Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 21, 2009 8:55 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Milenko, rene010, dzięki za PW :))) i tu za inf.

Dzisiaj w pracy muszę popracować :wink: , ale potem rzucam się pochłaniać wiedzę :)))

Moja Zuzia niestety pochłanianie ogranicza też chyba do wiedzy 8O , bo jedzenie jest ostatnią r5zeczą, jaką chciałaby pochłaniać. Ale nie chowa się już po kątach. Czasem się nawet uśmiechnie :kotek:
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 21, 2009 12:29 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Etam, wiedzy to ona za dużo chyba nie pochłania, bo gdyby ją pochłaniała, to by wiedziała, że papusiać trzeba. Weź z nią pogadaj, albo co ;)
Ale dobrze, że się nie chowa i obdarza Was uśmiechem :D
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 21, 2009 13:10 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Galla :), teraz doczytałam poprzednie - w tym Twój i Mileny dotyczący LTCI, niestety jestem nie angielsko-języczna. Ale pomęczę mojego weta, to nie tylko dobry lekarz, i cały czas szkolacy się :D
Ciekawe, co Jagielski o tym sądzi.
Czy znamy cenę tego leku - bo myślę, że moznaby było go ściągnąć na import docelowy. Musze jutro się zorientować, jak to wygląda.
Napiszę do muac, jeśli wchodziła na ichniejsze :wink: fora, to może coś ciekawego nam podrzuci :)

A co do Zuzy - w pokoju mojego dziecięcia, gdzie stacjonuje, zatrzęsienie pozycji fantastyczno-naukowych, to i taka wiedze chłonie :cry: . A tam bohaterowie jeśli już coś pałaszują, to właśnie takie rzeczy, jak obecnie Zuzinek, czyli dziwne roztwory mieniace się teczą. Chyba zrobię przemeblowanie i w komplecie do ekologicznego zielonego rzuciku na ścianach wymienię dziecieciu bibliotekę. Same książki kucharskie i o zdrowym odżywianiu się - na pewno chłopie doceni to :ok:
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 21, 2009 14:05 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

No, to jest myśl, zmień jej otaczającą wiedzę i od razu dziewczyna zrozumie co i jak 8)

O, muszę poczytać o tym imporcie docelowym, może to jest jakaś opcja, jakby co.

Nie mam niestety czasu, żeby wszystko potłumaczyć (bo przecież oprócz LTCI w Stanach stosują tez inne leki, wymienione na tej stronie o białaczce, która podlinkowałam). W poście o tym leku przetłumaczyłam z grubsza informacje z broszury.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 21, 2009 19:34 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Dziękuję Milenap :wink: :1luvu: za receptę. Nie gniewam się ja tez mam z moimi utrzymanie a to nie chcą jeść marudzą a to znowu strach że wszystkie są chore . Ciągle sie dopatruje czy któryś dziwnie się nie zachowuje tj, osowiały czy cos tam.

Mój białaczkowiec cos ma z nerkami chyba bo co chwile siusia :( no częściej mi się wydaje chce mu sie siku.
Badania miał robione na porządku września niebyły najlepsze trochę mocznika miał zawyżonego ale nie dużo kreatynina w normie.

Powiedzcie mi to interferon ludzki nie wystarczy? Podawać trzeba tez koci :( bo już całkiem nie wiem co mam robić :( jak nie zabija wirusa ludzki interferon to kot będzie miał go w sobie i podniesie się tylko odporność ale przy jakimkolwiek spadku odporności znowu wirus zaatakuje. masakra :cry: :cry: :cry:
Za tydzien wybieram się do weta na nowe badania od 5 dni kocurek jest na interferonie ludzkim i Imunodollu.
Z oczka bielmo schodzi ładnie miał owrzodzona rogówkę, kocurek cały dzień śpi, je ładnie, cos mu włosy wychodzą strasznie nie wiem czy tym sie martwic . U innych futrzaków nie zauważyłam tego.No i siusia często częściej niż powinien- dodam że to kot który chce być na polu siedzi sobie cały dzień na noc przynoszę do do domu czym nie jest zachwycony. Nie wiem może przeziębił sobie nery? :?

Dziewczyny doradźcie coś.
ObrazekObrazek

rene010

 
Posty: 1064
Od: Pt cze 05, 2009 22:06
Lokalizacja: Przeworsk

Post » Pon wrz 21, 2009 19:42 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Gallu, proszę, powiedz mi jak się podaje kotu ludzki neupogen, bo chcę dać Niuni i Gagusi? Nie sama oczywiście, tylko wetka. :wink:
Dostałam jedną fiolkę.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40409
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pon wrz 21, 2009 21:09 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Nie mam pojęcia, jak się dawkuje Neupogen - to bardzo silny lek i należy go podawać tylko przy bardzo niskich leukocytach. Jakie są u dziewczynek?

