Boże, dramat!!!
Wróciłam z pracy a Kiary.. nie ma!!

Ktos zostawil niedomkniete okno i Kiara uciekla!
Szukalismy, wolalismy godziny całe( od 20.00)

Nie ma, przepadła. Wyje i wyje bo malo problemow ( jutro musze uspic moja ukochna adoptowana suke

) i prywatnie dramatyczna sytuacje mam... To z glupoty - czyjej?? WInnego nie ma, okno bylo zamkniete- ale nie na klamke ( jesli wiecie co mam na mysli).. Czyli przy jakims wietrze odchililo sie i potem zatrzasnelo znowu..
A teraz serce mi sie kraja- za Kiara owszem, ale najwazniejsze sa bąbelki;( Kiedy zrozumiałam, ze ona nie wróci ( Boże, nie:( ) -zrozumiałam, ze małe musza jesc:( No i skad ja teraz wezme melko dla kociat, albo chociazby to NAN

Trudno wole by mialy biegunke jak, zeby odeszły z glodu;( Dalam im choc troche mleka, oby do rana.. Jestem załamana, zrozpaczona, zrezygnowana i dobita

Autentycznie w pracy caly dzien bylam przygnebiona woimi problemami , a wracajac do domu odkrywajac tragedie ze zniknieciem Kiary i odkrywajac fakt osierocenia przez nia 5 malcow- załamałam sie kompletnie
Nie wiem czy u mnei w miescie znajde to mleko- jak tak czytalam , ze przy 5 kocietach nie starcza na dlugo a swoje kosztuje- skad ja na taki dodatkowy wydatek wezme pieniadze
Życ sie czasem odechciewa.. Ale musze walczyc o moje malenstwa

Dalam im do legowiska 2 butelki z goraca woda..
A tak sie cieszylam, ze dzis siostra zalatwila nam OLBRZYMIA klatke po kroliku swojej kolezanki... Swietna jest, dorastajace slonka nie maja szans z niej sie wygramolic, a Kiara mialaby latwe wejscie i wyjscie drzwiczkami... Tak sie cieszylam wracaja z pracy, by zobaczyc jak im ta klateczka funkcjonuje ( jak bylam w pracy ja przywiozla z moim mezem wiec nie widzialam jej wczesniej wogole..)..
A tu taki dramat.... Boze nie masz litosci..
