Chciałabym bardzo wiedzieć, kto rzucił na moje koty klątwę morfologiczno-biochemiczną? Przed kastracja Frodzia pomylono jego wyniki z wynikami śp suki p. Dziewałtowskiej i oświadczono mi, że kot ma mocznicę i zaraz umrze

Teraz znowu do wyników Lulu wrzucili psie normy

Czytam, czytam a tam: "za wysokie", "za niskie", "za wysokie", "za niskie" i tak dalej. Mało na serce nie padłam, nim się doczytałam, że u góry stoi jak byk PIES...
A teraz wyniki Lulu:MORFOLOGIA
leukocyty - 14.70
erytrocyty - 8.24
hemoglobina - 9.00
hematokryt - 0.44
MCV - 53
MCHC - 20.3
płytki krwi - 379
OBRAZ KRWINEK BIAŁYCH
kwasochłonne - 2
segmentowane - 32 (za niskie)
limfocyty - 66
OBRAZ KRWINEK CZERWONYCH - bez zmian
BIOCHEMIA
ASPAT - 27
ALAT - 60
ALP - 61
glukoza - 89 (za niska)
kreatynina - 1,0
mocznik - 58.3
białko całkowite - 86 (za wysokie)
Ja oczywiście skonsultuję to z bardziej wrażliwym na koty pozytywne wetem, ale dopiero w poniedziałek. Chyba, że ktoś uważa, że powinnam lecieć do weta na gwałt? No i martwi mnie ten mocznik Magusia

Powinien chyba jeść karmę dla nerkowców? Tylko, że one jedzą siłą rzeczy to samo... Dodam jeszcze, że przed badaniem one nie jadły 13 godzin (wiem, że to długo, ale tak wyszło, niestety)...