Życzę szczęścia w szukaniu paragrafów
Co kilka dni jestem w centrum handlowym Tulipan w Łodzi, tam też, w zoologu, sprzedają koty "rasowe" ... za 700, 1000, 1400 ... Brudne kuwety, wylana woda ... zmierzwione futerko, obok w kojcu psiaki, gapie zaglądający przez szybę

Dzwoniłam wszędzie, rozmawiałam z TOZ, ze Strażą dla Zwierząt, z głównym weterynarzem. I NIC. Mogą tylko upomnieć, postraszyć, poprosić.
Został mi sanepid, fakt, tam jeszcze nie próbowałam.
Jeżeli faktycznie kot jest chory, może będzie miał więcej szczęścia, niż te "moje" ... teoretycznie FIZYCZNIE zdrowe ...
