
Rano radośnie kicia złapała Magdulka. Respekt. Było trochę po 7, więc boję się myśleć, o której tam poszła łowić

Następnie kić zgubił się za szafą

Wiadomo, co dwa wyjce to nie jeden

Potem była gorąca linia - dzielni łowcy Bogusia i Kassja realizowali swoją pasję w Niewodnicy. Proste to nie było - "maluchy" okazały sie być większe i dziksze niż miały być

Dwa pojechały do Madziak, o dwa ubłagałam brata, kotka do cięcia. Zostały jeszcze 3 młodziaki

Nietaktowne byłoby wspominać, że pozostały 4 na Ryskiej i 3 na Stołecznej no i mama pingwin i pingwinek u MałgorzataJ???
potem Kassja i Bogusia sobie powoziły - pierwszy pakiet do brata (mój dzielny mąz w międzyczasie wyszarpał klatkę z piwnicy p.Danusi i zawiózł żeby miały gdzie mieszkać). Potem jeszcze drugi pakiet do Madziak...
wieczorem byłam u pakietu 1. Okresliłabym je jako Żelki - siedzą i panikują. Bratu dostał się śliczny biało rudy Galaretek i drugi nieco mniej Galaretowaty czarnulek. Tak 3,5 mca. Oby to się szybko cywilizowało, bo kolejka chętnych nie maleje....