Witam
Proszę Was o radę ponieważ coś dziwnego dzieje się z Tymonem.
Otóż lubi na mnie sobie zapolować ale bez pazurów.
Za każdym razem krzyknę NIE i tchórz ucieka

Powtarza się to bardzo często, przy czym męża nigdy nie atakuje.
Zaczynam się do tego już powoli przyzwyczajać i wywołuje to uśmiech.
Ale dziś zaczął się łasić wiec zaczęłam go głaskać, kręcił sie wokół fotela
Zaszedł mnie od tyłu i zaatakował głowę, co już nie jest miłe.
Później dostała kociego bzika, latał po całym mieszkaniu (jak to czasem mu sie zdarza)
Wskoczył na fotel i zaczął go drapać.
Więc ja krzyknęłam na niego NIE
A ten przyjął pozycję atakującą i zaczął syczeć na mnie
Przestraszył mnie i to bardzo. Gdy wróciłam z pracy wszystko było ok.
Nie wiem co mam z tym zrobić
Zastanawiam się co jemu w moim zachowaniu nie odpowiada skoro tak zareagował?
Macie jakieś pomysły co z tym zrobić?