Kociak pers umiera w sklepie zoologicznym - GDAŃSK

zawiadomiłam już osoby uprawnione do działania.rozmawiałam z koleżanką z policji-to nie jest takie proste, sanepid i inspekcja wet.tez w zeszłym roku była powiadomione, olali temat.awantura, ani wykup nic nie da.pojawią się nowe kociaki albo znikną te tak jak ktoś napisał już słusznie.poczekajmy chwilę, dajmy działać osobom które mogą pomóc konkretnie.

czekam na wieści.

A może jakieś wtyki w regionalnej TV czy prasie?
Po odzyskaniu kociaków byłoby dobrze uprzykrzyć życie tym, którzy tak traktują kotki... może się w końcu czegoś nauczą (chyba jestem zbyt naiwna, ale cóż... :roll:

)

W każdym razie powodzenia!

Mam nadzieję, że ten kotek nadal tam jest i żyje....jeśli go nie ma to wg. mnie sprawa jest jednoznaczna - umarł, bo byłam tam wczoraj po 20 i nie sądzę, że ktoś kupił w tak szybkim czasie kota, który jest w takim stanie....

Jezu...nie :cry:

Dziewczyny, nie nakręcajmy się. Miałyśmy czekać, poczekajmy więc spokojnie.. też się bardzo denerwuję, ale czekajmy.

Ale wiecie co....najbardziej boli i bulwersuje mnie postawa ekspedientek. Nie rozumiem, jak trzy młode dziewczyny mogą ze spokojnym sumieniem siedzieć, gadać, śmiać się wiedząc, że w klatce leży kotek w takim stanie....gdy zapytałam jedną z nich o cenę, wykręciła do góry oczy i bardzo opryskliwym tonem rzuciła "750", obrażona na cały świat, że musi udzielać takich informacji...ja również myślałam, że w sklepach zoologicznych pracują osoby, które mają szczególny stosunek do zwierząt. Szkoda, że tak nie jest.

im wszystko jedno czy buty czy koty mają sprzedawać, etat to etat.....skargi już pisałam, i opinie na trojmiasto.pl-im więcej tym lepiej.ktos te sprzedawczynie zatrudnia i niestety ten "ktoś" tez ma lekki stosunek do zwierząt więc nie ma co liczyć na rewolucję w poglądach tych osób.

Wiecie co, nóż mi się w kieszeni otwiera...
Ja przy swoim doświadczeniu w pracy ze zwierzakami i całym sercem im oddanym jakoś nie mogłam znaleźć pracy w sklepie zoo..
A takie cholerne panienki tam siedzą...
:evil: