Witajcie zdecydowanie nocną porą .
Prawdę powiedziawszy sam nie wiem Gattaro

, może akurat na tym zdjątku wyszła tak nad wyraz poważnie ? .
Od kilku miesięcy firma w której pracuję przeniosła sie na dalekie przedmieścia , dookoła gospodarstwa rolne i praktycznie tylko kod pocztowy świadczy o przynależności do Krakowa . Jeden z naszych nowych pracowników , okoliczny mieszkaniec pod pięćdziesiątke opowiada domowe wydarzenia :" W ubiegłym tygodniu , bodajże w czwartek okociła sie w starym kartonowym pudle nasza domowa kotka , fajnie jest patrzyć jak zajmuje sie sześciorgiem maluszków . Wczoraj doszliśmy do wniosku że tyle kotów nam w domu nie potrzeba więc dzieci wybrały sobie czarne kociątko które u nas zostanie a z resztą zrobiłem porządek , żebyście widzieli jak ta kotka swoich dzieci szukała , latała jak z piórem po całym podwórku ......... "
I co ja mogę powiedzieć takiemu człowiekowi ? , dla niego jest to zapewne normalna kolej rzeczy podobnie jak odrąbanie głowy kurze bo akurat niema czego do garnka włożyć a dla mnie .......jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić

.
Dziś po powrocie do domu usiłowałem podać Dorci kapsułkę środka na jej kuwetkowe przypadłości , o ile pojmanie pannicy nie nastręczyło mi większych problemów to wsunięcie tego co trzeba do pyszczka już tak , Dorcia wiła sie jak wąż skutecznie utrudniając mi tą czynność ale w końcu ......udało sie .