Kotka po upadku z 4 piętra - jak postepować - POMÓŻCIE

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 27, 2009 21:16 Kotka po upadku z 4 piętra - jak postepować - POMÓŻCIE

Witam,
nazywam się Agnieszka i mam małą koteczkę Łacię - ma teraz 8 msc i 5 dni. Jest prześlicznym persikiem o umaszczeniu jak to weterynarz mówi tricolor :) Łacia dokładnie tydzień temu wypadła z balkonu z 4 piętra... Najgorsze było to, że nie mogliśmy Jej znaleźć. Moja współlokatorka zrobiła ogłoszenia pod moją nieobecność i na szczęście dzieci na osiedlu znalazły Łacię pod balkonami. Niestety aż po około 60 h od wypadku. Sama teraz nie wiem czy w szoku przeszła gdzieś dalej, że nie można było Jej znaleźć czy tak dobrze się ukryła... W każdym razie została szybko odwieziona do weterynarza i skierowana do szpitala. Stwierdzono uszkodzenie rdzenia kręgosłupa w okolicach - pomimo, że rusza łapkami to nie jest wstanie utrzymać się na tylnych łapkach :( do tego ma problemy z samodzielnym oddawaniem moczu, a raczej wcale tego nie robi, do póki Jej nie pomogę. Przez to, że tyle czasu była na dworze i załatwiała się pod siebie, muchy złożyły w okolicach odbytu jajka i całą pupcię ma w rankach.. Wczoraj wieczorem zabraliśmy Ją do domu. Ponad 3 dni spędziła biedaczka w szpitalu. Pierwsza noc minęła spokojnie. Spala oczywiście ze mną w łóżku. Najgorszy widok dla mnie to to, jak ciągnie za sobą tylne łapki... Jeszcze tydzień temu wariowała po domu, skacząc wszędzie i zaczepiając wszystko co znalazła na drodze. Teraz prawie cały dzień śpi. Lekarz zalecił masaże stópek i rehabilitację czyli prostuję i zginam Jej tylne łapki. Wierzę, że uda mi się doprowadzić Ją do stanu sprzed wypadku. Jest młoda i chwilami zachowuje się jakby nic się nie stało.

Przeczytałam w jednym z postów o pampersach a potem o majteczkach, jak one się sprawdziły?? Łacia ma wygoloną pupcię i nie chcę, żeby czołgając się po podłodze nabawiła się dodatkowych infekcji. A z kolei ruszać się musi, żeby pamiętała jak to jest. Jest coś co możecie mi polecić?? Odnośnie pielęgnowania kociaka czy może jakieś zabawy, przy których będzie musiała walczyć z bezwładnymi nóżkami? Z góry dziękuję za wszelki wskazówki. Pozdrawiamy z Łacią.
Ostatnio edytowano Sob cze 25, 2011 16:48 przez Jaszkosia i Łacia, łącznie edytowano 2 razy

Jaszkosia i Łacia

 
Posty: 33
Od: Nie wrz 27, 2009 15:01
Lokalizacja: Wawa

Post » Nie wrz 27, 2009 22:29 Re: Historia Mojej Kochanej Łaci... :(( poradźcie jak postepować

Pierwszy dzień prawie za nami :)

Łacia prawie cały czas śpi. Jak się przebudzi to szuka miski :) - apetyt na szczęście bez zmian! Czyli Łacia lubi zjeść ze swojej miseczki i zajrzeć do miski mojej drugiej Koteczki - Kićki (7 lat już nam razem mija :) )

Tak jak zalecała Pani dr ćwiczyłam z Łacią dziś mięśnie nóg, nawet kilka razy :) Zgina i prostuje bez problemu. Nawet zauważyłam, że jak śpi i się Ją podrapie to wyciąga się CAŁA! Tylne łapki też :D
No i już mi lepiej idzie z pomocą przy siusianiu... :oops:
Mam nadzieję, że Łacia powalczy i przestanie ciągnąć za sobą tylne łapki. Za wszelką cenę muszę Jej w tym pomóc!
Wiadome łatwo nie jest, ale staram się szukać pozytywów. Dziś i tak wyglądam jak swój własny cień, troszkę przytłoczyła mnie psychicznie ta sytuacja... Dam radę, muszę!

