Z góry przepraszam za OT ale tak mi się skojarzyło.
Miałam na tymczasie Rysia, który też miał
wyrok.
Udało się wyciągnąć go ze schronu i znaleźć mu wspaniały dom.
Ostatnio w moim wątku wkleiłam zdjęcia z wakacji Rysia na Mazurach.
Wczoraj zadzwoniła jego pańcia i długo mi opowiadała, ile szczęścia i radości daje im Rysio.
Jak im dobrze razem.
Mam nadzieję, że i temu kotkowi los szykuje jeszcze miłą niespodziankę.
Odpowieadając na post Lidki: ja wierzę, że każdy nasz uczynek powraca do nas z wielokrotną siłą, i ten dobry i ten zły.
Będę trzymać kciuki za czarnuszka
