Kłopot mam natomiast z Zajączkami....dziczeją...boją się człowieka, oddaja sie od niego coraz bardziej. Już raz rozdzielałam je, Zdzisia mieszkala w osobnym pokoju, juz mnie witała, podbiegała z ogonkiem w górze, wskakiwała na kolana...teraz totalny regres...to efekt tej ilosci kotow, braku czasu....
chyba znowu je rozdzielę...żal mi starsznie, bo one się tak slicznie bawią razem, skaczą, dokazują, śpią razem....
ale kto adoptuje takiego kotka strachulca.....
