CoToMa pisze:A czy będą foty barłogu, z zalegającym Towrzystwem?

NnnosssooooooooTy...
Barłóg dzisiaj nie nadawał się do focenia.
Po pierwsze primo z powodu nieporządku jaki sierście w nim uczyniły.
Po drugie primo z powodu, że ciemno było.
A po trzecie primo....baterie padły.
Pączek napił się samodzielnie jogurtu.
Umył sobie pyszczek.
Pogonił kawałek mięska z talerzyka, następnie go zabił i...zjadł.
Nie cieszę się - nerki mu od tego nie wyzdrowieją ale...
Przed chwilą odwiedziła mnie sąsiadka, która adoptowała pączkową siostrę a do Pączka ma szczególną słabość.
To kolejna osoba, która szuka pomocy dla niego angażując tak zwaną Siłę Wyższą.
I jakby się to komuś nie wydało śmieszne - bardzo nam takie gesty pomagają.
Nie wiem jak to działa.
Nie jest wesoło ale jest jakoś spokojniej.
Mimo, że sama często sobie żartuję z tych "magicznych kciuków" i "ciepłych myśli" - to jednak chyba dzięki nim smutek nie zamienia się w rozpacz.
Wiem, że cudu nie będzie ale liczę, że dzięki tej dobrej energii będzie Pączkowi lżej.