Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 07, 2009 19:55 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

Dziewczyny, w zasadzie już tylko kwestia siku i kuwety. Tylko i aż. I pozbyć sie leukocytów z moczu. Kurcze, trochę nam jeszcze zostało... Po dzisiejszym dniu boję się cieszyć żeby znów cos nie pierdyknęło. :oops:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Śro paź 07, 2009 20:00 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

Kinga nie kracz!

Za Kłaczka :ok: :ok:
:ok: :ok:
Obrazek

Tatku-pamiętam :(
Obrazek

kotka doroty

Avatar użytkownika
 
Posty: 10409
Od: Nie mar 22, 2009 13:56
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro paź 07, 2009 20:07 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

Bo to się tak jakoś przeplata i jak tylko zdążę się ucieszyć bo Kłaczysko lepsze to zaraz mamy "załamanie pogody". A dzisiejszy dzień jest jakiś wyjątkowo pozytywny.
Kłaczysko powąchało conva i... zlewka. Otwarłam szufladę z kittenem a ten zaczął pompować ogonkiem i pilotować miskę. :lol: I znów podżarł delikatnie, nie za wiele... Oby tak dalej.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Śro paź 07, 2009 20:13 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

Kinga, bo Ci się kot rozpuknie z przejedzenia :mrgreen:
I kciuki za całokształt :ok:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 07, 2009 20:26 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

NIe zjadł w sumie dużo - tak po trochu różnych rzeczy. Niech nadrabia chudzinka! Jeszcze musiki dla niego mam kupione. A jak żółtko ze śmietanka podeszło to już moja głowa żeby dostawał. Dziś już mu raczej nie dam jeść bo faktycznie - ostatnio słabo jadł i może mu się cofka zrobić. :roll:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Śro paź 07, 2009 20:35 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

Jeju jak się cieszę :) same dobre wiadomości :)

Jutro poproszę o takie same :kotek: :ok:

No i Wojtek - super, super :) :) Jaki fajny dzień :)
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro paź 07, 2009 20:39 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

Kłak się schował w transporterze... Trochę dziwnie chodzi - doopsko boli po cewnikowaniu? :?:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Śro paź 07, 2009 22:20 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

Witanko
ja jak zwykle opóźniona ale jak zawsze trzymająca za was :ok: :ok:
Z młodego bardzo się cieszę, lepszych wieści chyba nie mogłaś usłyszec :D :D

za Kłaka powolutku wróci doopa do odpowiedniej wagi a jak tak bedziesz rozpieszczać to i więcej będzie :lol: :lol:
a teraz dobranoc wszerm i wobec bo rano do pracy na 6 idę

bazylica

 
Posty: 3351
Od: Wto mar 03, 2009 0:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 08, 2009 7:07 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

Cześć poranne. Super: Przyłapałam Kłaka w kuwecie. Tzn. kot był w kuwecie, doopa poza, kucał co najmniej dziwnie ale wysikał (na dywanik w efekcie) ok 20ml. A co? Wzięłam strzykawkę, wodę i zrobiłam obok kleksa tej samej wielkości. :twisted:
I tu się kończy dobre.
Zaraz potem Kłaczek próbował nasikać w moje szkiełka - ryknęłam odruchowo, uciekł. Nie zostawił wycieku. Nie wiem więc czy faktycznie by siknął czy tylko się spinał.
Poza tym strupek na szyi, o którym wet mówił że od kołnierza ("wylazł" ze dwa dni po zdjęciu abażuru) nie jest otarciem - identyczny zrobił się na głowie. To łysy placek średnicy 2cm może, raczej suchy, wygląda jak taki strup po powierzchniowym urazie - w zasadzie nie krew a limfa.
Paskudnie kombinuję czy nie grzybek jaki - Kłaczek jedzie na antybiotykach od początku choroby, wcześniej KK i też antybiotyk. Grzybki kochają antybiotyki. :evil:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Czw paź 08, 2009 7:21 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

niestety sądząc po opisie mnie to wygląda bardzo "grzybowo" :(
posmaruj po prostu jakąś maścią, np clotrinazolem
(najskuteczniejszym znanym mi środkiem grzybobójczym jest co prawda naturalny olejek z drzewa herbacianego, ale może ciut szczypać... poza tym daje się go w minimalnych ilościach, np kropelka na patyczek do uszu i pomazać... do tego przytrzymać kota, żeby przypadkiem nie zlizał, chociaż paskudne, i zapachu koty nie lubią.... ale skuteczne...)

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Czw paź 08, 2009 7:32 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

Mam Clotrimazol!! Kurde, mam! Zastanawiałam się czy nie "ciapnąć" tak na wszelki wypadek, ale "ludzki" lek dla kota bez konsultacji... Jak mówisz że można, to pakuję! Spokojnie, w tym miejscu nie wyliże - ma jedną plamkę z boku szyi, dość wysoko, drugą z tyłu głowy, gdzieś jak podstawa czaszki.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Czw paź 08, 2009 7:37 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

To ludzki lek, ale mnie go zalecił wet i stosowałam u chłopaków ;-)
(choć oczywiście dobrze żeby nie zlizał... ale przy takiej lokalizacji będzie mu ciężko ;-) Beeju miał na łapie, Guree na głowie - tył uszu np... ale były wtedy 4m maluchami z obniżoną odpornością... jak je zaszczepiłam to po paru dniach miałam grzyba... )

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Czw paź 08, 2009 7:42 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

No i super! Posmarowałam gada i był to pierwszy od dawna "zabieg" który obszedł się bez syków i wrzasków. Kłaczek zaczął się mnie bać. Jak podchodzę do niego kładzie uszy, posykuje kiedy go dotykam poza głową, albo po prostu ucieka. Za dużo ostatnio robiłam mu przykrych rzeczy. Tylko w lecznicy wtula się, próbuje wskoczyć na ramię - wersja "na papugę" do dziś jest dla niego synonimem azylu. Po wyjęciu szwów z brzucha wlazł Rajmundowi na kark i tam siedział dokąd nie wsadziliśmy go do transportera, przeczekując "wetkonferencję" telefoniczną i nasze uzgadnianie c.d. leczenia.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Czw paź 08, 2009 7:49 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

Możesz srebrem koloidalnym posmarować, ma właściwości grzybobójcze, przy okazji to naturalny antybiotyk i dobry na odporność. Tylko nie za dużo - najwyżej łyżeczkę dziennie.
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Czw paź 08, 2009 7:53 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

A to się skąd bierze?? Clotrimazol akurat mam bo mi się kiedyś z basenu coś przyniosło (a zawsze myślałam że zbieranie grzybów to nie moja bajka) i ktoś mi podpowiedział zamiast tych nowszych wynalazków typu Lamisilat czy jak go tam reklamują... Ale to srebro... Nie wiem skąd. No i może niekoniecznie mieszać? Clotrimazolem posmarowałam od razu jak Charm podrzuciła radę.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1267 gości