Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 6.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 06, 2009 10:20 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,7111239.html

ten artykuł mną wstrząsnął. U ciebie Mirka te kociaki mają jak u Pana Boga za piecem. A tak nietrudno jest trafić na taki dom jak w artykule.

alfabia

 
Posty: 204
Od: Pon lis 24, 2008 20:31

Post » Wto paź 06, 2009 10:41 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

Alfabia tu jest wątek Fredzi http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=100840.

Fredzia jest chora a nie zagłodzona. Nie wiem czy dałabym sobie radę ze zdiagnozowaniem takiego kota gdyby trafił do mnie nie wspominając już o leczeniu.

W tej chwili kocięta są zdrowe, ale gdy w zeszłym roku umarło u mnie sporo kociąt trafiały się głosy, że to z mojej winy, bo u mnie zbyt duże zagrożenie z uwagi na liczebność stada. Nie wiem jak zakończy się ten rok, ale na razie jest to rok z najmniejszą liczbą zgonów a zarazem największą ilością kotów w domu a przecież aż tak wiele u mnie się nie zmieniło.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto paź 06, 2009 19:33 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

Właśnie tak to bywa, że zdrowy kociak z godziny na godzinę podupada na zdrowiu. Grzdyl jeszcze kilka godzin temu biegał i skakał a teraz kuleje na przednią prawą łapę. Na pewno ma gorączkę, czyli kalici go dopadło. Dałam mu już środek przeciwzapalny obniżający temperaturę. Jutro nie ominie go kłucie zastrzykami.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto paź 06, 2009 23:22 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

alfabia pisze:http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,7111239.html

ten artykuł mną wstrząsnął. U ciebie Mirka te kociaki mają jak u Pana Boga za piecem. A tak nietrudno jest trafić na taki dom jak w artykule.


Mną wstrząsnęły komentarze. Zapalczywe, pełne jakiejś nienawiści... Kompletny brak empatii...

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Śro paź 07, 2009 3:27 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

A ja dopiero zajrzałam po dłuższym czasie i obejrzałam ostatnie foty toruńskich "kolorków" z burą przyczepką. Że tak powiem: urosło im się :mrgreen: Mirka, mów kiedy mam robić ogłoszenia adopcyjne. Jestem do dyspozycji :)

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro paź 07, 2009 8:38 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

vega36 pisze:
alfabia pisze:http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,7111239.html

ten artykuł mną wstrząsnął. U ciebie Mirka te kociaki mają jak u Pana Boga za piecem. A tak nietrudno jest trafić na taki dom jak w artykule.


Mną wstrząsnęły komentarze. Zapalczywe, pełne jakiejś nienawiści... Kompletny brak empatii...


Komentarzy nie czytałam. Teraz zajrzałam i rzeczywiście - obłęd. Przecież nikt nikogo nie zmusza do pomocy. Wpłaca ten kto chce tak właśnie rozporządzić swoimi pieniędzmi.

Mirka - chodziło mi o fragment cyt "Kotka szukała swego czasu domu i znalazła go bardzo szybko. Niestety domek chyba był nastawiony na to by kotę rozmnożyć, nie leczyć".

alfabia

 
Posty: 204
Od: Pon lis 24, 2008 20:31

Post » Śro paź 07, 2009 16:19 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

Dzień doberek!!! :mrgreen: Wpadłam tylko na chwilkę, bo ostatnio coś mi się doba kurczy i na wszystko brak czasu... :evil: Fotki jak zwykle cud, miód i orzeszki Mirka (ja w wolnym czasie uczę się obróbki, więc może kiedyś i moje będą takie ładne :oops: )! Zagłosowałam przy okazji na Kocią Dolinę. :ok: Pozdrówka dla Wszystkich- zwłaszcza kociastych!!! :mrgreen:
Obrazek

Martinki

 
Posty: 168
Od: Pon sie 03, 2009 16:48

Post » Śro paź 07, 2009 16:35 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-54 koty-Bydgoszcz.

Było spokojnie, ale grzdyl musiał sobie zachorować. Gdy wracałam dzisiaj od weta drogę przebiegł mi czarny kociak. Schował się pod stojący na parkingu samochód. Pomyślałam, że trochę za mały na bieganie po ulicy. Akurat w transporterze sfajdała się Trisza, bo zabrałam ja razem z grzdylem żeby dostała też Inmodulen. Nie zastanawiał się wiec nad czarnym kociakiem tylko poszłam do domu. Za jakiś czas szłam ta samą drogą i usłyszałam dobiegające z parkingu miauczenie. W pobliskim sklepie kupiłam saszetkę Whiskasa, której zawartość wsunęłam na woreczku foliowym pod samochód. Kociak zabrał się za jedzenie, ale za każdym razem był zwrócony frontem do mnie i gdy się zbliżałam to uciekał na podwozie samochodu lub pod inne auto. Krążyłam z woreczkiem od samochodu do samochodu. Miauczałam, na co kociak odpowiadał i nawet szedł w moją stronę, po czym zaraz uciekał. Wróciłam do domu po transporter. Wstawiłam do niego miskę z karmą i otwarty postawiłam obok koła samochodu. Nie musiałam długo czekać a kociak zwabiony zapachem zaczął wchodzić do transportera. Złapał się akurat, gdy na parking podjechała egwusia.
Kociak to około 8 tygodniowa kotka. Ma trochę brudu w uszach, trochę pcheł i odrobinę leci z jej z nosa. Ludzi nie lubi i chciała odgryźć egwusi palec. Na razie siedzi w transporterze, ale gdzieś muszę ją upchnąć.

