mam popsutego kabelka

Poza tym Jemu się nie da zrobić zdjęć, ale postaram się.
Ogólnie u nas zrobiło się troszkę ciekawiej. Książątko ma ten swój katar! Trochę nawet się wyciszył, to znaczy nawet dużo śpi i ma mega, straszną gastrofaze. W zasadzie to jest kot stworzony żeby jeść. No i jak na moje dotychczasowe koty (Qua o małej główce) to ma wiele przemyśleń o jedzeniu (podejrzewam, że są to jedyne myśli jakie się pojawiają w tej pustej łepetynce). Dostaliśmy jedzeniowy prezent od Taty no i jedzonko na wagę (próbuję przemycać coś innego niż Intenstinal ale nie chcę robić dużych zakupów) zostało schowane, ale skubaniec jakoś wyczaił, że w torebkach co zostały (zamkniętych "producencko") i próbował się dostać. Akcja zakończona niepowodzeniem. I jak mi rano głośno mruczał, ale jak głośno, nawet nie myślałam, że tak umie. Wzięłam "na siłę" Ancymona, wpakowałam pod kołdrę przytuliłam i mogłam się rozkoszować cudnym dźwiękiem i super zadowoloną miną wystającą spod kołdry. No ale wstawać trzeba było, wstaliśmy. Po zjedzeniu pełnej miski biedny wygłodzony koteczek próbował zdobyć nową porcję jedzenia żeby straszny głód chociaż troszkę opanować

Nowe lądy się w domu skończyły więc generalnie nuda trochę panuje. Za to ma mówiła, że to jest mega niszczyciel. Jest jedna super zabawa (ślady po niej są prawie jak obrazy Picassa) zabawa polega na pacaniu łapą w żaluzje. Celu pacania poza upiększeniem nie odkryto. I fajnie jest też wpaść do pokoju my na pełnym rozbiegu i podrapać co się da. Siedzisko łóżka, oparcie łóżka, dywan. Ot takie tam kocie fanaberie.
Toaleta dalej jest fajna. Dzisiaj przechodziłam koło niej. Przeszłam, zastanowiłam się nad czymś, cofnęłam, zatrzymałam. Uznałam, że to niemożliwe, ale dźwięk niestety nie pozostawił mi złudzeń. To było możliwe. Słyszałam picie wody (ekhm jak ktoś jest taki dyskretny to przy pewnym wysiłku można to usłyszeć). Przez chwilę zastanawiałam się czy chcę to zobaczyć czy nie, w końcu stwierdziłam ok zobaczę, wchodzę i .... Ha! na pewno Was zaskoczyłam jak i siebie. Książę to Książę On z muszli nie pił! Mamy popsutą spłuczkę dlatego góra jest wyjęta. W pełni kulturalny koteniek wsadził do środka głowę i pił super, często wymienianą wodę. O!
Wiecie jak jest! Czeka nas przygoda każdej chwili szkoda!