tym samym przestają karmić młode pozostawiając je własnemu losowi.I taka jest prawda.Tak że ostrożnie z tą sterylizacją !!!
Przede wszystkim należałoby odłowić chore koty i kotki-nosicieli i chore na np.katar koci aby zapewnić im pomoc weterynetyjnąi aby młode nie rodziły się skażone genetycznie tą chorobą.Reszta zdrowej populacji powinna pozostać na terenie na którym się urodziły i wychowały aby pracowaly dalej i te koty ok.200 sztuk należałoby dokarmiać.Totalna sterylizacja doprowadziłaby do tego że polpulacja kotów spadłaby praktycznie do zera.Pamiętajmy też o dużej umieralności tak dorosłych osobników jak i małych kociąt i w końcu dojdzie do takiej sytuacji jak w Niemczech-tam też totalnie sterylizowano koty i teraz gdy szczury i myszy opanowały siedziby ludzkie,Niemcy w naszych przygranicznych miasteczkach kupują nasze polskie koty -podobno po 50 euro za sztukę-tak podawano w TV

No trochę to przerażające co piszesz...jesteś przeciwko sterylizacji i przechodzisz nad tym do porządku dziennego, że z kociąt które tam się rodzą nie przeżywa żadne albo jedno...ja uważam, że sterylizacja byłaby jedynym dobrym wyjściem. Inaczej żadna organizacja nie będzie w stanie dokarmiać i leczyć takiej liczby kotów, po prostu nikogo na to nie stać.
Obrazek

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: EmiEmi, Google [Bot] i 207 gości