Olinek ['], Drops, Kimisia i inni fotki str. 101

to możemy trochę uffff odetchnąc?

wygląda, że to był już ostatni dzwonek na zabieg. Gdyby ta uwięźnięta wątroba zaczęła martwieć, mógłby być nie lada problem :strach:

Aniu, prywatnie chciałam zapytać: Metacam się sprawdza u Trusinka? bo ja dawałam przeciwbólowo - juz nie pamiętam komu - ale nie było w ogóle efektu, dlatego pytam

Wieści super

Pisiokoty jesteście :1luvu:

Witamy cioteczki :1luvu:

.
Dziękujemy za słowa wsparcia i wszystkie kciuki - bardzo się przydały i zrobiły swoje jak widać

.
Trusio, jak na tak poważny zabieg, czuje sie całkiem nieźle. Dużo odpoczywa, śpi (no bo co ma robić w klatce), z apetytem je, robi ładne kupy, trochę bawi się myszką, no, ale generalnie nudzi się jak mops. Wyrywa się do wychodzenia, ale wypuszczenie go z klatki kończy się na tym, że kolega próbuje się zachowywać jak dotychczas tj. biegać i wskakiwać gdzie się da. Nie, nie, nie, mowy nie ma! :wink:

Bardzo się obawiałam tego, co będzie po operacji, zamartwiałam się, że będzie cierpiący przez wiele dni itp., itd. A tymczasem (tfu, tfu) kocio czuje się nadspodziewanie dobrze. Pan dr Krzysztof Zdeb i towarzyszący mu przy operacji dr Łukasz Krysa spisali się doskonale :ok:

. http://www.wetmarysin.pl/doctors/index.

TŻ (który podobnie jak ja miał różne mega-stresy przedoperacyjne) niemal przez dwie doby po przyjeździe Trusia prawie non-stop leżał pod klatką powtarzając w kółko: "świetna robota, spisali się chłopaki, świetna robota" :wink:

i gapiąc się na kociastego, który:
- oddycha spokojnie klatką piersiową i brzuszkiem, a nie jak dotychczas szybko i "męcząco" górą płuc
- wcina z apetytem
- leży sobie wygodnie wyciągnięty na boku, albo i momentami nawet z kołami do góry
- od czasu do czasu miętosi myszkę.

Kocio dostaje antybiotyk i leki przeciwbólowe.
W lecznicy po operacji przeciwbólowo dostał Metacam (i chyba lek zrobił swoje, bo na bardzo cierpiącego nie wyglądał i apetyt miał jak smok :wink:

- to Ingusia odpowiedź na Twoje pytanie), a Ewa z kolei daje mu Tolfedynę.

Madziu, dziękuję Ci bardzo za chęć pomocy :1luvu:

, jakoś się finansowo ogarnęliśmy na razie. Pozostałe wydatki (tj. kontrolne badani krwi, kontrolne zdjęcia rtg, doszczepienie i za jakiś czas kastracja) rozłożą nam się w czasie, więc już nie będzie problemu.

Cieszę się ogromnie że wszystko OK i Truś wraca do zdrówka :ok:

Aniu, czytając post miałam wielki uśmiech od ucha do ucha

Jak dobrze, jak dobrze, jak dobrze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Oczywiscie kciuki zaciskam nadal i przegorąco ściskam rekonwalescenta oraz duże i małe Pisiokoty :1luvu:

Truś zuch

co za wspaniałe wieści :!:

Strasznie się cieszę :ryk:

i trzymam mocno za Trusińka :ok:

Aniu czekamy na wieści od Trusia, skrobnij choć słówko jak się kituś czuje.

poranne miziania dla Trusia, jak tam chłopak się czuje :?:

Trusinek ma się całkiem, całkiem nieźle :kotek:

.
We wtorek dostał ostatnią porcję antybiotyku i leku przeciwbólowego, więc od wczoraj bacznie mu się przyglądaliśmy, żeby się upewnić, że bez leku przeciwbólowego będzie czuł się w miarę dobrze. No i chyba (odpukać) jest w porządku. Rano wyskoczył rączo z klatki i pobiegł do kuchni na śniadanko razem z resztą bandy, ładnie zjadł i poleciał zapolować na szerszenia (brrr

). W tym to momencie wkroczyłam do akcji - rozochocone towarzystwo przegoniłam, Truśka zapakowałam do klatki, a sama przytachawszy drabinę zneutralizowalam stwora (który postanowił uwić sobie zimowe gniazdko na samej górze drapaka) i wyrzuciłam za okno :ok:

. TŻ nieświadom tych mrożących krew w żyłach wydarzeń chrapał w tym czasie w najlepsze

.

Wczoraj wypuściliśmy Trusia na godzinny spacer z klatki, biegał sobie "na goło"

, a w tym czasie TŻ uprał i wysuszył mu kubraczek, z lekka osikany w okolicach tyłeczka.
Rana na brzuszku wygląda bardzo ładnie, na nasze oko wszystko się goi jak trzeba - to, co na zewnątrz (i to w środku czyli zeszyta przepona pewnie też). W poniedziałek idziemy na zdjęcie szwów, no i nie będzie trzeba go juz tak więzić całe dnie. Po naszym powrocie z pracy - popołudniami i na noc będziemy go wypuszczać - ale podczas naszej nieobecności jeszcze co najmniej ze dwa tygodnie bedzie kiblowac w klatce na wszelki wypadek.
Potem to już (dosłownie i w przenośni

) życie pełną piersią.

A do trusiowej skarpetki jeszcze coś skapnęło wczoraj - a minowicie 50 zł od Agi9955 z bazarku MarciiMuuu oraz 50 zł od Zuzi_96 i 15 zł z jej bazarku czyli razem 115 zł :1luvu:

.
Dziękujemy baaardzo :1luvu:

.

A tu foteczki przystojniaka :wink:

:

Jak dobrze czytać dobre wieści :ok:

A Truś to niezły przystojniak, i jak mu do twarzy w granacie i w białych sparpetach

Dołożyłam małą cegiełkę jeszcze do Trusinka, te 15 zł od zuzi_96 to już mój kubeczek w owieczki, hi, hi.

Myszeńk@ pisze:A Truś to niezły przystojniak, i jak mu do twarzy w granacie i w białych sparpetach

Dołożyłam małą cegiełkę jeszcze do Trusinka, te 15 zł od zuzi_96 to już mój kubeczek w owieczki, hi, hi.

Aaa, to Ty Myszeńko byłaś "kubeczkowym zdobywcą"

. Kubeczek kilka razy przechodził z rąk do rąk, i już straciłam orientację, do kogo w końcu trafił.
Dziękujemy baaardzo :1luvu:

.

A Trusiak to faktycznie przystojniak jak się patrzy, nooo, mówię Wam :wink:

.

Ależ Trusinek wyrósł!!!! A jaki ma ogon

śliczny kotek z niego.
I w granatowym ubranku mu do pyszczka :wink:

Piękny, wracający do zdrowia Trusinek :1luvu:

Jak ładnie mu w ubranku

Olinek ['], Drops, Kimisia i inni fotki str. 101

Kto przegląda forum