Jaszkosia i Łacia

 
Posty: 33
Od: Nie wrz 27, 2009 15:01
Lokalizacja: Wawa

Post » Nie wrz 27, 2009 22:36 Re: Historia Mojej Kochanej Łaci... :(( poradźcie jak postepować

Nie pomogę Ci w tej kwestii - nie mam doświadczenia z takimi przypadkami, ale są na forum osoby doświadczone w rehabilitacji kotków po urazach. Może ktoś akurat zajrzy?
Trzymam za kicię mocno kciuki :ok:
Po takim doświadczeniu, pomyśl w przyszłości o zabezpieczeniu okien i balkonu, niestety często, zbyt często zdarzają się takie wypadki jak ten przez Ciebie opisany.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie wrz 27, 2009 22:44 Re: Historia Mojej Kochanej Łaci... :(( poradźcie jak postepować

Niestety czuję, że nawaliłam w kwestii balkonu i to boli chyba najbardziej. Łacia od małego przyzwyczajana była do siedzenia na balkonie i zawsze się wychylała, fakt, że wtedy mieszkałyśmy na parterze. Od wypadku balkon zamknięty. Czeka nas i tak przeprowadzka. W nowym "domu" balkon zabezpieczony będzie w 100%. Szkoda tylko, że mądra jestem po "szkodzie"... :(

Jaszkosia i Łacia

 
Posty: 33
Od: Nie wrz 27, 2009 15:01
Lokalizacja: Wawa

Post » Nie wrz 27, 2009 22:48 Re: Historia Mojej Kochanej Łaci... :(( poradźcie jak postepować

Napisz skąd jesteś, najlepiej w tytule wątku. Może ktoś będzie mógł polecić dobrego weterynarza z doświadczeniami w takich przypadkach.
Zabezpiecz okna i balkon przed wypadnięciem kota, bo jak czytam masz też drugiego kota, któremu może się przytrafić takie samo nieszczęście http://www.miau.pl/zabezpieczenia/
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Nie wrz 27, 2009 23:11 Re: Historia Mojej Kochanej Łaci... :(( poradźcie jak postepować

Aktualnie mieszkam w Gdańsku, ale na dniach przenoszę się już na stałe do Wawy. Balkonu nie zabezpieczyłam, bo szczerze się przyznam, ze nie wpadłam na pomysł, że mała może wypaść. Ale to zapewne kwestia charakteru. Starsza kotka nigdy nie miała zapędów do tego typu ekscesów, jest raczej spokojnym kotem i do wszystkiego podchodzi z dużą rezerwą. Łacia natomiast była żywiołowym koteczkiem z tysiącami pomysłów na minutę. Oczywiście to mnie nie tłumaczy, zresztą nie o to tu chodzi. Muszę dbać o Nią teraz z całych sił i liczę, że będzie znowu małym szajbuskiem bo już tęsknię za Jej psikusami..

Jutro planuję wizytę u znajomego weta, żeby ocenił stan zdrowia Łaci. Zobaczymy co On powie. Mam kompletny wypis ze szpitala, dokładnie wszystko zapisane. Mam nadzieję, że wet mi coś podpowie. Czytałam w postach o nivalinie czy b12. W szpitalu Jej nie podwali, muszę koniecznie to jutro skonsultować.

Jaszkosia i Łacia

 
Posty: 33
Od: Nie wrz 27, 2009 15:01
Lokalizacja: Wawa

Post » Nie wrz 27, 2009 23:14 Re: Historia Mojej Kochanej Łaci... :(( poradźcie jak postepować

Dzięki za link, biorę się za czytanie. Zaczynam raczkować po forum..

Jaszkosia i Łacia

 
Posty: 33
Od: Nie wrz 27, 2009 15:01
Lokalizacja: Wawa

Post » Nie wrz 27, 2009 23:17 Re: Historia Mojej Kochanej Łaci... :(( poradźcie jak postepować

Jeśli przenosisz się do W-wy, to mogę polecić przychodnię przy Białobrzeskiej http://www.bialobrzeska.waw.pl/ dr. Uznańska i dr. Czubek specjalizują się w neurologii. Zanim się udasz się do przychodni musisz się dowiedzieć kiedy przyjmują.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Nie wrz 27, 2009 23:38 Re: Historia Mojej Kochanej Łaci... :(( poradźcie jak postepować

