Nie umiem sie do tego odnieść, przykro mi się zrobiło, bo niestety nie wszystko jest prawdą.
Poczułam sie jak spoliczkowana, ja wiem, że np 20 kg karmy nie jest porażającą ilością na tyle głodnych kotów, ale określenie "trochę" nie jest na miejscu.
Jak i również spełniałyśmy różne prośby co do następnego "zrzutu" w lekach itp...
Ilość karmy, którą woziłyśmy nigdy nie była mała, a pieniądzę wreczyłam sama osobiście, dwa razy. To nie jest wiadomość z drugiej ręki. Wręczałam je w imieniu Kociego Życia z uśmiechem na twarzy, niestety.
Po prostu zatkało mnie, czytam ten list ze 100 razy.
Zgadzam się jedynie z tym, że p Hanka nigdy specjalnie kotów nie rozmnażała. Raczej miałam podejrzenie, że zaprzestała kastrowania ( z przyczyn tu już upublicznionych) i tylko tego się przyczepiłam.
Postanowiłam więcej na tym wątku z nikim nie polemizować. To nie ma sensu.
Mam przed oczami każdy nasz wyjazd,miesiąc w miesiąc i samochód wypchany po brzegi darami. Od wielu, wielu osób.
Postanowiłam wszystkich, którzy dokładali się co miesiąc przeprosić, ale już nie zbieram.
Przepraszam również, że nie wziełam pokwitowań, ani nie zrobiłam stosownej dokumentacji.
Pozdrawiam wszystkich, tych co w dobrej wierze...
A jednak człowiek uczy się całe życie.
