Cześć poranne. Super: Przyłapałam Kłaka w kuwecie. Tzn. kot był w kuwecie, doopa poza, kucał co najmniej dziwnie ale wysikał (na dywanik w efekcie) ok 20ml. A co? Wzięłam strzykawkę, wodę i zrobiłam obok kleksa tej samej wielkości.
I tu się kończy dobre.
Zaraz potem Kłaczek próbował nasikać w moje szkiełka - ryknęłam odruchowo, uciekł. Nie zostawił wycieku. Nie wiem więc czy faktycznie by siknął czy tylko się spinał.
Poza tym strupek na szyi, o którym wet mówił że od kołnierza ("wylazł" ze dwa dni po zdjęciu abażuru) nie jest otarciem - identyczny zrobił się na głowie. To łysy placek średnicy 2cm może, raczej suchy, wygląda jak taki strup po powierzchniowym urazie - w zasadzie nie krew a limfa.
Paskudnie kombinuję czy nie grzybek jaki - Kłaczek jedzie na antybiotykach od początku choroby, wcześniej KK i też antybiotyk. Grzybki kochają antybiotyki.