Pierwszy okres z Milutkiem to ciagłe pranie. Milutek niby szedł do kuwety ale nie zawsze udawało mu sie dociagnac tył. Mieszkał wtedy w kaltce. Zresztą w klatce mieszkała bardzo długo.
Masaż to powinien by dośc mocny ucisk, takie mocne szczypanie. Tak mi powiedział pan od rehabilitacji. Jeździłam z Milutkiem na zabiegi, które wydaje mi sie bardzo dużo mu dały ale potrzebne jest też codzienne wiczenie.Dobrze jest masowac poduszeczkę łapek. Jak rozwiera paluszki to jest ok.
No i cierpliwośc. i żmudne cwiczenia i masaże.
Ja miałam o tyle niefajnie, że Milutek nie był wtedy domowym kotem i był taki dośc długi okres kiedy bałam sie go dotknąc. Zostało mi pare jeszcze wiedocznych pamiątek. Było to dziwne, bo na początku był super, stąd imię, dopiero potem zhardział:))

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon wrz 28, 2009 0:11 Re: Historia Mojej Kochanej Łaci... :(( poradźcie jak postepować

super :) bardzo dziękuję za namiary!

Godzina 1:00 a co robi moja Łacia?? Liże sobie pupę!! Wcześniej nie sięgała bo nie wiedziała jak usiąść. Kurcze teraz jestem pełna wiary i optymizmu :D Oby tak dalej!
Aaaa no i wysiusiła się porządnie :) coraz lepiej mi idzie naciskanie pęcherza :D
Od powrotu Łaci do domu mijają dopiero 24h a Ona tak ślicznie walczy i stara się przy ćwiczeniach. Jestem z Niej bardzo ale to bardzo dumna. Chyba idziemy spać... :)

Jaszkosia i Łacia

 
Posty: 33
Od: Nie wrz 27, 2009 15:01
Lokalizacja: Wawa

Post » Pon wrz 28, 2009 0:24 Re: Historia Mojej Kochanej Łaci... :(( poradźcie jak postepować

podobno najgorzej jest w 3doby od wypadku.
potem jest albo lepiej albo gorzej...

nasz piesek kiedy miał paraliż też miał robione masaże[mama robiła,dostała szczegółowe instrukcje od weterynarza]
ObrazekObrazekObrazek

Koszmaria

Avatar użytkownika
 
Posty: 6233
Od: Pon lut 04, 2008 1:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 28, 2009 0:31 Re: Historia Mojej Kochanej Łaci... :(( poradźcie jak postepować

Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej. Od wypadku minął tydzień. Tylko dopiero wczoraj wieczorem wyszła ze szpitala.

Lidka a teraz jak z Milutkiem? Myślisz, że odzyska pełną sprawność?

Jaszkosia i Łacia

 
Posty: 33
Od: Nie wrz 27, 2009 15:01
Lokalizacja: Wawa

Post » Pon wrz 28, 2009 7:21 Re: Historia Mojej Kochanej Łaci... :(( poradźcie jak postepować

Napisz pw do Anka. Ona ma doświadczenie, jest z Gdańska i ma dobrych wetów.

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29535
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 28, 2009 7:37 Re: Historia Mojej Kochanej Łaci... :(( poradźcie jak postepować

No proszę jakie dobre wieści :) Samodzielnego wylizywania pupy gratuluję 8) a za koteńkę nieustająco trzymam kciuki :ok:
Te 3 doby o których ktoś powyżej napisał mają znaczenie też u ludzi po wylewach, udarach - 3 pierwsze doby są decydujące, więc może analogiczniejest u zwierząt.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 28, 2009 8:18 Re: Historia Mojej Kochanej Łaci... :(( poradźcie jak postepować

2 noc za nami, była jeszcze lepsza niż pierwsza. Spałyśmy cały czas. O 6:50 Łacia zgłodniała i musiałam położyć Ją koło miseczki. Apetyt nie ma to tamto - ma :) Nawet chwile poćwiczyłyśmy. Chcę, żeby kilka razy ćwiczyła. Póki co nie narzeka więc jest ok. Zauważyłam, że chce sama się załatwiać, tzn. zaczyna czołgać się do kuwety, no ale sama do niej nie wejdzie. Muszę coś wymyślić, może jakaś bardziej płaska kuweta? No i koniecznie dzisiaj kupujemy pampersy albo majciochy, żeby pupcią nie szurała po podłodze, bo jeszcze się czegoś nabawi.. ;/

Jaszkosia i Łacia

 
Posty: 33
Od: Nie wrz 27, 2009 15:01
Lokalizacja: Wawa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ASK@ i 94 gości