Kotków 7. Charliś[*] - POŻEGNANIE:(( s.102

Mrata pisze:Myślimy.

caly czas.

Bardzo9, bardzo dziękujemy za wsparcie.
Wbrew pozorom takie niby banalne wpisy o trzymaniu kciuków dają niesamowite wsparcie, poczucie, że w walce nie jest się samemu. To jest niezwykłe
Ja się już dużo uspokoiłam. Jesteśmy w trakcie diagnozowania Charlego. Biochemia nie pokazała nic, co by mogło wywoływać takie ataki. Morfologii nie udało się zrobić, bo zrobiły się skrzepy. Jutro i tak idziemy (a raczej jedziemy dzięki forumowym aniołom) na RTG, to i morfologię z rozmazem powtórzymy.
ataków od wczoraj nie ma. Charliś ładnie je. Niestety tylne nóżki pozostają niesprawne i chyba już tak zostanie, to efekt postępującej choroby. Na razie mały jest zdezorientowany tą sytuacją, ale mam nadzieję, że powoli się przyzwyczai i nauczy się przemieszczać na przednich. a raczej inaczej, on się już przemieszcza, ale nie chętnie.
Dzisiaj jak wpadłam do domu z pracy to przez gapiostwo nie domknęłam klatki. Po pracy patrzę - nie ma Charlisia

. W pierwszej chwili panika - gdzie jest? A on sobie drzemie na poduszeczce w otwartym na podłodze kontenerku zezdjętą górą, słoneczko moje kochane.

Anka caly czas :ok:

Nie moge pomoc finansowo chwilowo ale jak tylko sie pozbieram pod koniec miesiaca to cos wysle. Trzymajcie sie mocno.

My także

Charliś nie jest sam, i Ty także Aniu. Będzie tylko lepiej. Trafna diagnoza to więcej niż połowa sukcesu. Czekam niecierpliwie na pozostałe wyniki badań.
Masz świetnego weta, a do tego telefony się do Ciebie urywają (słyszałam osobiście

), że nie wspomnę o tłoku w wątku.
W tej sytuacji jestes niemalże przysypana życzliwością :lol:

Zaglądam wieczornie i trzymam za Charlisia. :ok:

Nocną porą też potrzymam, Aniu, za Was, mocno :ok:

dzień dobry :ok:

Witamy porannie

Noc spokojna.
Teraz spieszymy się, bo niedługo jedziemy na rtg.
Apetyt ok. Mizia się bardziej niż przedtem, pozwala się spokojnie podnosić i brać na rece, nie wywołuje to żadnych ataków.
Tylko te nóżki tylne, w ruchu, jakby rowerek, bardziej przeszkadzają niż pomagają w przemieszczaniu się (rowerku nie ma, gdy kocio leży czy siedzi spokojnie).

Aniu czytam i czytam i zastanawiam się czy to nie serduszko ,skrzep jakiś który stworzył zator w nóżkach ,tak jak u mojej Rudej :cry:

objawy bardzo podobne ,szalała ,gryzła itp..ból jest to straszny z tąd i reakcja.

Dorciu, jak na razie tej możliwości nie braliśmy pod uwagę, nie wiem.
W wypadku Charlisia chyba jednak bardziej prawdopodobny jest jakiś ucisk związany z postępującym zwyrodnieniem kręgosłupa, jakiś obrzęk. W tej chwili dostaje steryd i właśnie po sterydzie jest lepiej, tzn. brak ataków, na dolegliwości bólowe też nie wygląda. Steryd by pasował - zmniejsza obrzęki. Problemy z łapkami zostały, ale jednak poprawa już ogromna. Ale i o takiej możliwości pogadam z wetem.

To ja czekam na wieści od weta..
Oby pomyślne..

Anka a o to serce to zapytaj mimo wszystko..
Ja dopiero przy dorciowej Rudej dowiedziałam się, że problemy z chodzeniem mogą mieć związek z sercem.. Nie mówię, że tak jest u Charlisia, ale warto sprawdzić każdą opcję..
Dla spokojności..

No i oczywiście nieustające kciuki za mojego ulubieńca.. :1luvu:

No i tak - chyba jednak zakrzep jest tym tropem, ale bardziej w związku z atakami niż z łapkami.
Jeśli chodzi o łapki, to na Rtg wyszło wywichnięcie bioderka w jednej z łapek. Prawdopodobnie spowodowane w ogóle problemami kostnymi kocia. Wetka prześwietlająca nie bardzo widzi możliwość zrobienia z tym czegoś, ale będę rozmawiać z naszym wetem, który jest doświadczonym chirurgiem.
Natomiast okazało się na morfologii, że Charliś ma bardzo wysokie płytki, 1249 przy górnej normie 400. I to mogło spowodować jakiś zakrzep w mózgu, jakąś blokadę.
To tyle w tej chwili. Śpieszę trochę do pracy. Po południu rozmawiam z naszym wetem i wtedy napiszę więcej.