Jak Ledwokotek się czuje teraz??? Sadze ze mogłbym dać mu domek stały!!! Jak on wogole wyglada i sie czuje? W jakim stanie są oczka - oczodoły z tego co wyczytałem! Zaszyte?
Ja nie mowie ze do siebie!!! Tylko do moich rodziców!!! Miala trafic do nich kotka odemnie ale w zwiazku z pp nie moge jej teraz oddac musze odczekać swoje!!! Wiem ze teraz przez długii czas nie moge wziaść zadnego kota!! i uwirz mi ubolewam nad tym ze niemoge pomoc nawet jesli bede chcial!!!
Marku, byloby przepieknie... aż boję się myśleć jak pięknie - coby nie zapeszyc... W pierwszym wątku Katarzyny są na Nich namiary - mail i telefon. Pozdrawiam bardzo cieplo...ciesząc się ilu dobrych Ludzi tu zagląda
UP ! Mam nadzieję, że Kasia pojawi się tu choć na chwilę z wieściami o Ledwiekotku... A nawet jesli nie - bo wiem, jaka jest zapracowana (teraz praca podwójna..) - to na pewno odbierze maile i telefony..
Mi niestety nic Z przyczyn trywialnych w postaci braku dzialającego aparatu tel. (do wieczora) - nie mogę wyslać sms-a do Katarzyny Bardzo czekam na jakieś wieści ....
niestety komp mi wczoraj sie zepsul a pozatym wrocilam z pracy o 2 rano....dlkatego tez wczesniej nie moglam odpisac...ledwokot dziekuje b za zyczenia
update ledwokota....
wszystko szlo pomyslnie .. ledwokot sie rozkrecal i zaczynal szalec po pokoju jak to kazdy normalny maly kot... oczy zakraplane.. zastrzyki antybiotykow dawane... oczodoly czyste bez ropy... kot kwitl
wczoraj skontakowal sie z mna Marek .. dzisiaj wpadl obejrzec ledwokota.. posiedzielismy pogadalismy.. ledwokot biegal bawil sie i broil... az nagle kocio-krzyk i ten miau ktory mial przed atakami padaczki... no i sie zaczelo... od 13 do teraz mial 5 atakow... ostatni 5-10min temu... pisze z ledkotem na kolanach... spi i sie leje przez rece..... pierwszy atak byl ok 5 min.. nastepne juz mniej niz min.. ostatni doslownie 30sec.
po pierwszych 3 atakach .. .. zaczynalo wygladac nieciekawie... wskoczylismy w taksowke z markiem i prosto do kliniki... weterynarz przebadal ledwokota... pobral krew.. i zrobilismy szybka morfologie - ktora na szczescie wyszla w normie.
teraz czekamy na wymaz .. winiki powinnismy miec dzisiaj wieczorem... jeszcze trzeba bedzie kal dostarczyc i zbadac czy ledwokot ma robale [klinika w szczecinie go odrobaczyla w zeszlym tyg]...
wyszlismy przed klinike na papierosa... i... nastepny atak... zaraz przed klinika.. marek kot na rece i wlceilismy do kliniki z kotem ... weterynarz sie zajal i dal mu srodek uspakajacy...no ale ewidetnie nie duzo to dalo bo od tego czasu mial jeszcze dwa ataki...
wrocilam do domu.. znowu nastepny atak... i piszac ten post znowu nastepny.. ten trwal 1 min trzymam go na kolanach, glaszcze i uspokajam i mam nadzieje ze to juz ostatni ni dzien dzisiejszy... strasznie go to meczy, spi po nich i jest pol przytomny...
wieczorem po 20tej dostane wyniki dzisiejszych badan...narazie nie mozna ustalic powodu padaczki... a weterynarz woli poczekac i ustalic powody nim da leki...
marek ma dzisiaj podjac dezyzje czy przygarnia ledwokota czy nie.. narazie jest na tak... w sumie to zobaczyl to co jest najgorsze... nie puste oczodoly.. ale ataki...narazei ma ledwokota przez tydzien.. i z tego mial 2 dni z atakami...
(( Od dwóch dni wypatrywalam wieści o Was Biedny Ledwokotek ... Próbowalam wlaśnie skontaktować się z siostrą - adopcja jej Kici zaczęla się wlasnie atakami padaczki. Dodatkowo mala kręcila się w kolko.. Diagnoza byla taka, choc bez 100% pewnosci, ze zawinil bardzo zaawansowany świerzb, który uszkodzil blędnik. Tutaj dodatkowo - możliwa infekcja po nerwach wzrokowych... Kasiu, u którego weta się leczycie ?