Obrazek

Teraz to się dopiero popieprzy.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro paź 07, 2009 17:37 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-54 koty-Bydgoszcz.

O jasny gwint.
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Śro paź 07, 2009 20:48 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-54 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze: .... Gdy wracałam dzisiaj od weta drogę przebiegł mi czarny kociak. ....Wróciłam do domu po transporter.... Złapał się akurat, gdy na parking podjechała egwusia. :ryk:
Kociak to około 8 tygodniowa kotka.... Ludzi nie lubi i chciała odgryźć egwusi palec. :ryk:

Obrazek



SAMIUTKA NAJPRAWDZIWSZA PRAWDA

Trzeba będzie wydać Mirce zakaz wychodzenia z domu, dopóki nie zejdzie "ze stanu"...

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 4874
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Śro paź 07, 2009 21:28 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-54 koty-Bydgoszcz.

Mam nadzieję że jutro Grzdylowi będzie lepiej albo conajmniej się nie pogorszy jeśli kalici ma go trzymać kilka dni :roll:
Obrazek

babydoll

 
Posty: 74
Od: Pon cze 15, 2009 0:36
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro paź 07, 2009 22:52 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-54 koty-Bydgoszcz.

Z kociętami nie będzie już tak fajnie. Mówi się o dwutygodniowej kwarantannie, ale taka ma sens, jeśli chodzi o to, aby inne koty nie złapały nic od kociąt. Kocięta mogą być w danym domu miesiąc i dopiero po miesiącu się rozchorować, bo akurat przyszedł czas, kiedy odporność nabyta od matki spada. Grzdyl ma teraz ponad 6 tygodni i właśnie traci odporność nabytą od matki. Kocięta Triszy teoretycznie powinny być już bezpieczne. Nic jednak bardziej mylącego. Właśnie przedwczoraj usłyszałam, że białej szylkrecie bulgocze w nosie, gdy śpi. Nie po raz pierwszy obserwuję jak kociak choruje na infekcję górnych dróg oddechowych w tydzień po szczepieniu Purevaxem. Teraz biała szylkreta coraz wyraźniej ma zajęte drogi oddechowe, choć wysięku z nosa i oczu brak. Wzrasta jej też temperatura ciała. Po prostu rozkłada ją choroba. Chciałam odczekać 2 tygodnie od szczepienia i po tym czasie podać kociętom Triszy Inmodulen jednak podam go chyba jutro. Czy zadziała nie wiem. Nie wiem czy podać tylko białej szylkrecie czy wszystkim kociętom. Nie wiem też, co jeszcze mogę zrobić, aby nie pochorowały się kompletnie.



Na dodatek musiała wleźć mi w drogę czarna ulicznica. :arrow: Być może będzie jeszcze z niej kot domowy. Być może o ile będzie zdrowa.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro paź 07, 2009 23:42 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-54 koty-Bydgoszcz.

Z lepszych wiadomości to taka, że Beti czuje się u mnie coraz pewniej.

Obrazek
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw paź 08, 2009 12:28 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-54 koty-Bydgoszcz.

O kurka wodna...
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Czw paź 08, 2009 14:04 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

asfodel pisze:Red Gizmo (jeśli dobrze widzę). Właściwie to powinien nazywać się Greebo, jak ukochany kot Niani Ogg*. Wizualnie pasuje do opisu, ale charakter zapewne ma łagodny.

Tak sobie patrzę na te zdjęcia kotów w typie rasy i zastanawiam się, skąd pomysł, żeby ukierunkowywać hodowlę zwierząt na cechy utrudniające życie i wymagające mnóstwa zachodu, zamiast np. na dobre zdrowie, lepszą sprawność fizyczną itp. Cóż z tego, że taki pers przez chwilę po wyczesaniu dobrze się prezentuje na kanapie, skoro 20 minut później trzeba mu wyskrobywać gówienko przyklejone do bujnego futra, oraz ciągle przemywać oczy, bo mu się kanaliki łzowe zatykają.

* Niania Ogg to bohaterka z książek Terrego Pratchetta


Terry Pratchet jest the best :ok: Właśnie skończyłam czytać "Mort"
A co do persów, ja miałam persa w starym typie z noskiem, króciutkim bo króciutkim ale jednak :) Nie miał tak płaskiej buźki jak te obecnie. I nie miał żadnych problemów z oddychaniem ani z oczkami. I nigdy nie musiałam mu nic wyskrobywać :lol: .Persy mają cudowne charaktery... no mój miał :mrgreen: . I strasznie mi przykro kiedy widzę zaniedbane persy, które wyglądają jak wyglądają ,nie ze swojej winy .

mięta

 
Posty: 1131
Od: Pt sty 09, 2009 23:20
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 56 gości