Wiadomości nowych ani dobrych nie mam.
Dzisiaj po 20 minutach weszliśmy do dr. Miskowicza. To młody ale godny zaufania lekarz. Zbadał Pirata: gorączki nie ma, wody w brzuchu też nie. Po osłuchaniu stwierdził, że jest bardziej "ostry' w znaczeniu, że mniej wilgotny bardziej suchy.
To pierwszy weterynarz, który miał odwagę powiedzieć: nie jestem w stanie dać 100% procentowej diagnozy. Mial kilka przypadków w których testy na FIP były negatywne, a w sekcji wychodził FIP. Taka podstepna i okrutna jest ta choroba. Powiedział, żeby nie nastawiac się optymistycznie, ze testy są negatywne. Pirat ma nadżerki, które się trudno goją, ma też obustronne zapalenie pluc, które też się wlecze. Leczymy teraz objawy, znaczy nadal antybiotyk przez 2 tygodnie ( już tabletki) i furaginę przez 5 kolejnych dni (tabletki

). Zobaczymy po odstawieniu furaginy czy woda będzie się zbierać.
Ja się znowu czuje jakby mi ktoś podciał skrzydła, a ten skurczybyk zadowolony wrócił i drze się o jedzenie. Ech...
Dzisiaj dobiła mnie jeszcze jedna wiadomość. Moja Viki i mój tymczas Esma są zagrożone. Mam kaca morlanego że je narażam. Trzeba znaleźć Piratowi dom bez kotów, dom kochający i opiekuńczy. Wiem, że jest 1 szansa na milion, że ktoś go pokocha i weźmie, ale będziemy szukac tej osoby 1 na milion. Pomóżcie proszę, uruchomcie kontakty. Po weekendzie wystawię mu allegro. Najgorsze że nie wiem ile jeszcze mu zostało i co mu jest.
Moja Viki ma niesuatjace zapalenie dziąseł, lekarz zabronil mi brac nowe koty bo u Viki zastrza się stan w sytuacji stresu. I jak tu dogodzic i pomóc wszystkim.
Zapłaciłam za dzisiejszą wizytę 87 zl. Są jeszcze 2 do zaplacenia ale komputer nie chcial współpracować. W piatek jadę negocjować dlug z poprzedniej lecznicy. W piątek jade też w/s nowej pracy. Trzymajcie kciuki, może wreszcie zarobię na koty, które biora pod swoją opiekę.
Ide podać tabletki. Dziekuję wszystkim ciotkom Pirata za odwiedziny i wsparcie. Chciałabym mieć dla was lepsze wiadomości.