Kiwaczek- Wania ma dom :))))

Kciuki!

echh
ciezka noc za nami.
Wania zaczeła wymiotowac, a ja zeszłam na zawał

Po wymiotach byla słaba i ewidentnie chora, lezała skulona.
Po trzech godzinach wstała i zaczeła spacerowac po mieszkaniu.
Teraz zjadła sniadanie i jak na razie nie dzieje sie nic złego.

Nie wiem co mysleć.
Czy to panleukopenia, która jakos przeszła bokiem
czy panleukopenia, ktora dopiero sie rozwija,
czy jeszcze cos innego :roll:

Może to tylko chwilowe osłabienie. Pamiętam, że pani doktor powiedziała że panleukopenia wykluwa się jakieś 7 dni... może już po wszystkim. :ok:

mocne kciuki..... :ok:

Malutka sie pozbierała

.
Je i bryka jak wczesniej.
Dzielna Waniuszka

To niewiarygodne, ona przez te kilka godzin byla naprawde chora.
Lezała skulona, płakała przy dotyku, miała chorą, udreczoną mordke.
Nie wiem czy to był atak panleukopeni z ktorym sobie poradziła czy reakcja na zylexis.

Jak dobrze,że u Wani lepiej

może faktycznie była to reakcja po Zylexisie.

Trzymam kciuki za małą :ok:

no w koncu
to
Wańka-Wstańka

Ja się nie znam, ale jeśli kilka godzin i przeszło, to chyba reakcja po leku...

Ale cały czas mnie niepokoi fakt, czy chodzisz do schroniska teraz... bo bezpieczniej dla małej byłoby, żeby jej nic nie przynosić nowego...
Przepraszam, że się wtrącam, jak jakaś stara ciotka :oops:

Do schroniska nie chodze,
ale wlasnie dostalam telefon do domu tymczasowego, w ktorym sa na kwarantannie nasze dwie persice, ze z jedna cos złego zaczyna sie dziać.
Musze jechac i sprawdzić, bo opiekunka nie potrafi sama ocenic jaki jest stan kota.

Przebiore sie oczywiscie, zdezynfekuje,
ale i tak bede umierac ze strachu :evil:

Cały czas kciuki za kruszynkę!

Doczytałam historię Wańki.Trzymam kciuki :ok:

Dziekujemy za kciuki

Jakby kłopotów było mało, to nadepnełam Wance na łapke :oops:

Nadepnełam jakies 30 minut temu, a mała nadal kuleje
mam nadzieje, ze nic jej nie złamałam :evil:

Łapa działa

,
reszta kotka tez w porzadku

Z Wanki zaczyna sie robic podrostek

Ze smiesznej kuleczki, zmienia sie w wyciagnietego chudzielca.
Postaram sie zdobyc aparat i udokumentowac przepoczwarzenie :wink:

ej no, ja tu po powrocie z urlopu na zdjęcia liczyłam, i co? :twisted:

ale przynajmniej ominęły mnie stresy związane z kryzysowa nocą...

trzymam mocno kciuki za kiwanie - może nie będzie jej tak bardzo w życiu przeszkadzać?

jak Masza i Dunio?

Kiwaczek- Wania ma dom :))))

Kto przegląda forum