Czy ja juz pisałam, że chyba sie wypiszę z mojej rodziny?
Umówiłam się z koleżanką, że dziś dowożę im kotę (zmiana DT Mizianki). Dzwonie do mamy, że do nich wyjeżdżam po kota, a mam sie pyta, ale po co?

Że kota już nie siedzi zamknięta w pokoju, że jest wypuszczana, a dziś w nocy pieski spały u góry na dywanie, a kota koło nich na fotelu

. A wogóle mój tata jest podchorowany i go mama znalazła ostatnio na kanapie śpiącego z kotem na brzuchu

. Ale domku oczywiście szukamy.
To ja się zamartwiam!
Mam wizję kota dostającego schizy w zamkniętym pokoju!
Myślę, jaki to im problem zrobiłam, a kotu krzywdę!
Że ta Krwiożercza Bestia lada chwila kogoś zagryzie!

(najpewniej leżąc na tacie czaiła się na aortę brzuszną

)
Zero informacji dostałam. Zero.
