Ha, teraz już mogę uroczyście obwieścić, że obie moje panny dojrzały!...
Sterylki - jak nic nie przeszkodzi - w okolicach szczytu antyglobalistow

, bo i tak wolałabym wtedy nie wałęsać się w okolicy swojej pracy. Ale boję się, że Banshee wytnie mi numer i zarujkuje tuż przed po raz drugi...

Skierka dopiero co skończyła się turlać (notabene przeszła to znacznie ciężej niż Banshee), więc ona raczej nie, ale różanonosa czarnula może zdąży poczuć zew wiosny po raz kolejny (oby nie).
Trzymajcie kciuki, please, bo chyba szykuje mi się podwójna sterylka.
Aha, może zapytam od razu. Moje kićki mają jeden duzy kontenerek, czy na sterylkę (i po niej) można wieźć je w jednym? Czy nie zrobią sobie krzywdy? Może jednak je rozdzielić, przynajmniej podczas drogi powrotnej? No nie wiem...
