Zrobiliśmy dzisiaj USG nerek i pęcherza. Nieprawidlowości nie stwierdzono.
Wątroba o niejednorodnej echogenności (nie wiem znaczy to określenie, bo usłyszałam, że wyniki wątrobowe dobre)
Wet robiący USG dzwonił (po przejrzeniu wyników laboratoryjnych) do moich wetów i wspomniał coś o zespole (syndromie?) Fanconiego (czy jakoś tak

)
Dyzio bez zmian (leki dostał takie same jak wczoraj). Nadal "cywie" w kucki i tylko co jakiś czas sika. Kupy nie było. Może powinnam podać parafinę (juz nie wiem kiedy kupkal ostatni raz).
Po południu trochę sam się napił, ale maznęłam mu pyszczek sokiem z saszetki Wh i za chwilę zwymiotował wodę.
Wieczorem wreszcie zdobyłam gerberki
(Chełm niby nie mieścina a taki problem
), trochę polizał sam ale niewiele. Miałam jeszcze w niego wlać rozcieńczony ale zrezygnowłam ze wzgledu na jutrzejsze badania..
Dzisiaj przypomniałam sobie, że ponad tydzień temu miałam w domu bukiet z kwitnącymi gałązkami powojnika (jest w wykazie trujacych

). Całe popołudnie przeszukuję net i nic konkretnego o objawach zatrucia nie mogę znaleźć.
Jutro powtarzamy badania, może coś się wyjaśni.
Juśka nadal chrupek nie tyka

, może coś z nimi jest nie tak, tylko gdzie można przebadać czy one przypadkiem nie są felerne. Zjadła troszkę mięsa, i parę kawałków mokrego whiskasa. poza tym zachowuje się normalnie.