Rene - z tym ludzkim intronem jest tak, że on potrafi mocno podnieść odporność i jeśli nie ma trwałej wiremii, to kot sam ma jakąś szansę zwalczyć wirusa.
Podawanie interferonu kociego nie gwarantuje zwalczenia białaczki, nie wiem czy w ogóle były przypadki zwalczenia wirusa po Virbagenie. Lek ten w schemacie podawanym w linkowanej tu ulotce podaje się na ogół przy wystąpieniu objawów - pozwala to w wielu przypadkach zahamować namnażanie się wirusa i powstrzymać rozwój objawów aż do ich ustąpienia. Przy Virbagenie można liczyć na to, że wirus przejdzie raczej do fazy bezobjawowego nosicielstwa albo latentnej, natomiast niestety jest mało prawdopodobne jego całkowite zniknięcie, jeśli jest w szpiku.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 22, 2009 12:50 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

mamucik pisze:A co do Zuzy - w pokoju mojego dziecięcia, gdzie stacjonuje, zatrzęsienie pozycji fantastyczno-naukowych, to i taka wiedze chłonie :cry: . A tam bohaterowie jeśli już coś pałaszują, to właśnie takie rzeczy, jak obecnie Zuzinek, czyli dziwne roztwory mieniace się teczą. Chyba zrobię przemeblowanie i w komplecie do ekologicznego zielonego rzuciku na ścianach wymienię dziecieciu bibliotekę. Same książki kucharskie i o zdrowym odżywianiu się - na pewno chłopie doceni to :ok:


Kurcze - wychodzi na to, że sama ze sobą gadam - niedobrze 8O
Ale chciałam napisac, że wczoraj Zuzinek spałaszowała całą michę mięska. I to nie tak po prostu, tylko wymusiła ja na mnie. Gotowałam mojemu dziecku ( które właśnie przybyło z wyprawy ) i moim Ogonkom, a Zuzia wskoczyła na blat i całkiem konkretnie zainteresowała sie upolowanym przeze mnie mieskiem z udzca indyka. Więc szybko zmieliłam nieco, potem jeszcze nieco, potem jeszcze nieco, a Zuzia jadła i jadła, i jadła :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto wrz 22, 2009 13:21 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Mamuciku, no nie tylko ze sobą, ja Ci dzielnie odpowiadam 8)

Jestem dumna z Zuziaka!
Dzielna koteczka, coś jej do tego małego móżdżku weszło. Pewnie przez ramię Ci zaglądała, co ta piszemy i przestraszyła się, że ją uznamy za tumanka małego.
Ewentualnie bała się o stan pokoju dziecięcia i chciała mu oszczędzić komplikacji zdrowotnych po ujrzeniu regałów, z których zamiast Lema uśmiechałaby się radośnie Nigella Lawson :lol:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 22, 2009 13:35 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Na stronie Laboklinu znalazłam fajny, krótki opis trzech najgorszych kocich wirusówek: FeLV, FIV i FIP.
Może ta strona jest Wam znana, jeśli nie, to warto przeczytać - krótko i treściwie jest to napisane ;)
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 22, 2009 13:38 Re: Nasze białaczkowce cz. 2 - z białaczką zakaźną można żyć

galla pisze:Naszło mnie dziś na szukanie informacji o białaczce i trafiłam na bardzo dobrą stronę na ten temat - aż wstyd, że wcześniej na nią nie wpadłam :oops:
Na usprawiedliwienie mam to, że do tej pory wielu informacji szukałam bezpośrednio w opracowaniach naukowych, ewentualnie szukałam informacji o konkretnych schorzeniach w przebiegu tej choroby. A dziś machnęłam sobie szukanie ogólne.
Na stronie tej podane są również konkretne sposoby leczenia kotów dodatnich, włącznie z nazwami leków. Niestety, rzecz dotyczy USA i obawiam się, że dostanie tych leków w Polsce nie będzie możliwe. Chociaż kto wie...
Jak by jednak nie było, warto o tym wiedzieć i znać nazwy, żeby można było podrzucić je wetom - może istnieją alternatywy, albo jest możliwość ściągnięcia takich leków?

