wczoraj obejrzałam sobie tę bródkę Feli dokładnie...wyglada to troszke inaczej niż u Majeczki, no a przedewszystkim mi się wydaje ze u Feli jest lepiej niż było...normalnie z tymi kotami to nie mozna dojść do ładu i składu.
Felunia domaga się towarzystwa człowieka przy posiłkach. Stawiam przed nią miseczkę, Fela patrzy na mnie z wyrzutem i nie je. Muszę siąść przy niej i podawać jej jedzonko kawałek po kawałku, prosto przed nosek..wtedy je. Wczoraj tak wtrabiła wołowe. Jak tak zacznie kazdy kot to karmienie zajmie mi jakieś...2,5 godziny
