ja z dwa tygodnie temu dzwoniłam w tej sprawie do Izabeli, powiedziała, że porozmawia z prezeską Otozu - chodziło o wystąpienie do urzędu o kasę na jedzenie i sterylizacje, ale od tej pory nie kontaktowałam się już Izabelą; rozmawiałam też z jedną z gdyńskich karmicielek, która miała mi załatwić tel. do osoby dokarmiającej stoczniowce, w końcu się jej nie udało - ale widzę, że pan jest dostępny, dobrze byłoby wziąć od niego tel. żeby kontakt stały był; ja też się deklaruję z pomocą; z dwa tygodnie temu miałam pojechać tam z aparatem, ale zaczął mi się rok akademicki i miałam dość sporo na głowie Majeczko cieszę się, że założyłaś watek
Ja prawdopodobnie dziś lub na dniach będe miała od jednej karmicielki kasę na jeden 20kg wór karmy dla stoczniowskich kotów.Majeczko poproszę cię o nr tel. do osoby do której można zawozić karmę.
"W sobotę będzie prawdopodobnie kręcony reportaż o tych nieszczęsnych kotach bezpośrednio w Stoczni. Obiecałem mu,ze jeżeli uzyska zgodę na kręcenie reportażu od Kompensatora Mienia Stoczni,to też pomogę mu i wskażę miejsca pobytu tych kotków.Obiecał też że zaapelują do władz miasta,hurtowni,artystów itp.-znaczy to tyle że chce narobić"szumu medialnego"I dobrze.Im większy krąg zatoczy cała sprawa,tym lepiej dla tych stoczniowych nieboraków."
pomyślałam, że możnaby jakoś wśród gdyńskiej młodzieży rozpuścić wici na temat całej sprawy i napisałam maila do znajomej nauczycielki z jednego z gdyńskich liceów - z prośbą o przedstawienie sprawy samorządowi (wiem, że już wiele skutecznych akcji zorganizowali), być może się zaangażują w przyszłym tygodniu podjadę do znajomej dyrektorki podstawówki i też zostawię info