Jest np. informacja o leku Lymphocyte T-Cell Immunomodulator (LTCI), który jest silnym regulatorem produkcji i działania limfocytów CD-4 oraz wzrostu produkcji IL-2 (?) u zwierząt. Zalecany jest do podawania przy występujących w przebiegu FeLV i FIV limfopenii, infekcjach, anemii, granulocytopenii i trombocytopenii. Badania wykazały, że powoduje wzrost liczby erytrocytów przy ciężkich anemiach, które (jak niestety wiemy) dość często występują przy białaczce. Poprawia również komfort życia kotów. Obecnie prowadzone są dodatkowe badania dotyczące skuteczności. Nie określono jeszcze długoterminowych korzyści podawania tego leku, jednakże w badaniach prowadzonych w terenie kilka kotów dostających ten lek w określonym schemacie, przez długi czas pozostawało bezobjawowymi nosicielami. Bardzo ważną informacją jest to, że dwa koty po leczeniu miały negatywny wynik testu PCR robionego ze szpiku. To znaczy, że istnieje szansa na to, że lek ten może być skuteczny w leczeniu kotów, u których wirus umiejscowił się już w szpiku. W chwili obecnej uważa się raczej, że przejście wirusa do szpiku jest równoznaczne z trwałym zakażeniem, przy którym nie ma możliwości całkowitego zwalczenia wirusa. Wiem, że w badaniu tylko dwa koty stały się całkowicie ujemne, ale to pokazuje jednak, że jest jakaś (nawet jeśli niewielka) szansa na zwalczenie wirusa. Całkowite!
Strona producenta: http://www.imulan.com

Na stronie o białaczce zakaźnej jest wymienionych jeszcze kilka leków wraz z odnośnikami do danych dotyczących badań leczenia nimi kotów dodatnich.
Mnie, jak na razie, najbardziej zainteresował jednak ten lek, który opisałam wyżej ;)

Przepraszam, że sie wtracam, ale mam kuzynkę W USA. Jezeli Was to interesuje to sie spytam o ten lek i ewentualną cenę i sposób wysyłki :wink:
Mój ukochany Biesik 3.04. - 16.12.09 za TM
Obrazek[url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=110295&start=0]

IKA 6

 
Posty: 6469
Od: Pon mar 30, 2009 18:31
Lokalizacja: Ruda Sląska

Post » Wto wrz 22, 2009 13:44 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

galla pisze:Mamuciku, no nie tylko ze sobą, ja Ci dzielnie odpowiadam 8)

Jestem dumna z Zuziaka!
Dzielna koteczka, coś jej do tego małego móżdżku weszło. Pewnie przez ramię Ci zaglądała, co ta piszemy i przestraszyła się, że ją uznamy za tumanka małego.
Ewentualnie bała się o stan pokoju dziecięcia i chciała mu oszczędzić komplikacji zdrowotnych po ujrzeniu regałów, z których zamiast Lema uśmiechałaby się radośnie Nigella Lawson :lol:


Kasiu - wiem, ze moge na Ciebie liczyć :D :D - wiesz, jak Twoje rady i serce cenię.
Jak zacytowałam siebie i sobie odpisałam - myslę sobie - niedobrze, dobrze że dziecię na psychologie idzie, bo za te 5 lat to już bedzie jak znalazł :piwa:

Myślę o tym leku - LTCI. Myślę, że ściągnięcie go z USA nie byłoby aż takim problemem - acz byłoby to nie od ręki. Dzisiaj zostawię "mojemu" dr Włodarczykowi wydrukowany inf - ciekawam jego opinii
Kurcze - przecież kiedyś i intron wydawał się "z innej planety" :)
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto wrz 22, 2009 13:47 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

IKA - byłoby super, gdybyś sie rozpytała :1luvu:
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto wrz 22, 2009 13:54 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

No to wysyłam meila. Ale uprzedzam że to troche potrwa, bo bedzie szukała kuzynka w NYorku, jej córka w Bostonie i syn na Florydzie :D
Mój ukochany Biesik 3.04. - 16.12.09 za TM
Obrazek[url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=110295&start=0]

IKA 6

 
Posty: 6469
Od: Pon mar 30, 2009 18:31
Lokalizacja: Ruda Sląska

Post » Wto wrz 22, 2009 14:06 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

IKA 6 - super, dzięki za pomoc :1luvu:
Nic nie szkodzi, że to potrwa, poczekamy.
W wątku FIVków widziałam, że ktoś wyguglał cenę - 700$ za 10 dawek. Czyli konkretnie.
Ale gdybym miała kasę i ten lek byłby potrzebny mojemu kotu - nie wahałabym się ani chwili, gdyby tylko można to było ściągnąć. Na 2 tys. można nawet pożyczkę wziąć, jeśli ma się w miarę stałe przychody na nie najniższym poziomie i będzie się miało możliwość spłaty.

Fajnie by było, gdyby była możliwość ściągnięcia tego leku.
A może, gdyby zainteresowali się tym weci, udałoby isę to wprowadzić na rynek?
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google Adsense [Bot], marta_kociara i 71 gości