Najdroższe Dranie Świata i ja. Fotki z Wizyty Gości ;) s.100

Mocne kciuki są!
:ok:

(przepraszam, że tak późno, ale do jutra muszę oddać pracę mgr......a jeszcze nie jest gotowa.....)

http://www.zwani.com/graphics/good_morn ... ingll2.gif

Dzięki

Żyję i żyć wbrew pozorom zamierzam :twisted:

, ba, zamierzam nawet pozostać jeszcze przez dłuższą chwilę na wolności :twisted:

- bo kto by inaczej dla Drani na Bozitę pracował :roll:

...?
Jestem spokojna, jestem spokojna, jestem spokojna. Let it beee, let it beee, let it beee, let it beee...
Choć momentami to mam ochotę zupełnie jak Raskolnikow: przypomnijcie sobie dokładnie motywacje jego kluczowego czynu :twisted:

Próbuję oszukać grypę Fervexem: ciekawe, kto będzie sprytniejszy :roll:

U Drani nic nowego. Żrą, smrodzą, linieją, niszczą meble, nie dają mi spać, włamują się do szafek, NIEKTÓRE (czytaj Moniu, czytaj :twisted:

!) wytrwale oblewają szafkę i ściany w korytarzu...

Aha. Wczoraj kupiłam sobie prześliczną hipisiastą kieckę w KappAhlu. Nie powinnam była wydawać 150 zeta na sukienkę zupełnie nienadającą się do pracy (wyglądam w niej jakbym urwała się z Haight Ashbury

), ale nawet nie próbowałam się powstrzymać. Hmm, chyba trzeba będzie przez resztę miesiąca - jako konsekwentna hipiska - powegetować, odżywiając się wyłącznie korzonkami, ideami oraz wolną miłością :mrgreen:

Wstałam. Trzęsę się z zimna i chyba mam gorączkę.

Do d. to wszystko. Dół pochłania mnie coraz głębiej

Ech, gdyby tylko dało się całą resztę tego życia przespać, z przerwami jedynie na oporządzanie Drani...

Wielbłądzio pisze:Wstałam. Trzęsę się z zimna i chyba mam gorączkę.

Do d. to wszystko. Dół pochłania mnie coraz głębiej Ech, gdyby tylko dało się całą resztę tego życia przespać, z przerwami jedynie na oporządzanie Drani...

oJ

Oj Kasiu.. :roll:

Kciuki.Zmierz temperaturę..

A po co niby? I bez mierzenia czuję, że ją mam :roll:

W robocie na zmianę było mi gorąco i zimno (na zmianę wkładałam i zdejmowałam sweter, zamykałam i otwierałam okno...), siąkam nosem i chrypię, kaszlę jak gruźlik :roll:

...
Zawsze twierdziłam, że ze wszystkich pór roku najbardziej lubię wiosnę, ale że jesień jest zaraz po niej... I co??? Od iluś tygodni paskudny nawrót deprechy, teraz typowo jesienne upierdliwe przeziębienie, dwie parasolki połamane od wiatru, jedne z moich najładniejszych (i najdroższych :twisted:

) czółenek zniszczone od błota i wody...
Jestem jak Kłapouchy.
Czy ja w ogóle cokolwiek jeszcze potrafię lubić, o kochaniu nie wspominając

... ?

Przepraszam, że nie ma ani wieści o kotach, ani zdjęć, ani niczegokolwiek innego ciekawego.
Znów spadam coraz głębiej w tę przepaść

Kasiu, duzo ciepłych myśli, trzymaj sie jakoś :ok:

Przy okazji współczuje i łącze się w bólu, jako również zagrypiona, zasmarkana i roztrzęsiona. Na sobie sprawdziłam, że w konfrontacji z Fervexem na razie wygrywa choróbsko :roll:

Mnie Fervex przez dosyć długi czas naprawdę pomagał, ale organizm już mi się wycwanił, uodpornił i najwyraźniej znów próbuje pogonić mnie do lekarza :roll:

....

Smutno.
Mój wątek traci chyba rację bytu, nie potrafię już nawet pisać o Draniach

Ta pustka zabiera wszystko, znam ją aż za dobrze i doskonale to wiem. Nie macie pojęcia, ile już mi zdołała ukraść przez te wszystkie lata. Pisanie, malowanie, granie, wszystkie ambicje proporcjonalne do (np. intelektualnych) możliwości, wiarę w cokolwiek, ufność wobec świata, iskierki w oczach, których przez te kilka pięknych lat zawsze tyle osób mi zazdrościło

... Z szalonych ciał tańczących na wzgórzu staliśmy się parą oczu wpatrzonych w ciemność...