Zdjęcia wysłane.
Tak się cieszę, że udało się skompletować rodzinkę.
To była moja pierwsza "łapanka"
"Rany"

nie są duże, ot maluszek broniąc się przed niedobrą Dużą capnął palec ząbkiem i tyle, bywały już gorsze rany i przeżyłam

.
Przynajmniej dwa kociaki są do leczenia bo brzydkie oczka mają, ale to wet musi obejrzeć.
Kończę, bo muszę zająć się Uszatkiem, wykąpać się itd.
Jutro poczytam wątek, już tak na spokojnie bo na razie to jeszcze emocje grają we mnie.
Kociaki i mamusia będą teraz wymagały sporych nakładów finansowych więc taka mała prośna: gdyby tak forum mogło wspomóc finansowo Killathę. Bazarki Killatha porobi ale to może nie wystarczyć.
Pomożecie?
A tak w ogóle, czy ktoś pamięta jeszcze to wspomniane wyżej pytanie? to było przecież znowu nie tak dawno temu
